Rządowy pomysł zamrożenia cen prądu do określonego poziomu komentowali w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) i europosłanka Róża Thun (Polska 2050). - To nie jest wyciągnięta do Polaków dłoń - przekonywał Zgorzelski. Thun wskazywała, że według tego planu mniejsze gospodarstwa domowe "mają większe szanse" na wsparcie niż wieloosobowe. - To wszystko razem w ogóle się nie trzyma kupy - oceniła.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego i eurodeputowana Polski 2050 Róża Thun mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 o nowym planie rządu w sprawie wysokich opłat za prąd. Rządzący proponują, by gospodarstwa domowe w przyszłym roku miały zagwarantowane ceny energii z 2022 roku do zużycia na poziomie 2000 kilowatogodzin (kWh) rocznie. Nadwyżka będzie obciążona wyższymi kosztami.
Jak ocenił Zgorzelski, "to nie jest wyciągnięta do Polaków dłoń, tylko to jest ratowanie się w myśl zasady: uciekaj czy ratuj się, kto może". - Nie można w ten sposób traktować Polaków. Ten rząd nie ma po prostu ani planu, ani projektu na cokolwiek - mówił.
Nawiązał także do piątkowej wypowiedzi minister klimatu i środowiska Anny Moskwy. - Mówi, że w swoim domu ma 17 stopni i całkiem czuje się w tym dobrze. To jest po prostu obrażanie inteligencji Polaków - stwierdził wicemarszałek Sejmu. Wskazywał, że każdy inaczej odbiera temperaturę, "są ludzie chorzy" czy potrzebujący wyższej temperatury. - Więcej powagi - apelował.
Thun: to wszystko razem w ogóle się nie trzyma kupy
Thun wskazywała, że program najbardziej pomoże tym, którzy "zużywają energii elektrycznej mniej niż jakiś minimalny pułap". - Gospodarstwa składające się z dwóch osób czy jednoosobowe mają większe szanse niż takie gospodarstwa, gdzie mieszka kilka pokoleń na raz - mówiła. Jej zdaniem "to wszystko razem w ogóle się nie trzyma kupy".
Europosłanka oceniła też, że "ten kryzys energetyczny nie jest związany tylko z wojną" w Ukrainie. - Nie przygotowywaliśmy się na to nigdy. Nie wykorzystywaliśmy pieniędzy europejskich po to, żeby stać się - jak to mówimy - suwerenni energetycznie - przekonywała.
Janusz Kowalski wiceministrem rolnictwa. "To jest policzek wobec polskich rolników"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się również do nominacji Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski na wiceministra rolnictwa.
W ocenie Zgorzelskiego "to jest policzek wobec polskich rolników". - Dzisiaj pan Janusz Kowalski jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości, które zawłaszczyło poparcie polskiej wsi, jest szyderstwem. Pan Janusz Kowalski dzisiaj jest odpowiedzią Prawa i Sprawiedliwości na to, że zlikwidowano prawie 30 tysięcy gospodarstw rolnych, że dzisiaj inwestowanie polskich rolników zostało zatrzymane, dlatego że [rządzący - przyp. red.] nie potrafią sięgnąć po środki z Unii Europejskiej, że miał być obiecywany narodowy holding spożywczy, który miał odprowadzać produkty rolne, jego nadal nie ma - wyliczał polityk ludowców.
Thun stwierdziła, iż "rząd dał rolnikom wyraźną informację, że oni są zupełnie nieważni". - Że kto nimi będzie rządził, czy kto polityką rolną będzie rządził, zależy od układów partyjnych". Układy te - mówiła europosłanka - są potrzebne rządzącym, żeby "utrzymać większość i utrzymać się u władzy".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock