Ani prezydent, ani szefowa jego kancelarii Małgorzata Sadurska nie chcą komentować tej sprawy. Jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że Sadurska planuje transfer ze świata polityki do świata biznesu. A ściślej - na dobrze płatną posadę w państwowej spółce PZU. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Byłoby to kolejne w krótkim czasie odejście z Pałacu Prezydenckiego. Na początku maja ze współpracy z Andrzejem Dudą zrezygnował jego rzecznik prasowy Marek Magierowski. On z kolei przeszedł do rządu, by pracować jako wiceminister spraw zagranicznych.
Jak wynika z informacji zdobytych przez TVN24, odbyło się już spotkanie Dudy z Sadurską w sprawie jej rezygnacji, do której ma dojść za tydzień.
Kolejna rezygnacja w kancelarii Dudy
Kolejne odejście z Pałacu Prezydenckiego to efekt wewnętrznego konfliktu na linii szefowa kancelarii - nowy szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Walka o wpływy, wzajemne wytykanie błędów, niedopuszczanie szefowej kancelarii do ważnych decyzji - to tylko kilka najistotniejszych powodów ich sporu.
Pytany w "Jeden na Jeden", czy Małgorzata Sadurska ma odpowiednie kompetencje, by pracować w PZU, marszałek Senatu Stanisław Karczewski odpowiedział - Jest bardzo uczciwym politykiem, a w spółkach przede wszystkim trzeba uczciwości.
To cecha bardzo ważna, pytanie, czy wystarczająca, by objąć stanowisko wiceprezesa w państwowym ubezpieczeniowym gigancie, jakim jest PZU.
Małgorzata Sadurska jest absolwentką Prawa i Administracji, ma również na koncie podyplomowe studia z zarządzania. Przez 10 lat była posłanką, przez chwilę ministrem w Kancelarii Premiera, następnie przez dwa lata szefową Kancelarii Prezydenta.
Politycy PiS unikają jednoznacznych komentarzy na temat ewentualnego przejścia Sadurskiej do PZU. - Gdyby babcia miała wąsy, byłaby dziadkiem - stwierdził Ryszard Czarnecki. - Pan prezydent ma prawo do dokonywania we własnej kancelarii takich zmian, jak mu się żywnie podobają. Chodzi przecież o efektywność zespołu - dodał.
- Pani premier Beata Szydło nie prowadzi polityki kadrowej w spółkach - powiedział z kolei rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Dawne poglądy polityków PiS
Żaden z polityków partii rządzącej nie zdecydował się na krytykę tej ewentualnej nominacji dla Sadurskiej. Mimo że za czasów rządu koalicji PO-PSL, gdy Prawo i Sprawiedliwość było w opozycji, wielokrotnie podnosiło temat obsadzania stanowisk w spółkach skarbu państwa.
- Spółki skarbu państwa są traktowane jak dojne krowy - mówił w 2014 roku Mariusz Kamiński, dziś pełniący funkcję koordynatora do spraw służb specjalnych. Sama Sadurska jeszcze cztery lata temu z mównicy sejmowej tymi słowami wytykała Platformie tak zwaną "listę wstydu": "428 członków Platformy Obywatelskiej, ich krewnych i znajomych pracuje w spółkach i instytucjach państwowych".
Z kolei w programie "Babilon" TVN24 podczas dyskusji na temat nepotyzmu w spółce Elewar zachęcała do szerszego przeglądu firm z udziałem skarbu państwa. - Tak, żeby zobaczyć, czy tam nie są zatrudnione osoby prominentnych polityków Platformy, jak na przykład donoszą niektóre gazety. Żeby zobaczyć, czy w każdej gminie nie ma takiego drugiego Elewaru. To jest naprawdę bardzo ważny temat - deklarowała wówczas.
Małgorzata Sadurska od lat jest lojalnym współpracownikiem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, kojarzona również ze środowiskiem Tadeusza Rydzyka.
Autor: azb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: prezydent.pl