Nie ma żadnej różnicy między osobami, które gromadzą się w galerii handlowej, chcąc zrobić zakupy, a kilkudziesięcioma osobami, które chcą swobodnie wyrazić swój pogląd przed Sejmem – ocenił w rozmowie z TVN24 Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju. Mimo znoszenia kolejnych obostrzeń, nielegalne pozostają zgromadzenia spontaniczne. - Myślę, że tutaj jest pewien inny cel – dodał Wachowiec.
Minister zdrowia Adam Niedzielski na środowej konferencji prasowej przedstawił dalsze kroki w luzowaniu obostrzeń. Decyzje te nie dotyczą jednak zgromadzeń spontanicznych. Te w świetle rządowych rozporządzeń nadal są niedozwolone. Niedzielski przyznał, że podnoszony od 6 czerwca z 50 do 150 osób limit dotyczy tylko zgromadzeń rejestrowanych. - Spontaniczne odbywają się na tych zasadach, które są określone – dodał.
"Tutaj jednak brakuje pewnej logiki"
– Widać po tych przepisach wprowadzanych, po tym luzowaniu obostrzeń, że tutaj jednak brakuje pewnej logiki – ocenił Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju. Zwrócił uwagę, że "zgromadzenia rejestrowane, tam gdzie władza wie, że się gromadzimy w konkretnym miejscu, konkretnym czasie, one są tolerowane". - W sytuacji, w której obywatele chcą korzystać ze swojej wolności zapisanej w konstytucji, do gromadzenia się w pokojowych celach bez notyfikacji do organów władzy, to tutaj władza konsekwentnie nam tego odmawia, co nie może być w naszym przekonaniu zgodne z artykułem 57. konstytucji, mówiącym właśnie o wolności zgromadzeń – ocenił.
Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa.
Analityk prawny FOR zauważył, że "nie znamy uzasadnienia, dlaczego możemy się gromadzić jako konsumenci swobodnie w galeriach handlowych, a nie możemy gromadzić się na ulicy, na otwartym powietrzu, gdzie ryzyko zakażenia jest mniejsze". - Myślę, że tutaj jest pewien inny cel, który władza sobie obrała, a mianowicie stłumienia debaty publicznej – mówił.
- Nie ma żadnej różnicy między osobami, które gromadzą się w galerii handlowej, chcąc zrobić zakupy (…), a kilkudziesięcioma osobami, które chcą swobodnie wyrazić swój pogląd przed Sejmem, przed urzędem – dodał.
CZYTAJ TAKŻE: "W świetle konstytucji nie ma możliwości zakazania nam ustawą zorganizowania jakiegokolwiek zgromadzenia"
"To jest najlepszy sposób na niezgodę na te przepisy"
Pytany o to, czy w przypadku wystawiania mandatów przez policję, osoby biorące udział w zgromadzeniu spontanicznym powinny odmawiać ich przyjęcia, Wachowiec ocenił, że "to jest najlepszy sposób na niezgodę na te przepisy, które obecnie obowiązują". – Mamy kilkanaście wyroków sądów z całej Polski, które kwestionują obostrzenia nakładane w drodze rozporządzeń, więc tutaj obywatel ma dużą szansę wygrać w sądzie – dodał.
– Pamiętajmy, jaki jest cel takiego zgromadzenia spontanicznego. Chodzi o to, że w reakcji na nagłe zdarzenie, uchwalenie jakiejś ustawy, może jakieś perturbacje międzynarodowe, obywatele gromadzą się spontaniczne w danym miejscu i wyrażają swój pogląd – tłumaczył. – Gdyby to zgromadzenie miało się odbyć później, miałoby być zarejestrowane, odbyć się na przykład za tydzień, to byłoby to niecelowe z punktu widzenia debaty publicznej i zasad demokracji. Demokracja też polega na tym, że my możemy się nie zgadzać z tym, co władza robi na co dzień – powiedział rozmówca TVN24.
– To jest nasza wielka prośba, organizacji pozarządowych, aby władza wreszcie zastanowiła się nad tymi przepisami i dopuściła zgromadzenia spontaniczne – mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl