W budżecie musi znaleźć się pół miliarda złotych na budownictwo społeczne. Trzeba znaleźć je gdzieś indziej - tak dyskusję między ministrami skomentował w niedzielę marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Szefowa resortu funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i minister rozwoju Krzysztof Paszyk od soboty wymieniają się wpisami na mediach społecznościowych o wydatkach na budownictwo. Chodzi o pół miliarda, które miały być w funduszu mieszkaniowym, jednak wydano je na potrzeby mieszkaniowe powodzian.
W sobotę popołudniu doszło do wymiany zdań na portalu X, dawniej Twitter, pomiędzy ministrami obecnego rządu na temat finansowania budownictwa społecznego w Polsce.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra Funduszy i Polityki Regionalnej napisała, że "nasza koalicja zobowiązała się do zwiększenia dostępności mieszkań, w tym poparcia społecznego budownictwa. Dlatego: W koalicyjnym budżecie zagwarantowaliśmy 1,1 mld zł na budownictwo społeczne. Pod koniec 2024 r., w porozumieniu z ministrem Domańskim, zapowiedzieliśmy kolejny 1 mld zł – obiecaliśmy to samorządom i mieszkańcom setek gmin".
Dalej stwierdziła, że "tymczasem właśnie 'tylnymi drzwiami', obcięto środki na społeczne budownictwo do zaledwie 618 mln zł. To 4 razy mniej niż za rządów PiS w 2023! Nie tędy droga! Jako koalicja musimy dotrzymywać słowa. Dlatego Polska 2050 złożyła ustawę zwiększającą limity Funduszu Dopłat o 1 mld i oczekuje poparcia koalicjantów. A pieniądze na budownictwo społeczne powinny wrócić tam, gdzie były - na budowę mieszkań na tani wynajem".
Odpowiedział jej... inny minister obecnego rządu. Krzysztof Paszyk, minister Rozwoju i Technologii z PSL. Ugrupowania, z którym Polska 2050, do której przynależy pani minister, tworzą tzw. Trzecią Drogę.
"Pani Minister, środki, o których Pani pisze, zostały przekazane na pomoc dla poszkodowanych w ubiegłorocznej powodzi - konkretnie na odbudowę ich mieszkań. Oczywiście będziemy szukać pieniędzy na budownictwo społeczne. Możemy zawsze o tym porozmawiać. Serdecznie zapraszam" - napisał Paszyk.
Obecnie funkcjonuje program społecznego budownictwa czynszowego, który realizowany jest przez... Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Minister się tłumaczy i dalej chce wyjaśnień
Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w niedzielę powróciła do tematu w kolejnym wpisie na portalu X. Zaznacza, że "ofiarom powodzi należy się pomoc - to bezdyskusyjne" i stawia pytanie, dlaczego z tych środków, a nie innych.
"Pomoc dla powodzian miała przecież pójść z pieniędzy planowanych na kredyt 0proc. Czy tak się stało? Są różne wydatki, z których można ciąć, np. TVP i Fundusz Kościelny, rozmaite rezerwy. Czy naprawdę trzeba ciąć z obszaru, który Polacy uważają za kluczowy dla ich jakości życia? Czy naprawdę, w czasie gdy nasza gospodarka dobrze się rozwija, ambitna polityka mieszkaniowa koalicji to 600 mln zł? To 4 razy mniej, niż na społeczne budownictwo przeznaczył w 2023 PiS" - napisała minister.
Odniosła się także do komentarzy wskazujących, że nie przystoi taka dyskusja między ministrami na portalu mediów społecznościowych.
"Słyszę głosy 'oburzonych', że sprawa jest dyskutowana publicznie, a nie 'pod dywanem'. Tak, uważam, że ludziom wobec których podjęliśmy zobowiązanie, że zainwestujemy w tysiące dostępnych mieszkań, należy się jawna informacja co dalej z tymi inwestycjami" - stwierdziła Pełczyńska-Nałęcz i dodała, że "może powstać wrażenie, że po prostu 'marginalizowana' jest polityka konkurencyjna dla budownictwa deweloperskiego. Dostępne mieszkania to klucz do rozwoju. Dają one ludziom poczucie bezpieczeństwa konieczne do zakładania rodzin. To dlatego obiecaliśmy wspólnie jako koalicja, że będziemy rozwijać społeczne budownictwo - i tej obietnicy powinniśmy dotrzymać".
