Zarzuty dla kierowcy autobusu

Policja bada przyczyny wypadku - mówi nadkom. Roman Kościelniak z komendy w Nowym Targu
Policja bada przyczyny wypadku - mówi nadkom. Roman Kościelniak z komendy w Nowym Targu
Źródło: TVN24

Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy drogowej postawiła prokuratura kierowcy autokaru, który spowodował wypadek w Falsztynie koło Nowego Targu. Kierowcy grozi nawet pięciu lat pozbawienia wolności.

Zarzuty usłyszał 32-letni zawodowy kierowca Grzegorz W. Według wstępnych ustaleń prokuratury nie zachował należytego odstępu między pojazdami i nie dostosował prędkości.

Kierowca nie przyznaje się do winy. Złożył już obszerne wyjaśnienia. Przesłuchano także większość z podróżujących autobusami pasażerów.

Autobusem jechało 75 osób. Po wypadku, w szpitalach w Nowym Targu i Zakopanem pozostaje w sumie jeszcze 8 osób. - Najbardziej poszkodowana w zderzeniu autokarów osoba ma złamaną miednicę. 2-3 osoby mają złamane żebra - mówi rzecznik Małopolskiej policji Dariusz Nowak. Obrażenia innych to urazy głowy, klatki piersiowej, wstrząśnienia mózgu, rany i otarcia naskórka. Jedna osoba ma złamaną żuchwę.

Lekarz o stanie zdrowia poszkodowanych w wypadku

Lekarz o stanie zdrowia poszkodowanych w wypadku

Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczęła kontrolę w firmie Eurobus w Gołdapi. To właśnie autokary tego przedsiębiorstwa brały udział w wypadku. Kierowca - zgodnie z ustaleniami Inspekcji - pracował nielegalnie. Szef firmy Eurobus Edward Górski zapewnia, że umowa była, ale kierowca nie zdążył jej podpisać, bo księgowa była na urlopie.

Człowiek który uratował kierowcę

Człowiek który uratował kierowcę

- Umowa była. Jedna umowa zlecenie skończyła się 10 maja, druga zaczęła 5 lipca - dodaje Górski. - Pierwszy raz kierowca mojej firmy jechał bez podpisanej umowy. Był to pracownik PKS, który na urlopie chciał dorobić.

W praktyce jazda bez umowy jednak miała miejsce, bo bez podpisu kierowcy dokument jest nieważny.

- W tej chwili eksperci ustalają, czy hamulce były sprawne. Wiadomo jednak, że autobus jechał z prawie dwukrotnie przekroczoną prędkością. Według wskazań "wykresówek" jechał - z prędkością 55 km/h. w miejscu gdzie ograniczenie prędkości wynosi 30 km/h. Ponadto autokar miał duże zużycie bieżnika, opony nadawały się do wymiany, były po prostu łyse - tłumaczy Inspektor Transportu Drogowego. Jak twierdzi właściciel firmy Eurobus, zużycie opon nie przekraczało dozwolonych norm, a autobus przed wyjazdem stał dwa dni w warsztacie i był dokładnie przeglądany.

Inspektor Transportu Drogowego w Krakowie, Rafał Palewicz

Inspektor Transportu Drogowego w Krakowie, Rafał Palewicz

Do wypadku doszło ok. 7.45 rano. Dwa autokary z tego samego biura jechały za sobą. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń policji na wąskim i trudnym odcinku drogi prawdopodobnie nie zadziałały hamulce drugiego autokaru - nie wyhamował, wpadł na autokar jadący przed nim i zepchnął go do rowu. Zepchnięty pojazd uszkodził jeszcze stojącą na poboczu ciężarówkę.

Dwoma autokarami firmy Eurobus jechało do Niedzicy 75 pracowników zakładu drzewnego, mieszkańców okolic Gołdapi i Olecka oraz trzech kierowców.

Miejsce wypadku - Falsztyn pod Nowym Targiem
Miejsce wypadku - Falsztyn pod Nowym Targiem
Źródło: zumi.pl/tvn24.pl
Poszkodowani w wypadku mówią o zdarzeniu

Poszkodowani w wypadku mówią o zdarzeniu

tea, mpj

Źródło: TVN24, gazeta.pl, PAP

Czytaj także: