O planach budowy zabezpieczenia na granicy polsko-białoruskiej mówiła w piątek rzeczniczka Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska. Przekazała, że "to nie będzie mur betonowy". Dopytywana, co to będzie, odpowiedziała, że przedstawi informacje w najbliższych dniach. Dodała, że projekt jest już gotowy.
Uchwalona w czwartek przez Sejm ustawa o budowie zabezpieczenia granicy państwowej trafiła do Senatu i otrzymała numer druku. Zgodnie z konstytucją termin rozpatrzenia ustawy przez Senat, której projekt został uznany za pilny, wynosi 14 dni. Wcześniej posłowie odrzucili poprawki opozycji do projektu. Szacowany koszt budowy zapory to 1 mld 615 mln zł.
Rzeczniczka prasowa Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska na wspólnym briefingu z rzecznikiem ministra koordynatora służb specjalnych Stanisławem Żarynem została zapytana, czy Straż Graniczna podjęła już jakieś czynności w sprawie budowy muru na granicy. - Jesteśmy zaangażowani w budowanie, nawet nie muru, bo trudno to nazwać murem, czy płotem, jest to bardziej zapora inżynieryjna, techniczna. Uczestniczymy w tych rozmowach. Wybieraliśmy też opcję, która będzie dla nas najbardziej korzystna - powiedziała. Pytana, czy jest już projekt i czy są prowadzone rozmowy z wykonawcami, odpowiedziała: "czy z wykonawcami, nie wiem, ale projekt jest już na pewno".
Przekazała, że "to nie będzie mur betonowy". Dopytywana, co to będzie, odpowiedziała, że przedstawi informacje w najbliższych dniach.
Na pytanie, czy zapora powstanie na długości całej granicy z Białorusią, ppor. Michalska zaprzeczyła. Przypomniała, że "odcinek w Nadbużańskim Oddziale Straży Granicznej ma naturalną zaporę, jaką jest rzeka Bug". Dodała, że "jest to zapora dość skuteczna".
Jak zaznaczyła, bariera powstanie jedynie wzdłuż granicy lądowej. - O dokładnej długości poinformuję wkrótce. Na pewno nie będzie to całość granicy - dodała.
Rzeczniczka Straży Granicznej: chcielibyśmy, żeby budowa zapory ruszyła jeszcze w tym roku
- Chcielibyśmy, żeby budowa tej zapory ruszyła jeszcze w tym roku. Jest za wcześnie, żebym mogła deklarować, czy to na pewno będzie w tym roku i kiedy ona powstanie - przekazała Michalska. - Nam zależy, żeby wszystko ruszyło jak najszybciej - dodała.
Pytana, czy dotychczasowe instalacje, które postawiło wojsko zostaną usunięte wraz z budową nowej zapory, powiedziała, że "z tego, co jej wiadomo, część tych instalacji pozostanie".
Oceniła, że planowane zabezpieczenie "to będzie na pewno duża pomoc dla funkcjonariuszy Straży Granicznej".
Szef MSWiA o wysokiej zaporze wyposażonej w system monitoringu oraz detekcji ruchu
Szef MSWiA Mariusz Kamiński, po przyjęciu projektu we wtorek przez rząd, ocenił, że pomimo zapewnienia dodatkowego wsparcia kadrowego dla oddziałów SG, pomocy żołnierzy Sił Zbrojnych RP i policji oraz zastosowanych tymczasowych instalacji liczba podejmowanych prób przekroczenia granicy polsko-białoruskiej nie maleje.
- W związku z tym należy w trybie pilnym podjąć działania w zakresie budowy solidnej, wysokiej zapory wyposażonej również w system monitoringu oraz detekcji ruchu. Takie zabezpieczenie techniczne granicy sprawdziło się już w innych krajach, jako skuteczne rozwiązanie w walce z nielegalną migracją. Sprawdzi się i u nas - przekonywał.
Żaryn o wystawianych zaproszeniach dla migrantów
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych mówił na briefingu, że migranci za pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy płacą - w zależności od trasy - od 2 do 14 tysięcy dolarów za osobę. Stanisław Żaryn dodał, że te wpływy "należy traktować jako wpływy dla reżimu Alaksandra Łukaszenki".
Przekazał, że służby na podstawie zebranych danych, są w stanie wskazać kilka instytucji, które czerpią zyski ze szlaku nielegalnej migracji. Wymienił między innymi lotnisko w Mińsku oraz białoruskie linie lotnicze Belavia. - Pamiętajmy, że na te linie zostały nałożone sankcje unijne, jest zakaz lotów tych linii na teren Unii Europejskiej. Niedawno w polskich mediach pojawiały się informacje o tym, że w związku z tą decyzja linie lotnicze Belavia są na skraju bankructwa, poszukują nowych sposobów na polepszenie swojej sytuacji finansowej - mówił Żaryn.
Dodał, że szlak migracyjny stworzony przez Białoruś zapewnia między innymi Belavii ogromne zyski z nielegalnej migracji. - Te pieniądze trafiają również bezpośrednio do administracji prezydenta Białorusi - powiedział.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych powiedział, że administracja prezydencka nadzoruje między innymi biuro podróży Centrkurort, "które bierze udział formalnie w inicjowaniu szlaku migracyjnego". - Centrkurort jest firmą, która wystawia zaproszenia dla migrantów, które są konieczne, żeby zainicjować szlak migracyjny i przelot na Białoruś - powiedział.
Żaryn: szlak migracyjny zapewnił Białorusi dziesiątki milionów dolarów
Poinformował, że następnymi instytucjami, które czerpią zyski z procederu migracyjnego, są struktury siłowe, w tym komitet graniczny Białorusi, który "bierze bezpośredni udział w transportowaniu migrantów na teren przygraniczny". - Drugą instytucją - również o charakterze siłowym - jest białoruskie KGB. To również jest ta instytucja, która czerpie zyski z procederu migracyjnego - zaznaczył Żaryn.
Podkreślił ponadto, że dane, którymi dysponuje polskie państwo, wskazują, że "wielkie zyski finansowe z procederu migracyjnego trafiają do tych podmiotów, które w ostatnich latach zostały ukarane na poziomie europejskim za działania agresywne reżimu białoruskiego, ale również trafiają do instytucji, które biorą bezpośredni udział w zachowaniach agresywnych przeciwko Polsce i Polakom".
Żaryn poinformował, że cały szlak migracyjny zapewnił do tej pory wpływy, "które należy szacować na dziesiątki milionów dolarów". Te pieniądze trafiły do różnych podmiotów, które biorą udział w tym szlaku migracyjnym, ale przeważająca cześć trafiła do instytucji państwowych białoruskich, bowiem to te instytucje kontrolują i organizują cały przemyt ludzi - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP