Kolejne zeznania w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary. Świadek zgłosił się po 20 latach

Źródło:
PAP
Brat Jarosława Ziętary o procesie
Brat Jarosława Ziętary o procesie TVN 24
wideo 2/6
Brat Jarosława Ziętary o procesie TVN 24

Zdzisław K., świadek w procesie oskarżonych m.in. o pomocnictwo w zabójstwie Jarosława Ziętary, zeznał w sądzie, że dziennikarza porwała "święta trójca" z Elektromisu. Dodał, że według jego wiedzy, zabójcą poznańskiego dziennikarza był rosyjski mafioso o pseudonimie Malowany.

Sąd Okręgowy w Poznaniu kontynuował w środę proces Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., ps. Lala, oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Według ustaleń prokuratury oskarżeni, podając się za funkcjonariuszy policji, podstępnie doprowadzili do wejścia Ziętary do samochodu przypominającego radiowóz policyjny. Następnie przekazali go osobom, które dokonały jego zabójstwa, zniszczenia zwłok i ukrycia szczątków. Oskarżeni nie przyznają się do winy. W toku postępowania śledczy ustalili, że oskarżeni działali wspólnie z inną, nieżyjącą już osobą. Mirosław R. i Dariusz L., byli w pierwszej połowie lat 90. pracownikami poznańskiego holdingu Elektromis, którego działalnością interesował się Ziętara.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Od zaginięcia Jarosława Ziętary minęło 29 latTVN24

Zeznania nowego świadka

W środę przed Sądem Okręgowym w Poznaniu zeznania składał m.in. Zdzisław K. To świadek, który do sądu zgłosił się po ponad 20 latach od czasu, kiedy po raz ostatni widziano Ziętarę. W sądzie przyznał, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie. Mówił, że było mu to potrzebne, by uniknąć służby wojskowej, a później "przydawało się w przekrętach". Wskazał jednocześnie, że jest gotów poddać się badaniu przez biegłych, by wykazać swoją wiarygodność.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nowy świadek w sprawie zaginięcia i śmierci Jarosława Ziętary

Zdzisław K. poznał twórcę Elektromisu - Mariusza Ś. - w domu dziecka w Szamotułach. Po latach współpracował z Elektromisem, a w 1991 roku Mariusz Ś. miał zaproponować mu "wspólny interes". Zdzisław K. wskazał, że Mariusz Ś. chciał "wykorzystać" jego dokumenty świadczące o niepoczytalności i zaproponował mu wspólne przejęcie spółki Strefa Wolnocłowa.

- W ramach tej spółki sprowadziliśmy 54 tiry papierosów, to był koszt wtedy ponad 7,8 miliona dolarów. Chodziło o to, żeby sprowadzić te papierosy i zdążyć jeszcze przed zmianami przepisów celnych, żeby do końca czerwca wszystkie samochody przekroczyły granicę, żeby nie była naliczana nowa stawka cła. Uzgodniliśmy, ile dni muszę wytrzymać, żeby nie płacić, i że potem kończymy działalność. A potem miałem udawać głupa przed urzędem celnym. Przeciągnęło się to do września, zwodziłem urząd celny. Nie zdążyli wszystkiego sprzedać, urząd celny zabezpieczył papierosy, były to chyba trzy tiry, które zostały w tych magazynach. Wtedy poszedłem do szpitala psychiatrycznego w Kościanie. To było we wrześniu 1991 roku i byłem tam do czerwca 1992 roku – mówił.

Jarek Ziętara 1 września 1992 roku wyszedł z domu do redakcji "Gazety Poznańskiej". Nigdy tam nie dotarł.TVN24

Poznanie dziennikarza

Zdzisław K. mówił w sądzie, że w trakcie jego pobytu w Kościanie chciał z nim porozmywać młody mężczyzna. Miał go wypytywać o to, co robi w tym szpitalu, dlaczego tam jest. Zdzisław K. początkowo – jak przyznał – myślał, że to jeden z pacjentów szpitala. Potem, jak sobie zdał sprawę, że to albo policjant, albo dziennikarz – odmówił jakiejkolwiek rozmowy. Zdzisław K. wskazał, że dopiero po latach "wyszło, że był to Jarosław Ziętara".

OGLĄDAJ "SUPERWIZJER" O SPRAWIE ZIĘTARY W TVN24 GO

- Marek Z. (ochroniarz związany z Elektromisem – red.) ostrzegł mnie, że dziennikarze się interesują (sprawą spółki Strefa Wolnocłowa – red.), że węszą, szczególnie jeden z nich, z "Gazety Poznańskiej". W czasie tej rozmowy zgadaliśmy się, że jakiś młody dziennikarzyna był w Kościanie, na terenie szpitala, początkowo myślałem, że to jest pacjent. Marek Z. był wtedy takim łącznikiem między mną, a Mariuszem Ś. Były takie sprawy, które trzeba było załatwić, a nie było wtedy telefonu, jak potrzebowałem na przykład pieniędzy – mówił.

Dodał, że wtedy od Marka Z. dowiedział się, że już wcześniej pod domem Mariusza Ś. w Puszczykowie zatrzymano dziennikarza, który robił zdjęcia. - Mówił, że z drzewa go ściągali ochroniarze, że zrobił zdjęcia i że był taki upierdliwy. Przypuszczam, że ten człowiek szpiegował Ś., żeby się o sprawie jak najwięcej dowiedzieć. Zaczął się też interesować Elektromisem, Strefą Wolnocłową, - to wiem już od Mariusza Ś. – mówił w sądzie świadek.

Zdzisław K.: Ziętarę porwała "święta trójca"

Zdzisław K. powiedział, że nazwisko Ziętary poznał dopiero w 1993 roku. Jak tłumaczył, wtedy jeden z ochroniarzy Mariusza Ś. - Roman K., ps. Kapela - miał popełnić samobójstwo. - Marek Z. nie za bardzo wierzył w to samobójstwo. Mówił, że to dziwne. I że chodziło o to, że Kapela nie wytrzymał psychiczne tego, co zrobili z dziennikarzem, że zaczął się rozklejać – podkreślił świadek.

- Marek Z. mówił mi to, bo w tamtym czasie zaczął się obwiać Lali, Ryby i innych. (…) Kapela miał porwać i być przy zabójstwie tego dziennikarza – to mi mówił Marek Z. Miało to być w magazynie Elektromisu przy ul. Wołczyńskiej, tam gdzie były wcześniej przetrzymywane papierosy. Było tam więcej osób, mieli go obłożyć, to znaczy nie mieli go zabić, tylko wybić mu z głowy zainteresowanie Elektromisem. Miał tam być też Ryba i Lala, ci którzy go porwali, tak zwana święta trójca. Święta trójca, czyli Ryba, Lala i Kapela – mówił w sądzie.

Dodał, że zabójcą Ziętary miał być "Malowany", czyli rosyjski mafioso Andriej Isajew (zginął w Poznaniu w 1997 r.). - Marek Z. powiedział, że to "Malowany" dokonał tego zabójstwa, miał go straszyć, ale zdarzył się "wypadek przy pracy" (…) Od początku nie było założone, że człowiek ma zginąć, ale miał zostać tak zmaltretowany fizycznie, psychicznie, żeby mu się odechciało interesować – mówił.

W sądzie Zdzisław K. przyznał, że z Mariuszem Ś. od wielu lat ma konflikt na tle rozliczeń finansowych związanych z działalnością Strefy Wolnocłowej. Według świadka, Ś. jest mu winien sporą sumę pieniędzy. Dodał jednak, że kwestie finansowe nie były jego motywacją do składania zeznań w tej sprawie.

"Człowiek który wiedział za dużo" - pierwsza część reportażu
"Człowiek który wiedział za dużo" - pierwsza część reportażu17.11.| Zaginięcie i prawdopodobne zabójstwo poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary od prawie trzydziestu lat pozostaje niewyjaśnione. Były oficer służb specjalnych przerwał milczenie i przedstawił nowe dowody. O Ziętarze mówi, że "on wpadł na temat, który mówiąc delikatnie, go zabił". I dodaje, że sam jest "chyba po Ziętarze drugim człowiekiem, który wie za dużo". Reportaż dziennikarzy "Superwizjera" i "Głosu Wielkopolskiego", Jakuba Stachowiaka i Łukasza Cieśli.Superwizjer TVN

Przesłuchanie Pawła D.

W środę sąd przesłuchał także Pawła D. Mężczyzna był współpracownikiem Jerzego U. – kluczowego świadka w tej sprawie. Jerzy U. miał być naocznym świadkiem porwania Ziętary. Według jego relacji, śledził Ziętarę na zlecenie Elektromisu, a w dniu jego porwania miał widzieć całe zajście, bo nieopodal siedział w samochodzie ze swoim współpracownikiem.

