Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej jest bardzo ważnym wymiarem polskich działań rozwojowych. Mam nadzieję i jestem pewna po prostu, że polityki regionalnej nikt nie będzie w Polsce likwidował - oświadczyła w "Jeden na jeden" w TVN24 szefowa tego resortu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Odniosła się w ten sposób do zapowiedzi premiera o restrukturyzacji rządu.
We wtorek premier Donald Tusk poinformował, że po wyborach prezydenckich zostanie przedstawiony projekt rekonstrukcji rządu. - To będzie zmiana systemowa, będzie mniej ministrów, rząd będzie jednym z najmniejszych w Europie - stwierdził szef rządu.
Pełczyńska-Nałęcz: rząd jest za duży
W środę ministra funduszy i polityki regionalnej Polski Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła w programie "Jeden na jeden" w TVN24, że "wszystko, co się zdarzy, musi być uzgodnione koalicyjnie".
- Rząd jest za duży w sensie liczby osób i tu się zgadzam. Ale to nie w moim ministerstwie. Są ministerstwa z bardzo dużą liczbą wiceministrów. Nie chcę tutaj wskazywać palcem, ale być może warto przejrzeć ten mechanizm. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej jest bardzo ważnym wymiarem polskich działań rozwojowych. Mam nadzieję i jestem pewna po prostu, że polityki regionalnej nikt nie będzie w Polsce likwidował - powiedziała ministra pytana, czy ma obawy, że resort, którym zarządza, może być zlikwidowany.
- Rozważania o łączeniu różnych resortów? Czemu nie, ale podchodziłabym z ostrożnością. (...) Instytucje buduje się latami, więc trzeba do tych rzeczy podchodzić ostrożnie - mówiła o ewentualnym połączeniu resortów.
Pytana, czy ma obawy co do własnej przyszłości w rządzie, powiedziała: - Nie mam żadnych lęków. Wiem, co robię. Wszystko jest wykazywane, nie słyszałam nigdy zdania zarzutu co do tego, jak postępujemy z KPO, wszystko idzie według planu - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Dodała, że z premierem Donaldem Tuskiem ostatni raz rozmawiała "trzy czy cztery dni temu". - To było większe spotkanie, dotyczące kwestii finansowania różnych przedsięwzięć infrastrukturalnych w Polsce, w tym związanych z powodzią - wyjaśniła.
Spór ministrów. Pełczyńska-Nałęcz spotka się z Paszykiem
W sobotę po południu rozpoczęła się wymiana zdań na portalu X pomiędzy Pełczyńską-Nałęcz (Polska 2050) a ministrem rozwoju i technologii Krzysztofem Paszykiem (PSL) na temat finansowania budownictwa społecznego w Polsce. Chodzi o pół miliarda, które miały być w funduszu mieszkaniowym, jednak wydano je na potrzeby mieszkaniowe powodzian.
"Pieniądze na budownictwo społeczne powinny wrócić tam, gdzie były - na budowę mieszkań na tani wynajem" - napisała Pełczyńska-Nałęcz.
"Oczywiście będziemy szukać pieniędzy na budownictwo społeczne. Możemy zawsze o tym porozmawiać. Serdecznie zapraszam" - odpowiedział jej Paszyk.
Gościni TVN24 przekazała, że do spotkania ministrów dojdzie dzisiaj w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Jak przekonywała, jej wpis nie był wymierzony w nikogo konkretnego. - W moim wpisie nie była wspomniana żadna osoba. Specjalnie to robię, próbuję przekierować debatę publiczną na sprawy (a nie na osoby - red.) - mówiła.
- To nie jest sprawa pomiędzy jedną ministrą a jednym ministrem. Budownictwo społeczne jest sprawą całego tego rządu. Mówienie, że to pan minister Paszyk coś zrobił źle lub dobrze, jest po prostu absolutnie niesprawiedliwe. Chcę tutaj bronić. Mieszkania dzisiaj są zobowiązaniem całej koalicji. (...) To nasze wspólne zobowiązanie, więc naprawdę ta debata wokół pana ministra jest moim zdaniem absolutnie niecelowa - dodała.
Według Pełczyńskiej-Nałęcz należy oddzielić "kłótnie" od "debaty publicznej, czyli transparentnej rozmowy o ważnych sprawach dla Polski". - Dlaczego mówię o tym publicznie? Jeżeli podejmujemy jako koalicja pewne wspólne zobowiązania, a takim zobowiązaniem jest społeczne budownictwo zapisane w umowie koalicyjnej, i jeżeli coś jest zmieniane, to ludziom należy się na ten temat informacja - wyjaśniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP