25 lat wiezienia dla matki, 8 dla ojca - Sąd Najwyższy oddalił kasacje obrońców Jolanty i Andrzeja K. skazanych w sprawie głośnego zabójstwa pięciu noworodków. Zwłoki dzieci odkryto w 2003 r. w beczce po kiszonej kapuście w Czerniejowie w Lubelskiem.
Obrona chciała uchylenia wyroków skazujących, które w lutym br. wydał Sąd Apelacyjny w Lublinie. SN utrzymał je jednak w mocy, uznając kasacje za oczywiście bezzasadne.
"Rodziła dzieci w wannie i topiła je"
Do zabójstw kolejno rodzonych dzieci (czterech chłopców i dziewczynki) dochodziło w latach 1992-1998, kiedy rodzina K. mieszkała w Lublinie. Jolanta K. rodziła dzieci w wannie i topiła je. Ciała przechowywała w domowej zamrażarce. Kiedy rodzina przeniosła się do Czerniejowa pod Lublinem, kobieta przewiozła tam też ciała. Początkowo trzymała je w zamrażarce, potem przełożyła do beczki. Zwłoki znalazły córki małżeństwa K.
Prokuratura oskarżyła kobietę o pięć zabójstw; jej męża Andrzeja K. - o podżeganie do wszystkich tych zbrodni. Jolanta K. jest aresztowana od 2003 r. Andrzej K. był w areszcie przez pewien czas. Mąż nie przyznawał się do winy i stwierdził, że nie wiedział o kolejnych ciążach żony.
25 lat za pięciokrotne zabójstwo
W lipcu 2009 r. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał Jolantę K. na 25 lat więzienia za pięciokrotne zabójstwo, a Andrzeja K. na 12 lat więzienia - za nakłanianie do tych pięciu czynów. W lutym br. Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał wyrok wobec kobiety, a mężczyźnie złagodził karę do 8 lat. SA uznał, że jest on winny jedynie podżegania do zabójstwa pierwszego z zabitych noworodków.
Od pozostałych czynów uniewinniono go, bo sąd ocenił, że nie ma dowodów, by wiedział o pozostałych ciążach żony i że podżegał ją do zabijania dzieci. Sąd uznał, że mimo to jest on odpowiedzialny moralnie, bo czerpał korzyści z intymnego pożycia, a nie chciał ponosić jego konsekwencji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24