W wywiadzie w niedzielę wieczorem dla francuskich kanałów telewizyjnych premier przekonywał, że wszyscy obywatele zdają sobie sprawę, że "kraj, który jest zadłużony, nie jest już suwerenny ani wolny". Wykluczył, by kwota 44 mld euro oszczędności, zawarta w zaproponowanym przez rząd projekcie budżetu na 2026 rok, mogła być przedmiotem negocjacji. Uznał, że mniej więcej taka kwota jest potrzebna, "by kraj wydostał się z przekleństwa zadłużenia".
Mniejszą kwotę oszczędności zaproponowała Partia Socjalistyczna (PS). Bayrou uznał jednak, że propozycje socjalistów będą skutkować ponownym wzrostem długu publicznego. Skrytykował także postulowany przez PS podatek Zucmana od największych fortun, przekraczających 100 mln euro. Dopuścił natomiast negocjacje w sprawie rządowej propozycji zlikwidowania dwóch dni niepracujących, która - według sondaży opinii publicznej - budzi duży sprzeciw w społeczeństwie.
Le Pen: za dużo płacimy UE i na imigrantów
Premier mówił także o żądaniach skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN), zawartych w liście, który skierowała do niego szefowa frakcji parlamentarnej RN Marine Le Pen. Uważa ona, że Francja płaci zbyt duże składki do budżetu Unii Europejskiej i żąda cięć wydatków państwa związanych z imigracją.
Bayrou ostrzegł, że niepłacenie składki do unijnego budżetu byłoby "bardzo dużym ryzykiem", ale poparł zmniejszenie składki wtedy, gdyby było to możliwe. Opowiedział się też za tym, by "przyjrzeć się" niektórym wydatkom związanym z polityką migracyjną. Podkreślił jednak, że nie zgadza się z tym, by uznawać sytuację, w której znalazł się kraj "za rezultat obecności imigrantów". Premier zapewnił, że "wyciąga rękę do wszystkich" sił politycznych, ponieważ "jeśli nie ma zgody w sprawie diagnozy, żadna polityka nie zadziała".
Ostatnie dni premiera?
8 września Bayrou zwróci się do parlamentu o wotum zaufania i jest bardzo mało prawdopodobne, by je uzyskał. Jeśli przegra głosowanie, jego rząd będzie musiał ustąpić. W ciągu weekendu, jeszcze przed wywiadem Bayrou, politycy Partii Socjalistycznej, jak i skrajnej prawicy, ponownie wykluczyli, by udzielili poparcia jego rządowi.
Autorka/Autor: FC/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CHRISTOPHE PETIT/PAP/EPA