- Miałem wrażenie, że to mnie się chce cały czas uciąć ogon. Nie dam zrobić z siebie boksera - tak były dowódca GROM płk Dariusz Zawadka wyjaśnia powody swojej rezygnacji w wywiadzie dla "Polityki". Pułkownik dodał, że nie udało mu się przekonać ministra obrony do swojej wizji.
Płk Zawadka zapewniał, że nie obraził się na ministra za pomysł mianowania szefem Dowództwa Wojsk Specjalnych płk. Piotra Patalonga, jego poprzednika na stanowisku szefa GROM.
– Obrażają się małe dzieci. Wróciłem do jednostki, bo miałem wyciągnąć ją z zapaści, powstrzymać falę odejść i stworzyć wizję na przyszłość. Uważam, że dwie pierwsze sprawy udało mi się uporządkować. Na trzeciej poległem. Nie udało mi się przekonać ministra do mojej wizji. Trudno. Uznałem więc, że czekanie do czerwca przyszłego roku, kiedy kończy mi się kadencja, byłoby nieuczciwe. Nie można brać pieniędzy za wykonywanie zadań, których się nie akceptuje - wyjaśnił.
"Nie dam zrobić z siebie boksera"
Ponadto, jak dodał, "miał wrażenie, że to jemu się chce cały czas uciąć ogon". - Nie dam zrobić z siebie boksera - stwierdził.
Pułkownik bronił też swojej jednostki przed zarzutami niesubordynacji. - Od kilku lat działamy na pierwszej linii w Afganistanie. Gromowcy się nie oszczędzają, a mimo to, nie mieliśmy tam strat. Nie ma lepszego testu na wyszkolenie jednostki. Zlikwidować nas? W sumie czemu nie. Tylko proszę uważnie słuchać, kto nas chce zlikwidować, żeby wiedzieć, kogo pytać, co dalej, gdy zrobi się gorąco i trzeba będzie zadzwonić po siły specjalne - dodał.
Zawadka rezygnuje
Płk Dariusz Zawadka złożył wypowiedzenie w piątek. Spekulowano, że ta decyzja może być związana z planowanymi zmianami kadrowymi, a zwłaszcza z zapowiedzią powołania przez prezydenta elekta na stanowisko dowódcy wojsk specjalnych płk. Piotra Patalonga.
- Moja dymisja nie ma nic wspólnego z sugerowaną nominacją dla płk. Piotra Patalonga - zapewnił w sobotniej rozmowie z "Faktami" TVN płk Zawadka. To był jego pierwszy komentarz po rezygnacji ze stanowiska.
Pierwszy dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki zarzucił, że "jednostka GROM przerasta ministra obrony narodowej". Wyraził opinię, że Dowództwo Wojsk Specjalnych, któremu podlega jednostka, nie osiągnęło jeszcze gotowości operacyjnej, a dymisje w GROM, to wynik próby podporządkowania jej temu dowództwu. Minister obrony Bogdan Klich odparł, że Petelicki uprawia dezinformację. Premier stanął murem za szefem MON.
Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego
Dowództwo Wojsk Specjalnych działa od stycznia 2007 r. W odróżnieniu od pozostałych dowództw rodzajów sił zbrojnych, podległe mu jednostki nie przechodzą na czas operacji za granicą pod rozkazy Dowództwa Operacyjnego.
GROM - Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego - została powołana w 1990 roku i zorganizowana na wzór jednostek specjalnych amerykańskich i brytyjskich. Początkowo podlegała MSW, do MON przeszła w 1999 r. Jednostka jest przeznaczona do działań specjalnych, zwalczania terroryzmu, operacji poszukiwawczych i rozpoznania.
Pojawiające się ostatnio spory między żołnierzami tej jednostki i zarzuty nieprawidłowości w polityce kadrowej spowodowały na początku bieżącego roku kontrolę MON. Resort sprawdzał więc przestrzeganie procedur przy wyznaczaniu lub zwalnianiu żołnierzy, przekazywaniu obowiązków oraz kierowaniu do wykonywania zadań poza macierzystą jednostkę. Ostatecznie - jak podało MON - kontrola nie potwierdziła zarzutów.
Źródło: "Polityka"
Źródło zdjęcia głównego: PAP