W wyborach na szefa Platformy Obywatelskiej oddano 1658 nieważnych głosów (7,6 proc.). Od kilku dni w partii mówiono, że część członków PO w głosowaniu korespondencyjnym dopisywała na kartach nazwisko Grzegorza Schetyny, manifestując w ten sposób niechęć do Donalda Tuska i Jarosława Gowina - informuje reporter TVN24.
Głosy nieważne można było oddać tylko podczas głosowania korespondencyjnego, wysyłając kartę po terminie albo np. skreślając obu kandydatów.
Głosowali zwolennicy Schetyny?
Od kilku dni w partii mówiono, że część członków Platformy skreśla obu kandydatów albo dopisuje na kartach nazwisko Grzegorza Schetyny manifestując w ten sposób niechęć do obu kandydatów. Tej informacji nie chciała potwierdzić jednak Krystyna Skowrońska, która uczestniczyła w liczeniu głosów zasłaniając się poufnością głosowania.
Andrzej Biernat, który nosi się z zamiarem złożenia wniosku o wykluczenie Jarosława Gowina z partii powiedział w "Tak jest", że ma w tej sprawie przeciek. Jak stwierdził były cztery przypadki dopisania nazwiska Schetyny.
Nieoficjalnie mówiło się także, że dwóch działaczy przesłało wraz z kartami swoją rezygnację z członkostwa w partii.
"Podkoloryzowana" frekwencja?
Donalda Tuska poparło 16 tys. 028 osób (79,58 proc. głosów), Gowin otrzymał 4 tys. 114 głosów (20,42 proc.),
Frekwencja wyniosła 51,12 proc. Doliczono do niej głosy nieważne, ale nie podano ich liczby podczas prezentacji wyników wyborów. - Nie pracowaliśmy w stylu Państwowej Komisji Wyborczej, ale "stylu amerykańskim", prezentując tylko najważniejsze wyniki - tłumaczyła Skowrońska.
Gdyby od podanego wyniku frekwencji odliczyć nieważne głosy, to wyniosłaby 47 proc. Dla porównania, w wyborach parlamentarnych w 2011 roku oddano 4,5 proc. nieważnych głosów. Wtedy komentowano, że to ogromna liczba. Niektórzy członkowie opozycji mówili nawet, że mogło dojść do fałszerstw.
Autor: rf/tr / Źródło: PAP, TVN24