Regularnego monitoringu jakości wód na małych rzekach nie ma - zwracał uwagę w TVN24 doktor hab. Artur Magnuszewski z Uniwersytetu Warszawskiego, komentując reportaż "Temat rzeka" o zanieczyszczeniach przedostających się do rzeki Bóbr. Jak wykazała autorka reportażu, dziennikarka TVN24 Olga Orzechowska, do rzeki dostają się ścieki pełne niebezpiecznych substancji, pochodzące z okolicznej garbarni. Materiał można zobaczyć w TVN24 GO.
Reportaż "Temat rzeka" autorstwa Olgi Orzechowskiej jest efektem wielotygodniowego śledztwa dotyczącego zanieczyszczenia Bobru. W Lesznie Górnym (woj. lubuskie) działa garbarnia należąca do niemieckiej firmy Heinen Lederfabrik. Z rur z należącej do niej oczyszczalni przedostają się do Bobru czarne ścieki pełne niebezpiecznych substancji, w tym kadmu czy ołowiu.
Do tej sprawy odniósł się w poranku TVN24 doktor hab. Artur Magnuszewski, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego z Zakładu Hydrologii Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych.
- Mamy w Polsce system monitoringu jakości wód. To jest sieć, która sprawdza stan ich jakości i czystości. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że taki system ma pewną ograniczoną gęstość, rozmieszczenie tych punktów dotyczy głównych rzek, a mniejsze są kontrolowane są interwencyjnie, jeśli pojawia się taka historia, jak ta - komentował.
- Natomiast takiego regularnego monitoringu jakości wód na małych rzekach nie ma - dodał Magnuszewski. Podkreślił, że "bardzo dużą rolę odgrywa wrażliwość społeczeństwa". - Są programy, na przykład w Stanach Zjednoczonych czy państwach europejskich, że szkoły są angażowane w ramach zajęć z przyrody czy chemii i też wykonują takie pomiary oraz obserwacje, między innymi w takim celu, by wykryć zagrożenia punktowe - dodał.
Czy metale mogą dostać się do ujęć wody pitnej? Ekspert odpowiada
Gość TVN24 był pytany również, czy metale ciężkie wypływające ze ścieków mogą dostać się do ujęć wody pitnej. - W naszych warunkach geologicznych mamy taką możliwość, że metale ciężkie dosyć łatwo i szybko wiążą się z minerałami ilastymi, w związku z czym, żeby te materiały dostały się do ujęcia wody pitnej, musiałyby być w formie roztworu - wyjaśniał. - Natomiast, jeśli one się łączą z minerałami ilastymi, to najczęściej akumulują się w środowisku w postaci osadów - mówił.
Ekspert podkreślał, że "taki problem występuje nie tylko na takich małych rzekach jak Bóbr". - Trzeba również pamiętać, że nawet w dolnej Wiśle są zanieczyszczenia metalami ciężkimi, często jeszcze z poprzedniej epoki, lat 70., kiedy praktycznie nikt nie zajmował się oczyszczaniem ścieków - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24