W polskim przemyśle oficjalnie jest zapaść - wskazują na to konkretne dane. Jeśli chodzi o jeden z kluczowych wskaźników, kwiecień był najgorszym miesiącem w historii liczących ponad 20 lat badań. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Produkcja mebli ruszyła wraz z ponownym otwarciem sklepów. Wielu odczuwa ulgę, ale również olbrzymie straty. - Branża meblowa w całości została silnie dotknięta przez kryzys. Kwiecień to jest spadek sprzedaży miedzy 60 a 80 procent - mówi Marcin Barański, dyrektor generalny grupy kapitałowej VOX.
Spadek sprzedaży to spadek produkcji, a Polska jest jednym z największych na świecie producentów mebli. Duża część idzie na eksport. Dlatego ta branża dotkliwie odczuła zamrożenie światowej gospodarki. - Nikt nie wiedział, czy to jest chwila, czy to jest coś, co zacznie nas zabijać. A trzeba wiedzieć, że branża meblowa to jest zatrudnienie w całej Polsce około 180 tysięcy pracowników - twierdzi Jan Szynaka, prezes Szynaka Meble i członek Rady ds. Przedsiębiorczości przy prezydencie.
Firmie z Poznania dzięki sprzedaży online udało się ograniczyć straty, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Amerykańsko-angielska firma analityczna opublikowała wskaźniki PMI, czyli tego, jak producenci widzą swoją najbliższą przyszłość. Polski przemysł ma najniższy wskaźnik w historii tego badania, czyli od ponad 22 lat.
"To jest ściana, która spada bardzo dynamicznie w dół"
- Bardzo słabo, dużo słabiej niż średnia europejska i niż Niemcy i to jest taki ciekawy punkt, że widać, że ta depresja wirusa gospodarczego wśród firm przemysłowych tak naprawdę dopiero się rozwija - ocenia Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan.
- To jest ściana, która spada bardzo dynamicznie w dół. To jest obraz prawdziwego kryzysu, z którym mamy do czynienia - dodaje Andrzej Kubisiak. Ekspert rynku pracy Work Service zwraca uwagę, że kryzys w największym stopniu dotknął sektor motoryzacyjny. - Większość zakładów produkcyjnych zostało czasowo zamkniętych - dodaje.
Po ponad miesięcznym postoju fabryki branży motoryzacyjnej powoli wznawiają produkcje, między innymi te w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach. Jak bardzo gospodarka ucierpiała w wyniku pandemii, pokazuje licznik Federacji Przedsiębiorców Polskich i Konfederacji Lewiatan. Straty sięgają już ponad 100 miliardów złotych. W przemyśle - ponad 30 miliardów złotych.
- W momencie, kiedy gospodarka kurczy się o 10 procent, to żeby to odrobić, to chwilę to potrwa, zwłaszcza że plusy, które pojawiają się później są już z niższych poziomów strumienia produktu - mówi Marcin Mazurek, główny ekonomista mBank. Spadek produkcji to też zwolnienia, nierzadko grupowe. Według badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego doszło do nich w co ósmej firmie. 18 procent pracodawców obniżyło wynagrodzenia, żeby ludzi nie zwalniać. Kolejne 12 procent firm planuje dalsze zwolnienia. - Oczywiście są to niepokojące dane, ale jeszcze na koniec marca tych planów zwolnień było 28 procent - podkreśla Andrzej Kubisiak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24