Paweł D. powiedział w sądzie, że nie przypomina sobie, "żebyśmy w czasie współpracy z U. śledzili kogoś na ulicy Kolejowej w Poznaniu (ulica, przy której mieszkał Ziętara - red.)". - Oczywiście wiem, gdzie jest ta ulica – na Łazarzu. Jak ja jeździłem z U., to na pewno nie śledziliśmy żadnego dziennikarza - dodał.

- Nic mi też o tym nie wiadomo, aby jakaś z osób śledzonych jako dłużnik, czy niewierny małżonek, miała być dziennikarzem. U. dawał nam takie polecenia, że mówił gdzie dana osoba mieszka, nieraz pokazywał zdjęcia takiej osoby, mówił, że mamy podjechać pod jej dom, zrobić zdjęcia. (…) Nie pamiętam, żebym widział, że osoba przeze mnie obserwowana była zatrzymywana przez policję. Na pewno nie widziałem czegoś takiego – mówił. - Widziałem w materiałach prasowych zdjęcie Jarosława Ziętary. Na 100 proc. wykluczam możliwość, że tę osobę miałem obserwować – zaznaczył.

Paweł D. mówił w sądzie także o okolicznościach składania zeznań w tej sprawie. Jak powiedział, to Jerzy U. "zabrał go na przesłuchanie", a on sam początkowo nie wiedział, gdzie i po co jedzie. - Jeżeli chodzi o przesłuchanie, na które wiózł mnie U., to byliśmy w hotelu pod Wrześnią. Tam przyjechał prokurator, policjant Bogdan, oraz jeszcze trzecia osoba, nie wiem, czy to był protokolant. Byliśmy przy recepcji, na dole, nie wynajmowaliśmy pokoju. To się odbywało w samochodzie. Pan U. najpierw poszedł do samochodu prokuratora, a potem zawołał mnie. Przesłuchanie było w samochodzie, przy moim przesłuchaniu obecny był prokurator i ten protokolant chyba – mówił.

Dodał, że "Jerzy U. z tym policjantem palili wtedy dokumenty przed samochodem". - Nie wiem, jakie dokumenty, ale to pamiętam dokładnie. Tam stała taka popielnica i tam je palili – wskazał.

Dodał, że później "Jerzy U. mówił mi, że tego nie widział, tego zajścia (porwania Ziętary – red.)". Świadek wskazał, że Jerzy U. powiedział, że "był konflikt na Jumbo (w ochronie marketu – red.), bo stamtąd wyleciał". - To mi tłumaczył później. Uważał, że to Ryba i Lala byli winni temu, że on stracił pracę na Jumbo i w ochronie klubie Sami Swoi. On to wiązał z tym zeznaniami. W tej sprawie, mówił też, że zostali już ukarani - bo wtedy oskarżeni byli już zatrzymani - dodał.

Kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu.

"Człowiek, który wiedział za dużo". Rozmowa ze współautorem reportażu
"Człowiek, który wiedział za dużo". Rozmowa ze współautorem reportażu17.11 | Dziennikarze "Superwizjera" i "Głosu Wielkopolskiego" dotarli do nowych świadków w sprawie Jarosława Ziętary. Poznański dziennikarz zaginął bez śladu 26 lat temu. Wiele wskazuje na to, że został porwany i zamordowany. Tuż po tym, jak wpadł na trop olbrzymiej afery przemytniczej. Do dziś nie wiadomo, kto był informatorem Ziętary i jaki udział w tej sprawie mogły mieć służby specjalne. tvn24

Autorka/Autor:mart

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Papież Franciszek pozostaje w stanie krytycznym - poinformował Watykan. Papież jest w szpitalu od 14 lutego. Trafił tam z powodu problemów z oddechem.

Papież wciąż w stanie krytycznym

Papież wciąż w stanie krytycznym

Źródło:
Reuters, TVN24, PAP

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 19,5 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory - według wyników exit poll - wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Głosowanie w wyborach federalnych w Niemczech dobiegło końca. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,9 procent, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) 19,5 procent. Na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci z SPD z wynikiem 16 procent - wynika z sondażu exit poll opublikowanego tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zieloni zdobyli 13,5 procent głosów.

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Źródło:
PAP, Reuters, Tagesschau, BBC

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Choć temperatura jest dodatnia i trwa odwilż, wiele osób postanowiło spacerować w niedzielę po zamarzniętej tafli Jeziorka Kamionkowskiego w Parku Skaryszewskim. Do równie niebezpiecznych sytuacji dochodzi na Jeziorku Czerniakowskim. Na lód wchodzą dorośli z dziećmi.

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Trwa odwilż, lód szybko topnieje, a na zamarzniętych jeziorach całe rodziny

Źródło:
Kontakt24

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium