Już nawet ptaki w okolicach Sejmu ćwierkają, że coś się szykuje. A i w samym Sejmie widać, że mamy porę wiosennych porządków. A może to coś więcej? Może wielkimi krokami nadchodzi polityczne przemeblowanie? Może zbliża się czas przesilenia i sejmowo-rządowych zmian?
Poszukajmy więc tych rzekomo spragnionych władzy. Zaczynamy od Ruchu Palikota.
- Odpowiadamy dziennikarzom już od wczoraj, że nie ma możliwości koalicji tak naprawdę - mówi Artur Dębski, poseł Ruchu Palikota. - Nie będzie w obecnej sytuacji - dodaje po chwili.
Od wtorkowego popołudnia za pisanie scenariuszy możliwych przetasowań na politycznej scenie biorą się wszyscy. Pora uszeregować tę lawinę prognoz.
Scenariusz nr 1
Pierwszy scenariusz przewiduje rozpad koalicji i samodzielne, ale pozbawione sejmowej większości rządy Platformy Obywatelskiej.
- Na dłuższą metę rząd mniejszościowy nie jest możliwy, dlatego że Polska stoi w tej chwili przed koniecznością przeprowadzenia wielu ważnych reform i bez ich przeprowadzenia znajdzie się w bardzo poważnych tarapatach. Tarapatach, które taki rząd mniejszościowy zmiotłyby z powierzchni politycznej sceny błyskawicznie - twierdzi Piotr Gabryel, publicysta "Uważam rze".
Scenariusz nr 2
Scenariusz drugi to związek Platformy z Ruchem Palikota. Taka koalicja byłaby arytmetycznie jeszcze silniejsza niż obecna. Ale - czy skuteczna?
- Byłoby to na pewno duże wyzwanie, jeśli mamy sobie wyobrażać teraz nazwiska ministrów z Ruchu Palikota, to naprawdę ta ławka jest tam bardzo krótka i przestaje nam tej wyobraźni stawać - przekonuje Andrzej Rudowski, politolog, UKSW.
- Owa nieformalna, przy okazji reformy emerytalnej, koalicja raczej nie przeistoczy się w koalicję formalną - uważa dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW.
- Mówiąc kolokwialnie, tej koalicji może nie skonsumować, nie przełknąć część bardziej konserwatywnie nastawionych posłów PO. Można się spierać, ilu ich jest: 40, 60 czy 80, ale jest to jednak na tyle dużo, że wtedy w gruncie rzeczy ta układanka ze strony arytmetycznej i tak by się rozsypała - ocenia dr Dariusz Skrzypiński, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Scenariusz nr 3
W scenariuszu trzecim mowa o sojuszu z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. - Na pewno pożądają władzy, tam jest głód władzy. Ta partia jest od 7 lat odsunięta, mówiąc kolokwialnie, od stołu z owocami - przypomina Skrzypiński.
- Z punktu widzenia samego SLD wiązanie się z partią, która przeżywa tak duże problemy, z partią bardzo liberalną w kwestiach gospodarczych, z partią, która zabrała lewicy część wyborców byłoby politycznym samobójstwem, nawet jeśli SLD otrzymałoby nie mniej stanowisk, niż PSL ma do tej pory - powiedział TVN24 dr Rafał Chwedoruk.
Scenariusz nr 4
Kolejny rozważany wariant to przedterminowe wybory w sytuacji rozpadu obecnej koalicji i niemożności stworzenia jakiejkolwiek innej. - Mówi się o jesieni tego roku. To jest możliwy scenariusz - mówi Piotr Gabryel.
Możliwy, ale ryzykowny dla wszystkich, bo szybsze wybory w niepewnych czasach to zawsze loteria. Przede wszystkim zaś nie wiadomo, czy w obecnym Sejmie znalazłaby się większość chcąca samorozwiązania parlamentu.
Scenarisuz nr 5
I wreszcie scenariusz ostatni, choć najbardziej prawdopodobny. Czyli utrzymanie status quo. - W tej chwili tak naprawdę nie wiadomo, czy to jest na poważnie konflikt, czy mamy do czynienia z pewnego rodzaju teatrum na użytek opinii publicznej i każda ze stron - Platforma i PSL - chce tu odegrać swoją rolę - zastanawia się publicysta "Uważam rze".
- Ostatecznie ten teatr medialny, na którym korzysta, jak się wydaje, Waldemar Pawlak i PSL będzie trwał jeszcze czas jakiś - dodaje Andrzej Rudowski.
Wystarczy zresztą posłuchać tych, którzy ponoć korzystają na całym zamieszaniu. Wystarczy zwrócić uwagę na emanujący z tej strony spokój - także o przyszłość własnych partyjnych kadr.
- Polskie Stronnictwo Ludowe to najsilniejsze ugrupowanie samorządowe i niech pan się nie martwi o działaczy PSL, bo oni są w gminach, w starostwach, są także w sejmikach wojewódzkich, w urzędach marszałkowskich. Nic tu wielkiego się nie wydarzy. Ta mała grupa urzędników gdzieś tam pracująca w centrali, dobrych fachowców, nie jest zagrożona - twierdzi Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Czyli, jak to często w polityce, z dużej chmury spadnie pewnie zaledwie mżawka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24