Czy Marek Papała zginął od strzału Igora M. "Patyka"? Wciąż nie ma stuprocentowej pewności. Okazuje się bowiem, że Robert P., świadek koronny w sprawie zabójstwa, który obciążył "Patyka", nie widział, kto strzelał do generała. Śledczy nie mają też żadnego innego świadka, który widział moment śmierci byłego szefa policji – ustalili dziennikarze śledczy tvn24.pl. Mimo to łódzka prokuratura nie wycofuje się ze swoich tez i zapowiada nowe dowody.
Jak ustalił portal tvn24.pl, pojawiają się wątpliwości dotyczące zeznań Roberta P., świadka koronnego łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej.
To w wyniku jego zeznań w kwietniu 2012 roku łódzcy prokuratorzy zarzucili Igorowi M. i jego kompanowi Mariuszowi M. zabójstwo Marka Papały "wspólnie i w porozumieniu". Oskarżyciele zorganizowali specjalną konferencję prasową. Media żyły nowymi informacjami kilka dni.
Jednak - jak ustaliliśmy - do dziś prokuratorom nie udało się znaleźć bezpośrednich dowodów potwierdzających przebieg ostatnich chwil generała Papały. Czy to oznacza, że scenariusz pisany przez prokuratorów, według którego najważniejszego policjanta zabił złodziej samochodów, runie jak domek z kart?
Papała zastrzelony. Świadek (prawie) naoczny
Marek Papała został znaleziony martwy w swoim daewoo espero 25 czerwca 1998 roku ok. godz. 22. Samochód stał zaparkowany na parkingu pod blokiem przy ul. Rzymowskiego, gdzie mieszkał były szef polskiej policji. Nigdy nie znaleziono łuski od śmiertelnego pocisku.
Ustaliliśmy, że główny świadek łódzkich prokuratorów, czyli Robert P. nie widział ani momentu strzału, ani generała, ani samochodu, w którym został zabity. Informacje te potwierdziliśmy w dwóch źródłach.
Oficjalnie wersja prokuratury brzmi: "Robert P. był naocznym świadkiem zdarzenia będącego jednym z przedmiotów śledztwa". Napisał tak w odpowiedzi na nasze pytania Jarosław Szubert, jeden z dwóch prokuratorów prowadzących śledztwo i rzecznik łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej.
Dopytywany, czy Robert P. widział moment oddawania strzału do gen. Papały, czy był jedynie w okolicy miejsca, w którym doszło do zabójstwa, prokurator odpowiedział wymijająco: "Z uwagi na interes prowadzonego postępowania nie informujemy szczegółowo o treści zeznań świadka koronnego".
Tymczasem w rozmowie z nami jeden z łódzkich prokuratorów ujawnił, że Robert P. określany jest jako "naoczny świadek", ponieważ "przebywał w miejscu zdarzenia".
Nie mają nikogo innego
Ten sam prokurator przyznał też, że w łódzkim śledztwie nie pojawił się w ostatnim czasie żaden inny - nawet tak rozumiany - "naoczny świadek" zabójstwa gen. Papały.
Według naszych informacji z zeznań świadka koronnego wynika, że w dniu śmierci Papały rzeczywiście był on w pobliżu parkingu przy ul. Rzymowskiego. Siedział jednak w samochodzie gangsterów i nie był przy próbie kradzieży daewoo espero. Robert P. miał powiedzieć prokuratorom, że w pewnej chwili zobaczył biegnącego Igora M., który kazał mu uciekać. I to wszystko.
"Patyk" nie wsiadł do samochodu, obaj oddalili się w różne strony. Dopiero następnego dnia Igor M. spotkał się z P. na jednej z "wylotówek" Warszawy i zwierzył się, że "chyba zabił człowieka". - Na tej podstawie świadek wydedukował, że chodziło o gen. Papałę - mówi nam osoba, która zna treść zeznań świadka koronnego w łódzkim śledztwie.
Jednocześnie oskarżycielom nie udało się znaleźć materialnego dowodu na to, że to "Patyk" oddał śmiertelny strzał. Nie mają też billingów z tamtego czasu, które mogłyby potwierdzić obecność wszystkich gangsterów pod blokiem przy ul. Rzymowskiego.
Weryfikacja zeznań trwa
Gdy w kwietniu 2012 roku łódzcy prokuratorzy informowali na specjalnej konferencji o zarzutach dla Igora M., dodawali, że trwa "weryfikacja zeznań świadka koronnego". Zapowiadali, że może skończyć się jeszcze w 2012 roku, a to byłoby równoznaczne z zakończeniem łódzkiego śledztwa. Tak się jednak nie stało.
- Weryfikacja zeznań świadka koronnego to żmudny proces. Trzeba m.in. sprawdzić wiele archiwalnych dokumentów, a także zasięgnąć pomocy za granicą - mówi tvn24.pl Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratora Generalnego.
A prokurator Szubert dodaje: - Fakt, że śledztwo przeciwko Igorowi M., Mariuszowi M. i pozostałym podejrzanym jest nadal prowadzone, wynika z obszerności materiału dowodowego podlegającego weryfikacji oraz wielowątkowego charakteru sprawy. Przypomnę tylko, że sprawa dotyczy zdarzeń sprzed kilkunastu lat, bowiem zarzuty przedstawione podejrzanym obejmują okres od 1996 do 1999 roku.
Czy prokuratorzy nadal są pewni wersji ustalonej w kwietniu zeszłego roku? - Zgromadzone dowody uzasadniają twierdzenie, iż sprawcy usiłowali dokonać kradzieży pojazdu użytkowanego przez M. Papałę, a w trakcie usiłowania napadu doszło do oddania do pokrzywdzonego śmiertelnego strzału z broni palnej - utrzymuje Szubert. Jednocześnie dodaje, że jeszcze w styczniu przedstawi nowe dowody w tej sprawie. Jakie? Prokurator odmawia odpowiedzi.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), Łukasz Orłowski (l.orlowski@tvn.pl), dziennikarze śledczy tvn24.pl//mat, ola / Źródło: tvn24.pl