Zapowiadana w kwietniu przez prezydenta Andrzeja Dudę fabryka miała wesprzeć projekt "Polskie Szwalnie", w ramach którego do końca czerwca miało zostać wyprodukowanych 100 milionów maseczek. Fabryka w Stalowej Woli wciąż powstaje, choć jest już sierpień. Nie wiadomo też, ile będzie kosztować jej utworzenie. To "tajemnica przedsiębiorstwa".
W połowie czerwca opisaliśmy historię powstawania, a właściwie zapowiedzi powstania fabryki maseczek w Stalowej Woli. Zaczęło się od deklaracji złożonej 16 kwietnia przez prezydenta Andrzeja Dudę, minister Jadwigę Emilewicz oraz prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Cezariusza Lesisza. Przy okazji ogłaszania projektu "Polskie Szwalnie" poinformowano, że do końca czerwca ma być wyprodukowanych już 100 milionów maseczek. Tylko w Stalowej Woli docelowo miało być szytych 29 milionów masek miesięcznie.
W artykule z 18 czerwca informowaliśmy, że mimo zapowiedzi Agencji Rozwoju Przemysłu, która odpowiada za powstanie fabryki, w Stalowej Woli żadnych maseczek na Podkarpaciu się nie produkuje.
Rzecznik ARP Miłosz Marczuk tłumaczył, że w zakładzie montowane są dopiero linie produkcyjne, a poza tym rynek maseczek higienicznych się nasycił. Dlatego w Stalowej Woli myślą nad przestawieniem się na produkcję maseczek medycznych. A to wymaga odpowiednich certyfikatów oraz badań.
To nie są proste rzeczy
Siedem tygodni temu Marczuk przyznał, że na razie ARP w Stalowej Woli dopiero instaluje cztery linie produkcyjne, a kolejne cztery jeszcze nie dojechały do fabryki. W związku z tym nie ma mowy o żadnej certyfikacji maseczek, ich zgłaszaniu gdziekolwiek ani tym bardziej o ich produkcji. Na razie w Stalowej Woli miały być tworzone odpowiednie warunki higieniczne do produkcji. - To nie jest taka prosta rzecz - przyznał wówczas Miłosz Marczuk.
Po publikacji naszego artykułu ARP wydała oświadczenie, że "fabryka maseczek w Stalowej Woli działa zgodnie z planem". Jako dowód przedstawiono link do materiału nakręconego w hali produkcyjnej przez rzeszowski oddział telewizji państwowej.
Pokazaliśmy to nagranie właścicielowi jednej z fabryk maseczek w Polsce. - Jeśli ktoś mówi, że chce produkować maseczki medyczne, to na pewno nie na tej linii i na pewno nie ma ich na tym nagraniu. Na filmie widać produkcję zwykłych higienicznych maseczek na prostej chińskiej linii produkcyjnej. Takie maseczki za kilka złotych można kupić w każdym sklepie. Ale produkt z tego nagrania nie może być w żaden sposób wprowadzany na rynek, bo nie jest właściwie oznakowany. To zapewne seria próbna, a linia została uruchomiona na potrzeby telewizji - podsumowuje przedsiębiorca od lat produkujący miliony maseczek. I dodaje: - Produkcja maseczek medycznych jest dużo trudniejsza. Wszystkim się wydaje, że to jest bardzo proste, ale to kwestia nie tylko uzyskania odpowiedniego surowca, ale też takie połączenie go, żeby dostać odpowiedni produkt, który będzie miał właściwe parametry. To może zająć miesiące.
Po co to produkować?
A ile zajmie to jeszcze Agencji Rozwoju Przemysłu, która odpowiada za fabrykę w Stalowej Woli? "Aktualnie finalizowany jest etap przygotowania do budowy tzw. clean roomu. Proces przygotowania do seryjnej produkcji maseczek wiąże się z uzyskaniem odpowiednich certyfikatów m.in. od Centralnego Instytutu Ochrony Pracy - Państwowego Instytutu Badawczego czy Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. O zakończeniu tych prac będziemy informować na bieżąco” - poinformował nas 22 lipca Michał Florysiak z ARP. I odesłał do strony, gdzie można znaleźć filmik z produkcją maseczek higienicznych.
Zapytaliśmy w CIOP-PIB oraz URPL, czy Agencja Rozwoju Przemysłu coś u nich certyfikuje. Z obu instytucji otrzymaliśmy odpowiedzi negatywne. Dlatego postanowiliśmy dopytać ARP, kiedy i dla jakich produktów wystąpili do CIOP i URPL o certyfikaty. Chcieliśmy też dowiedzieć się, ile wynosi dzienna produkcja maseczek, którą widać w materiale telewizji państwowej.
To są nasze pieniądze
Rzecznik ARP nie odpowiadał na pytania, ale w środę udało nam się do niego dodzwonić. Na pytanie, ile maseczek higienicznych produkuje fabryka w Stalowej Woli odparł pytając, po co produkować maseczki higieniczne, skoro w magazynach jest ich 105 milionów. Dopytywany o konkretne liczby oraz koszt całej inwestycji w Stalowej Woli zasłonił się tajemnicą. - To jest projekt biznesowy spółki akcyjnej jaką jest ARP S.A. Takie informacje są tajemnicą przedsiębiorstwa - stwierdził Marczuk.
A po informacje dotyczące certyfikowania produktów odesłał do przedstawiciela firmy Hilltech, która bezpośrednio zajmuje się uruchamianiem fabryki w Stalowej Woli.
Wojciech Maślany, członek zarządu Hilltechu, w rozmowie z tvn24.pl przyznał, że budowa fabryki, która będzie w stanie produkować odpowiedniej jakości maseczki medyczne, jest zajęciem trudnym i wymagającym długich przygotowań. Dodał również, że na razie nie ma sensu w ogóle mówić o certyfikowaniu czegokolwiek z fabryki w Stalowej Woli, dopóki nie zostanie zakończona jej budowa. A kiedy możemy się tego spodziewać? Według Maślanego, najwcześniej za dwa-trzy miesiące.
Niestety ani ARP, ani przedstawiciel Hilltechu nie chcieli nam zdradzić, ile kosztuje budowa fabryki maseczek. Z powodu "tajemnicy przedsiębiorstwa".
Źródło: tvn24.pl