- Spróbujemy wejść do pokoju 143, by zgodnie z zapowiedzią zapalić zioło - zapowiedział na konferencji prasowej Janusz Palikot. "Obietnica" nie została dotrzymana. Poseł zapalił, ale nie jointa z marihuaną, tylko kadzidełko. Tymczasem cały Sejm postawiony został na nogi - wzmocniono straż marszałkowską, wprowadzono obostrzenia przy wejściu, zawiadomiona została też prokuratura, która wszczęła postępowanie sprawdzające.
Janusz Palikot w asyście dziennikarzy wszedł do pokoju 143 i zapalił. Ale nie zapowiadanego szumnie jointa, z powodu którego wprowadzono szczególne środki bezpieczeństwa w Sejmie, tylko kadzidełka "Cannabis". I "okadził" nimi pokój, dodając, że kadzidełka są legalne i dostępne w sklepach.
Dziennikarze wydawali się zawiedzeni, choć wcześniej zarzucali Palikotowi, że urządza cyrk, z powodu którego wszyscy interesują się tą sprawą: "To jest to zioło, panie pośle? Miał być joint!".- To zawiera odrobinę marihuany i pachnie jak marihuana - odpowiedział Palikot. Następnie zaprezentował zgromadzonym narkotest na obecność narkotyków w moczu mówiąc, że to dla posła Arkadiusza Mularczyka (żądał on zaostrzenia kar za posiadanie narkotyków).
Akcja palenia skręta miała na celu sprawdzenie, czy złagodzenie kar za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków w obowiązującej ustawie jest zgodne ze stanem faktycznym. Na podstawie nowych przepisów, w szczególnych przypadkach prokurator może odstąpić od ścigania osoby przyłapanej na posiadaniu marihuany na tzw. własny użytek. Ruch Palikota w piątek ma złożyć projekt ustawy depenalizującej posiadanie małej ilości marihuany.
Szumne zapowiedzi bez realizacji
Wcześniej na konferencji w Sejmie Palikot powiedział, że z powodu zapowiedzi palenia marihuany w Sejmie wzmocniono straż marszałkowską, sprowadzono policję, w tym szefa wydziału ds. przestępczości zorganizowanej. - Ktoś zapowiedział wypalenie jointa, a uruchomiono służby, jakby to był zamach stanu - uznał. Przypomniał, że od czasu Felicjana Składkowskiego w Sejmie nie było policji, która wówczas, w 1928 roku weszła i wyprowadziła z Sejmu część posłów. - Od tamtego czasu, od 1928 roku do dziś nie było policji na terenie Sejmu - mówił.
Podkreślał, że obecne rozwiązania prawne są "fikcyjne". - Skoro prokurator może odstąpić od ścigania osoby posiadającej niewielką ilość marihuany, to skąd te zakazy, policja w Sejmie? To absurd. To pokazuje, w jakiej sytuacji jest normalny człowiek, który ma w kieszeni dwa jointy. Liberalizacja ustawy nic nie oznacza - mówił.
Palikot dodał, że spożycie marihuany z roku na rok wzrasta na całym świecie. - Marihuany, która jest miękkim narkotykiem, nie powodującym zaburzeń psychofizycznych według większości ekspertów - zaznaczył. Dodał, że zaostrzanie przepisów nie daje efektów w postaci spadku spożycia.
Na konferencji poseł RP Michał Kabaciński poinformował również, że Ruch chce powołania w Sejmie zespołu ds. racjonalnej polityki narkotykowej, który miałby się zająć opracowaniem nowego projektu ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. - Zapraszamy wszystkich parlamentarzystów, wszystkich opcji do tego, aby zapisali się do tego zespołu, w którym weźmiemy pod uwagę wszystkie raporty organizacji międzynarodowych, ekspertów i razem z ekspertami usiądziemy i przygotujemy nowy projekt ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - mówił poseł Ruchu Palikota.
Obostrzenia w Sejmie
W związku z zapowiadanym happeningiem Palikota, w Sejmie obowiązywały w piątek obostrzenia. Zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu Ewy Kopacz, posłowie nie mogli wprowadzać w piątek swoich gości, nieposiadających kart wstępu wydanych przez Biuro Przepustek, przez Dom Poselski. Goście mogą wejść do gmachu tylko po przejściu procedury wydania przepustki.
Wzmocniono też Straż Marszałkowską, która mogła nie wpuścić na teren parlamentu osób zaproszonych przez posłów Ruchu Palikota.
Kopacz: zawiadomiłam prokuratora
Sama Ewa Kopacz również interweniowała w tej sprawie.
- Zostałam postawiona przed sytuacją, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Poseł na Sejm chce złamać prawo. Dlatego podjęłam szereg działań: zaapelowałam o przedstawicieli Ruchu o zrezygnowanie z pomysłu, odbyłam spotkania. Wczoraj przed południem złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście, a dzisiaj sama poinformowałam o tym prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Nie pozwolę na łamanie prawa i na kpinę z obywateli. Jeśli ktokolwiek z posłów łamie prawo, to nie może chować się za immunitetem - powiedziała Kopacz w Sejmie dziennikarzom.
W piątek po południu Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że wszczęto postępowanie sprawdzające w związku z zapowiedziami Janusza Palikota, że zapali jointa w pokoju sejmowym. Za podstawę przyjęto zapis o karalnosci "promocji lub reklamy" środków odurzających, za co grozi grzywna, ograniczenie wolności albo do roku więzienia.
"Marszałek Kopacz zrobiła sobie prywatny folwark"
- Pani marszałek Kopacz robi sobie z Sejmu swój folwark, kto może, a kto nie może wejść do Sejmu - poskarżył się w odpowiedzi Robert Biedroń, dodając, że do Sejmu nie wpuszczono m.in. jego dwóch asystentów. - Tu nie ma miejsca dla demokracji. Zamiatanie tego tematu pod dywan (tematu narkotyków - red.) nie rozwiązuje problemu - uważa. - Pani Kopacz nie przeszkadza sprzedaż papierosów w kioskach sejmowych, picie alkoholu w Sejmie, co jest bardziej szkodliwe od marihuany, a przeszkadza jej zapalenie jointa - uważa. Według niego, to "typowa dulszczyzna", której "symbolem jest marszałek Ewa Kopacz i Platforma Obywatelska".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Jacek Turczyk