Zapadł wyrok w sprawie wypadku na torze kartingowym w Augustowie. W 2016 roku podczas przejażdżki gokartem włosy siedemnastoletniej Patrycji wkręciły się w napęd. W piątek właściciel toru został skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia. Ma również zapłacić pokrzywdzonej sto tysięcy złotych zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny.
Patrycja uległa wypadkowi na torze kartingowym w Augustowie w lipcu 2016 roku. W silnik gokarta, którym jeździła 17-letnia wówczas dziewczyna, wkręciły się jej długie włosy. Zostały zerwane wraz ze skórą głowy. Przeszła kilka operacji, ale pozostała oszpecona i musi nosić specjalną perukę.
Nastolatka jechała bez kasku, co było zgodne z regulaminem. Nie powinna jednak była mieć rozpuszczonych włosów.
W marcu 2017 roku Prokuratura Rejonowa w Białymstoku postawiła 63-letniemu wówczas właścicielowi toru zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Właściciel toru nie przyznawał się do winy
Grzegorz Kolendo nie przyznał się do winy i nie składał wyjaśnień. Od początku stał na stanowisku, że w regulaminie jego toru był zapis, iż osoby powyżej 16. roku życia mogą jeździć bez kasku, ale była też informacja, że należy zabezpieczyć długie włosy, wystające elementy garderoby czy biżuterię.
Właściciel zaznaczał, że zarówno Patrycja, jak i jej rodzina zostali zapoznani z zasadami korzystania z toru. Twierdził również, że gdy zobaczył powiewające na wietrze włosy dziewczyny, pobiegł poszukać gumek, którymi mogłaby spiąć fryzurę, ale nim wrócił, doszło już do nieszczęścia.
Mężczyzna prosił o uniewinnienie. Argumentował, że działalność prowadził 11 lat i nigdy wcześniej nie doszło do podobnego zdarzenia.
Kara więzienia dla właściciela toru
W piątek w Sądzie Rejonowym w Augustowie zapadł wyrok. Grzegorz Kolendo został skazany na trzy miesiące więzienia za budowę toru kartingowego bez legalizacji. Oprócz tego sąd uznał go za winnego spowodowania nieumyślnego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u Patrycji M. i wymierzył mu dodatkowo dwa lata więzienia. Sąd orzekł ostatecznie wobec oskarżonego łączną karę dwóch lat i dwóch miesięcy więzienia.
Sędzia Krystyna Osewska powiedziała w uzasadnieniu, że wina Grzegorza Kolendo jest oczywista i bezsporna. To – według sądu – w wyniku jego zaniedbań doszło do wypadku.
- To zachowanie oskarżonego, a nie coś innego, jakieś inne przyczyny, w tym zachowanie pokrzywdzonej, jest bezpośrednią przyczyną tego, że doszło do tragedii – powiedziała sędzia Osewska. W ocenie sądu oskarżony jako profesjonalista jest zobowiązany tak prowadzić tor, aby nie stwarzać sytuacji, w których zdrowie i życie jego klientów może być zagrożone.
Sędzia podkreśliła, że właściciel toru "powinien także zapewnić taki sprzęt na torze, który nie będzie zagrożeniem dla klientów". - Tymczasem – jak zaznaczyła – oskarżony udostępnił pokrzywdzonej gokart, który nie miał tylnej osłony napędu. - To spowodowało, że długie włosy oskarżonej mogły się wkręcić i w następstwie tego powstała rana skalpująca czaszki – dodała sędzia Osewska.
Sąd przy wymierzaniu kary wziął pod uwagę, że mężczyzna był już karany oraz to, że nie okazał skruchy i nie poczuwa się do winy.
"Czytajcie regulaminy, gdziekolwiek jesteście"
Wyrok jest nieprawomocny.
Adwokat oskarżonego Mirosław Dębski oświadczył, że był zaskoczony wysokością kary. Prawdopodobnie skazany będzie się odwoływał od wyroku.
Grzegorz Kolendo po ogłoszeniu sentencji apelował "do uczestników wszystkich atrakcji w Polsce i nie tylko: czytajcie regulaminy, gdziekolwiek jesteście".
Pełnomocnik Patrycji Paulina Kowalewska oceniła natomiast, że wyrok "jest taką przestrogą, aby wymagać od siebie, nie tylko od klientów, aby przestrzegać regulaminów". - W regulaminie był zapis, że ten, kto prowadzi działalność, ma obowiązek sprawdzenia i to on decyduje, kto zostanie wpuszczony na tego typu zabawę - stwierdziła.
Zapowiedziała, że prawdopodobnie będzie także proces cywilny w tej sprawie, z żądaniem odszkodowania za straty finansowe poniesione w wyniku długotrwałej rehabilitacji.
Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24