Hołownia odnosi się do dyskusji ministrów
Hołownia odniósł się w niedzielę podczas spotkania z dziennikarzami przed wylotem do Estonii, do pytania o wpis minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.
- Te pieniądze (pół miliarda zł na budownictwo społeczne - przyp. red.) (...) musimy znaleźć gdzieś indziej. One się muszą w budżecie znaleźć, w takiej wysokości, na jaką się umówiliśmy. Dlatego, że polskie państwo nie może sobie pozwolić na kolejny rok nierozwiązywania tego kryzysu (mieszkaniowego - przyp. red.). (...) My musimy dowozić obietnice - powiedział dziennikarzom Hołownia.
Marszałek Sejmu ocenił, że minister funduszy walczy w słusznej sprawie. - Te pieniądze - minister Paszek mówi - wydaliśmy na powodzian. Jeżeli tak jest, to bardzo dobrze, bo na powodzian trzeba było wydać - dodał. Przekazał, że jeśli środki te zostały gdzieś przesunięte, one powinny zostać znalezione w innym miejscu, bo "to nie jest przestrzeń, na której powinniśmy oszczędzać". Jego zdaniem budownictwo społeczne - jak określił - tanie i dostępne dla ludzi, powinno być "jednym z najwyższych priorytetów rządu".
- Jeżeli nie będziemy mieli mieszkań, to nie będziemy mieli dzieci. Jeżeli nie będziemy mieli dzieci, to nie będziemy mieli rynku pracy. Jeżeli nie będziemy mieli rynku pracy, to będziemy mieli problemy migracyjne. Będziemy mieli problemy z wysokością emerytur. Mnóstwo różnych problemów tutaj będzie. (...) Obiecaliśmy to ludziom, że tych mieszkań będzie więcej, więc musimy je po prostu zbudować. To jest nasze zobowiązanie, a nie przedmiot do (...) toczenia jakichś wojen na Twitterze - podkreślił Hołownia.
Ocenił ponadto, że 0,5 mld zł w skali budżetu państwa "to nie są pieniądze, które są nie do znalezienia". Dodał też, że liczy w tej sprawie na współpracę z ministrem finansów. Hołownia zadeklarował też "pełne wsparcie" dla minister Pełczyńskiej-Nałęcz.
"Gorszący spór"
Do tej sytuacji w sobotnich "Faktach po Faktach" odniósł się senator Krzysztof Kwiatkowski.
- Ale zaraz, zaraz, my głosowaliśmy nad tym budżetem. Tam jest 4 miliardy na cele mieszkaniowe. Ja go czytałem. Mówimy oczywiście o różnych formach mieszkaniowych. Ta suma została o jakąś, może 200-300 milionów, nie chcę tu mówić precyzyjnie, bo nie wiem, zmniejszona na odbudowę infrastruktury na terenach powodziowych - wskazał Kwiatkowski.
Posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, z Klubu Lewicy, wyraziła nadzieję, że "następnym razem będą rozmawiać ze sobą, zanim porozmawiają na Twitterze".
- Bo dla obywateli jest to dosyć gorszący spór. Nie wiem, czy to się ulało, czy to jest część kampanii. To jest trudno powiedzieć. Może to jest kalkulacja polityczna. Nie będę oceniać zachowania, bo to są jednak ludzie, którzy się w jakiś sposób zachowują. Ale najważniejsze jest, żeby pieniądze finalnie trafiły do osób, które na nie czekają, czyli trafiły na budownictwo społeczne - dodała Kucharska-Dziedzic.
Senator Kwiatkowski pozwolił sobie na "żartobliwe podsumowanie" sytuacji.
Mam apel do koleżanek i kolegów z rządu, żeby byli bardziej Eugeniuszami Kwiatkowskimi, niż Elenami Maskami. Więcej pracy, realizacji projektów, a mniej aktywności na portalu X - stwierdził odwołując się do dokonań Eugeniusza Kwiatkowskiego z okresu międzywojnia. Wicepremier i minister był jednym z współtwórców budowy portu i miasta Gdyni, przyczynił się do rozwoju polskiego przemysłu chemicznego i wpłynął na umocnienie niezależności gospodarczej Polski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański