Stosunkiem głosów dwanaście do ośmiu odrzucono wniosek jednego z naszych kolegów o wyjście z koalicji - oświadczył po zarządzie Solidarnej Polski szef partii Zbigniew Ziobro. Wniosek wiązał się z negatywną oceną porozumienia zawartego na unijnym szczycie w sprawie wieloletniego budżetu Wspólnoty i funduszu odbudowy wraz z mechanizmem ochrony praworządności. Minister sprawiedliwości powtórzył jednak krytykę decyzji, jakie zaakceptował w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Rzeczniczka PiS oceniła, że wynik głosowania to "rozsądna decyzja".
Według informacji Polskiej Agencji Prasowej, w rozmowach uczestniczyli wszyscy członkowie zarządu Solidarnej Polski. W ich trakcie reporter TVN24 dowiedział się nieoficjalnie, że podczas obrad wiceminister aktywów państwowych poseł Janusz Kowalski złożył wniosek o wyjście ugrupowania kierowanego przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę z koalicji rządzącej, ale nie uzyskał on poparcia większości. Tę informację Ziobro potwierdził na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania, przed godziną 18.
Ziobro poinformował, że podczas narady odbyło się tajne głosowanie nad wnioskiem o wyjście z koalicji. Przekazał, że wniosek odrzucono stosunkiem głosów dwanaście do ośmiu. Dodał, że wniosek był złożony "w związku z decyzją, jaka zapadła na szczycie, gdzie polski premier wbrew rekomendacjom Ministerstwa Sprawiedliwości i Solidarnej Polski, która konsekwentnie stała na tym samym stanowisku, zdecydował się wyrazić zgodę na ustalenia pakietu budżetowego zawierające między innymi rozporządzenie o warunkowości", czyli o powiązaniu z praworządnością.
Ziobro: rozporządzenie w sprawie praworządności sprzeczne z konstytucją
Mimo że wniosek o opuszczenie Zjednoczonej Prawicy upadł, Ziobro powtórzył krytykę decyzji zaaprobowanych na unijnym szczycie przez premiera Mateusza Morawieckiego. Uznał, że przyjęte tam "rozporządzenie jest w sposób oczywisty pogwałceniem traktatów europejskich i jest w oczywistej sprzeczności z zapisami polskiej konstytucji".
- Rozporządzenie to stwarza realne zagrożenie dla polskiej suwerenności. Bardzo daleko idąc, może pozwolić Komisji Europejskiej radykalnie tę suwerenność ograniczać, ograniczać też mechanizmy polskiej demokracji, odbierając de facto polskim obywatelom prawo do zajmowania stanowiska w formie wyborów i rekomendowania określonych formacji politycznych do tego, by rządziły według ustalonego programu naszą ojczyzną, Polską - powiedział.
- Arbitralnie Komisja Europejska przez ogromną siłę sankcji, jakie może zastosować wobec każdego rządu, niezależnie od barwy politycznej, jest w stanie taki rząd de facto zmusić, zaszantażować, jeśli by się opierał, doprowadzić do jego upadku - wyjaśnił swe stanowisko.
Ziobro: rozporządzenie, na które zgodził się premier jest sprzeczne z traktatami europejskimi i polską konstytucją
Ziobro przekonywał, że Solidarna Polska, pozostając w ramach koalicji rządowej, będzie mogła środkami prawnymi podjąć działania, "by przeciwdziałać następstwom tych decyzji, które zapadły".
- Jesteśmy bowiem przekonani, i mamy co do tego bardzo ważkie i poważne argumenty, że rozporządzenie, które jest elementem pakietu budżetowego, na które zgodził się pan premier, jest sprzeczne tak z traktatami europejskimi, jak i polską konstytucją - ocenił Ziobro.
Dodał, że oznacza to, iż jako prokurator generalny będzie mógł "podjąć akcję prawną zarówno przed polskim Trybunałem Konstytucyjnym, jak i przed sądem w Luksemburgu, którego zadaniem jest rozsądzać zgodność prawa wtórnego z prawem pierwotnym i z traktatami europejskimi, by w ten sposób uniemożliwić wprowadzenie w życie tych bardzo groźnych narządzi stwarzających bardzo realne zagrożenie dla naszej suwerenności".
Ziobro, komentując decyzję o pozostaniu w koalicji rządowej, zaznaczył, że Solidarna Polska musiała "zadać sobie pytanie, jakie będą następstwa i konsekwencje podjęcia decyzji o ewentualnym wyjściu z rządu".
- Uznaliśmy, że odpowiedzialność za bieg wydarzeń i konsekwencje takiej decyzji w postaci przedterminowych wyborów, które z dużym prawdopodobieństwem wówczas by nastąpiły, nie dają żadnych nadziei na poprawę sytuacji Polski w jakimkolwiek aspekcie funkcjonowania ważnym dla naszych obywateli - przekazał. - Nie dają też żadnych nadziei na poprawę status quo, jeśli chodzi o ochronę naszej suwerenności w sporze z Unią Europejską, który będzie narastał - wyjaśnił.
Ziobro oświadczył, że politycy Solidarnej Polski będą głosować przeciwko ustaleniom szczytu w Brukseli.
Ministrowi sprawiedliwości towarzyszyli na konferencji politycy jego partii: wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba oraz wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
"Decyzję Premiera uważamy za błędną"
Zarząd partii wydał również oświadczenie po posiedzeniu. "Zarząd Solidarnej Polski ubolewa, że Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki w toku negocjacji nie uwzględnił rekomendacji Solidarnej Polski w zakresie rozporządzenia warunkującego wypłaty funduszy unijnych od arbitralnych działań Komisji Europejskiej. Decyzję Premiera uważamy za błędną. W sprawie tej istnieje fundamentalna różnica stanowisk politycznych, prezentowanych z jednej strony przez Solidarną Polskę, z drugiej - przez Prawo i Sprawiedliwości oraz Porozumienie Jarosława Gowina, które popierają decyzje podjęte przez Premiera Mateusza Morawieckiego" - czytamy w oświadczeniu.
Zdaniem Zarządu SP "wynegocjowane konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska", co, jak piszą, "stwierdzał wielokrotnie w swoim orzecznictwie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej". "Rozporządzenie, prawnie obowiązujące, stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności. Pozwoli na ingerowanie Komisji Europejskiej w działalność prezydenta, parlamentu, rządu, a nawet samorządów w niemal każdej dziedzinie" - dodano.
Zarząd SP stwierdził również, że "rozporządzenie łamie też traktaty europejskie". "Wszystkie zagrożenia, o których ostatnio mówili liderzy Zjednoczonej Prawicy, stały się realne, ponieważ rozporządzenie wchodzi w życie bez jakichkolwiek zmian w stosunku do kwestionowanego tekstu" - napisali w oświadczeniu.
Zarząd potwierdził to, o czym na konferencji mówił Zbigniew Ziobro. "W koalicji Zjednoczonej Prawicy istnieje dzisiaj fundamentalna różnica pomiędzy stanowiskiem Solidarnej Polski a Prawem i Sprawiedliwością i Porozumieniem Jarosława Gowina. Znajdzie ona wyraz w głosowaniu w Sejmie. Solidarna Polska będzie głosowała przeciw ratyfikowaniu wynikających z pakietu budżetowego rozwiązań związanych z zaciągnięciem nowych zobowiązań finansowych przez Unię Europejską. Elementem tego pakietu jest bowiem kwestionowane rozporządzenie" - czytamy.
Ponadto, o czym również mówił Ziobro, "Solidarna Polska rekomenduje niezwłoczne zaskarżenie tego rozporządzenia zarówno przed polskim Trybunałem Konstytucyjnym, z uwagi na zastrzeżenia dotyczące możliwości ingerowania w działalność konstytucyjnych organów państwa, jak też przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej".
Poza tym "podczas posiedzenia analizie poddano również ustalenia szczytu dotyczące zaostrzenia celów klimatycznych w postaci zwiększenia redukcji emisji gazów cieplarnianych do 55% do 2030 roku". "Solidarna Polska stoi na stanowisku, że przyjęte rozwiązania są dla Polski niekorzystne i w najbliższych latach wpłyną na radykalny wzrost opłat za prąd i ogrzewanie, co dotkliwie uderzy w poziom życia Polaków. Szczegółowe stanowisko w tej sprawie będzie przedstawione w najbliższych dniach" - czytamy w oświadczeniu zarządu partii.
Rzeczniczka PiS: dobrze się stało
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Anita Czerwińska napisała na Twitterze, że "dobrze się stało", iż minister Ziobro i Solidarna Polska "podjęli rozsądną decyzję, a Zjednoczona Prawica pozostaje jednością".
Unijni przywódcy porozumieli się w czwartek sprawie budżetu Wspólnoty na lata 2021-27 i funduszu odbudowy. Nie zmieniło się również rozporządzenie dotyczące powiązania budżetu z praworządnością. W konkluzjach szczytu w Brukseli - jak wynika z dokumentu, który uzyskała Polska Agencja Prasowa w przedstawicielstwie RP przy Unii Europejskiej - zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
"Będziemy szeroko dyskutować o tym, jakie są skutki tego, co się stało"
O konsekwencjach ustaleń z Brukseli mówił w piątkowym programie "Sprawdzam" wiceminister sprawiedliwości, wiceszef Solidarnej Polski Michał Woś.
- Solidarna Polska ocenia, że ta konkluzja, ta zgoda, która została wyrażona w Brukseli, jest błędem. Dlaczego jest błędem? Bo konkluzje Rady Europejskiej nie są prawem. Rada Europejska nie może innym instytucjom narzucić rozumienia rozporządzenia – powiedział. Zapowiadał, że w sobotę członkowie zarządu SP będą "szeroko dyskutować o tym, jakie są skutki tego, co się stało".
Woś pytany wcześniej w piątek w Radiu Plus o to, czy Solidarna Polska pozostanie w Zjednoczonej Prawicy mówił, że "będziemy rozważali za i przeciw tego scenariusza".
Krytyczne stanowisko Ziobry
Po ogłoszeniu porozumienia lider Solidarnej Polski i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył, że "decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bez prawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem".
Ziobro przekonywał, że konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska, na co wielokrotnie w swoim orzecznictwie wskazywał Trybunał Sprawiedliwości UE. Ocenił też, że rozporządzenie w sprawie systemu warunkowości stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności oraz łamie traktaty europejskie.
Jeszcze w sobotę premier Mateusz Morawiecki w RMF FM oświadczył, że będzie mocno namawiał kolegów z Solidarnej Polski, by utrzymać jedność. - Warto dalej realizować program Zjednoczonej Prawicy, będę do tego przekonywał i mam nadzieję, że to się uda - mówił Morawiecki zapytany, co jeśli Solidarna Polska zdecyduje się opuścić koalicję.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24