W poniedziałek Krajowa Rada Prokuratury, na wniosek prezydenta, ma się zająć próbą zażegnania konfliktowej sytuacji w prokuraturze, wynikłej po zdarzeniach w Poznaniu, gdzie postrzelił się prokurator płk Mikołaj Przybył. KRP ma też omówić kondycję prokuratury wojskowej.
25-osobowa Krajowa Rada Prokuratury (KRP) składa się z prokuratorów, posłów, senatorów, reprezentanta prezydenta - jest nim szef Rady Edward Zalewski - oraz ministra sprawiedliwości. Rada ma za zadanie strzec niezależności prokuratorów.
Prośba prezydenta
O mediację do KRP zwrócił się prezydent po zdarzeniach z 9 stycznia, gdy w przerwie konferencji prasowej w Poznaniu postrzelił się prokurator wojskowy płk Przybył; zapewniał na niej, że nie złamał prawa, nadzorując postępowanie w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Protestował też przeciw planom likwidacji prokuratury wojskowej. Jak mówił, zrobił to w obronie swego zwierzchnika, szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztofa Parulskiego.
Następujące po tym zdarzeniu wypowiedzi prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i jego zastępcy, gen. Parulskiego, wywołały lawinę komentarzy o konflikcie pomiędzy nimi.
Prezydent Bronisław Komorowski odbył szereg rozmów w sprawie wydarzeń z Poznania, m.in. z szefem KRP. Po spotkaniu Zalewski zapowiedział specjalne posiedzenie Rady poświęcone tej sprawie. Jak podkreślał, KRP może być dobrą płaszczyzną dialogu, bo z racji sprawowanych urzędów zasiadają w niej zarówno Seremet, jak i Parulski.
Będzie zmiana?
W środę Seremet poinformował, że chce zmiany na stanowisku szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Generała Parulskiego miałby zastąpić płk Jerzy Artymiak. Jak tłumaczyła prokuratura generalna, wystąpienia szefa NPW po postrzeleniu się płk. Przybyła zostały odebrane jako "publiczna i spektakularna krytyka przełożonego", czego Seremet nie może tolerować. Nie przekonały go późniejsze deklaracje Parulskiego, że współpraca z prokuratorem generalnym układa mu się dobrze.
Wniosek Seremeta jest w MON, bo prawo wymaga, aby zmiana na stanowisku szefa prokuratury wojskowej nastąpiła na zgodny wniosek prokuratora generalnego i ministra obrony. W poniedziałek szef MON Tomasz Siemoniak spotyka się w tej sprawie z płk. Artymiakiem. Ostateczna decyzja należy do prezydenta.
Po deklaracji Seremeta Kancelaria Prezydenta przekazała, że Bronisławowi Komorowskiemu jest przykro, iż prokurator generalny nie poczekał z wnioskiem przynajmniej do posiedzenia Rady. Wnioski personalne pogłębiają kryzys w prokuraturze - mówił prezydent, zapewniając, że nie chce opowiadać się po żadnej ze stron sporu. - Mediacja jest możliwa między skłóconymi równorzędnymi osobami, a to nie ten przypadek - odpowiadał Seremet.
Stanowcze działania
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uważa, że decyzja prezydenta ws. wniosku o powołanie nowego szefa NPW powinna być szybka i stanowcza; jego zdaniem ostatnie wydarzenia zachwiały autorytetem prokuratury. Jak wyjaśniał, należy zwiększyć demokratyczną kontrolę nad prokuraturą, rząd, za akceptacją parlamentu, powinien wytyczać kierunki polityki karnej, a prokurator generalny powinien składać sprawozdanie przed parlamentem z tego, jak realizuje tę politykę. Dziś prokurator generalny ma obowiązek składania sprawozdania premierowi.
Gowin uważa też, że wewnątrz samej prokuratury jej szef powinien móc podejmować decyzje personalne - a dziś prokurator generalny nie ma możliwości samodzielnego dobierania sobie zastępców - powołuje ich bowiem prezydent, a w przypadku prokuratury wojskowej lub pionu prokuratorskiego IPN, prokurator generalny musi uzgadniać kandydatury z szefami MON i IPN.
Strzał prokuratora
Płk Przybył postrzelił się w policzek i nie ma większych obrażeń. Przebywa obecnie na obserwacji psychiatrycznej. Jak tłumaczył dzień po zdarzeniu, swym gestem chciał ratować prokuraturę wojskową pod kierunkiem gen. Krzysztofa Parulskiego. Przed tym dramatycznym gestem twierdził, że próba likwidacji prokuratury wojskowej ma na celu m.in. zapobieżenie skutkom prowadzonych tam obecnie śledztw ws. korupcji w armii.
Jeszcze tego samego dnia, kiedy doszło do postrzelenia się płk. Przybyła, Parulski na konferencji prasowej uznał za niestosowne zlecenie przez Prokuratora Generalnego cywilnej prokuraturze analizy działań prokuratury wojskowej ws. przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Upublicznienie przez Andrzeja Seremeta wniosku analizy, zanim poznała ją NPW, uznał za nieetyczne. Następnego dnia z Seremetem, a następnie z Parulskim rozmawiał prezydent Bronisław Komorowski, natomiast dzień później rozmawiał z szefem Krajowej Rady Prokuratury.
Dwa dni później Parulski oświadczył, że po ostatnich wydarzeniach w Poznaniu wykreowano sztuczny konflikt między nim a Prokuratorem Generalnym. Zaznaczył, że zarówno on, jak i prokurator generalny głęboko przeżyli decyzję płk. Przybyła, "tym bardziej, że był on motywowany problemami prokuratury". "Po mojej stronie wyzwoliło to naturalną potrzebę obrony podwładnego" - dodał. Napisał, że niektóre aspekty jego wypowiedzi zostały wyolbrzymione, w wyniku czego wykreowano sztuczny konflikt między prokuratorem generalnym a nim. "(...) zaistniała sytuacja wywołała stan zaniepokojenia społecznego, za co przepraszam" - napisał Parulski w oświadczeniu.
Źródło: PAP