Chłopak, który 8 kwietnia dźgnął nożem wykładowcę Politechniki Opolskiej, jest studentem tej uczelni. Motywem ataku była najprawdopodobniej zazdrość o dziewczynę. Przestępcy wciąż szuka policja.
Policjantom udało się juz ustalić tożsamość napastnika. Prokuratura wydała postanowienie o zaocznym przedstawieniu zarzutów. Wystąpiła również do sądu o wydanie nakazu aresztowania.
Sąd najprawdopodobniej taki nakaz wyda w środę. Tego samego dnia rozesłany zostanie list gończy. Jak powiedziała rzecznik opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka, opublikowane zostaną w nim dane i wizerunek sprawcy.
Jak kamień w wodę
Podejrzany był w zeszłym tygodniu bezskutecznie poszukiwany w rodzinnej miejscowości w okolicy Strzelec Opolskich. Jego trop policyjne psy zgubiły w pobliskim lesie. Do tej pory nie wiadomo, co się z nim dzieje.
Mamy dwie teorie tego, co się dzieje z poszukiwanym. Pierwsza, że wszedł głęboko w las, by popełnić samobójstwo. Druga, że jest bardzo wyrachowany i od wtorku 8 kwietnia gdzieś się ukrywa słyszymy od policjantów
Funkcjonariusze podejrzewają, że podejrzany dokonał napaści z premedytacją i od tamtej pory ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Nie wykluczają jednak, że napastnik zaszył się w lesie by tam popełnić samobójstwo.
(Nie)przypadkowe spotkanie
Brutalna napaść miała miejsce we wtorek 8 kwietnia około godz. 13.00 na jednym z korytarzy budynku Politechniki Opolskiej. 30-letni wykładowca dr Maciej Zdanowski, został dźgnięty nożem.
Świadkowie opowiadali, że wszystko wyglądało tak, jakby dwaj mężczyźni po prostu się ze sobą zderzyli. Pierwszej pomocy udzielili wykładowcy studenci. Dr Zdanowski do dziś leży w szpitalu, a jego stan znacznie się poprawił.
Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
Źródło zdjęcia głównego: TVN24