19-letni Sebastian B. jadąc po pijanemu z prędkością 160 na godzinę zabił trzech braci. Po roku usłyszał wyrok: 10 lat więzienia i 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Sąd Rejonowy w Gdyni uznał także, że dopiero po odbyciu 7 lat kary Sebastian B. będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie. Prokurator domagał się kary 12 lat więzienia, czyli najwyższego wymiaru w tego typu przestępstwach.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, mecenas Wojciech Grodzicki powiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku rozważy, czy się odwoła i wystąpi o zastosowanie wobec oskarżonego dożywotniego zakazu prowadzenia aut. Powiedział, że wyrok powinien mieć przede wszystkim znaczenie prewencyjne, "żeby na przyszłość zapobiec takim zdarzeniom".
Jechał po alkoholu i bez prawa jazdy
W uzasadnieniu sąd przypomniał okoliczności obciążające Sebastiana B., czyli prowadzenie pojazdu po alkoholu, brak prawa jazdy i kilkukrotne przekroczenie dopuszczalnej prędkości.
Do wypadku doszło 29 sierpnia ub. roku w Gdyni-Chylonii. Jadący z prędkością ok. 160 km/h opel omega kierowany przez Sebastiana B. uderzył w bok wyjeżdżającego z podporządkowanej ulicy hyundaia, którym jechało trzech braci w wieku 19, 15 i 9 lat. W wyniku zderzenia auto rozpadło się na dwie części. Na miejscu zginął 19-letni kierowca hyundaia i jego 15-letni brat, najmłodszy chłopiec zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Uciekł z miejsca wypadku
Oskarżony i trzech jadących z nim pasażerów uciekli z miejsca wypadku. Wcześniej brali udział w imprezie z okazji 19. urodzin Sebastiana B., gdzie wypili sporo alkoholu. Sprawca wypadku po zatrzymaniu przez policję po kilku godzinach miał we krwi 2,2 promila. Oskarżony przyznał się do winy. Nie przyznał się jednak do ucieczki z miejsca wypadku i nieudzielenia pomocy jego ofiarom. 20-letni Sebastian B. ma podstawowe wykształcenie, nie ma żadnego zawodu i jest na utrzymaniu rodziców.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24