Dwa projekty ustaw, dwie daty zakończenia procesu zmian i dwa zupełnie różne pomysły na to, jak rozwiązać problem wadliwych powołań sędziowskich w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawa dotyczy 3250 sędziów, a rząd w najbliższych tygodniach ma wybrać ostateczny scenariusz. Jakie warianty są w grze?
W poniedziałek ma zostać zaprezentowany kompleksowy scenariusz rozwiązania problemu obecności tak zwanych neosędziów w polskim wymiarze sprawiedliwości. Gotowe są dwa projekty ustaw i to od rządzących będzie zależało teraz, który z wariantów zostanie ostatecznie wdrożony. Oba projekty liczą po kilkadziesiąt stron, a ich powstanie to efekt prac specjalnej komisji, która została powołana w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Diagnoza i scenariusze
Pierwszy scenariusz zakłada, że proces zmian zakończy się w najpóźniej w 2027 roku, a rozpocznie go wejście w życie ustawy "o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018-2025 oraz o zmianie niektórych innych ustaw".
Druga opcja to ustawa o dokładnie takiej samej nazwie, ale innym mechanizmie wprowadzenia zmian i weryfikacji statusu powołań sędziowskich. W tym wariancie cały proces miałby trwać nawet do 2030 roku i obarczony jest koniecznością wielu instytucjonalnych zmian. Ale o tym za chwilę.
Najpierw o diagnozie, z którą swoje prace rozpoczęła komisja kodyfikacyjna. Diagnoza ta jest zresztą zawarta we wstępach do obu ustaw. Bo prócz deklaracji o zamiarze "odbudowania konstytucyjnego stanu praworządności, realizacji podstawowych zasad, standardów oraz wartości demokratycznego państwa prawnego, zagwarantowania niezawisłości wszystkich sędziów, przywrócenia działania sądów ustanowionych na podstawie prawa i zapewnienia pełnej niezależności sądownictwa", autorzy zwracają uwagę na przyczynę obecnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. A jest nią "pozbawienie Krajowej Rady Sądownictwa w latach 2018 – 2025 tożsamości konstytucyjnej".
Twórcy ustawy wracają również do orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, wskazujących na wadliwość powołań sędziowskich, która ma wynikać z tego, że Krajowa Rada Sądownictwa w swoim kształcie, spowodowanym zmianami autorstwa Zjednoczonej Prawicy, nie była zgodna z polską konstytucją.
Zgodnie z ustawą zasadniczą "sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony". I właśnie do tego nawiązuje prezydent Andrzej Duda, który niejednokrotnie mówił o nienaruszalności swojej prerogatywy, dając do zrozumienia, że nie widzi możliwości podpisania żadnej ustawy, która dotyczyłaby skuteczności powołań sędziowskich neosędziów. Jednak, jak zwracają uwagę autorzy proponowanych zmian, konstytucja wyraźnie wskazuje na powołania na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. A że ta nie działała w konstytucyjnych ramach, trudno mówić o skuteczności takich wniosków. Były bowiem wadliwe. A to oznacza, że powołania były nieskuteczne.
Ogólny mechanizm, a nie indywidualna weryfikacja
Na tym właśnie skupia się pierwszy projekt ustawy, który zakłada, że wszystkie osoby, których powołania miały miejsce na podstawie wniosków niekonstytucyjnej KRS, nie są sędziami w rozumieniu polskiej konstytucji. Ustawa wprowadza ogólny mechanizm, nie będzie zakładała indywidualnej weryfikacji każdej osoby, w ogóle ma się nie skupiać na aspektach oceny indywidualnej. Chodzi o sam fakt wadliwego powołania. Co to będzie oznaczało dla polskich sądów? Jak projekt wpłynie na sprawy, w których orzekali lub orzekają neosędziowie?
Wspomniana grupa 3250 sędziów obejmuje między innymi niemal 1700 "młodych sędziów". Czyli osób, które obejmowały urząd po zdanym egzaminie sędziowskim albo jako byli asesorzy. Ze względu na to, że te osoby nie tyle brały świadomie udział w konkursach, tylko - jak przekonują twórcy zmian - czysto technicznej procedurze, która była przymusowa ze względu chociażby na ryzyko wygaśnięcia prawa do sprawowana urzędu sędziego, ich status pozostanie bez zmian. Nie będą dotknięci skutkami ustawy, podobnie jak ich orzecznictwo.
Zresztą wyroki neosędziów mają co do zasady pozostać w mocy z możliwością ich wzruszenia na podstawie ustawowo określonych warunków. Podobne założenie towarzyszy drugiemu projektowi ustawy. W obu przypadkach ma to w intencji twórców zmian prawa utrzymać stabilność systemu sądowego.
Trzy grupy sędziów
Oprócz grupy "młodych sędziów" na początku drogi zawodowej, w puli obejmującej osoby wadliwie powołane na urząd sędziego pozostaje jeszcze 1200 osób, które były już wcześniej sędziami, a dzięki konkursom neo-KRS awansowały na inne stanowiska. W tym przypadku stanowiska zajmowane przez wspomnianych sędziów mają z mocy ustawy zostać objęte nowymi konkursami. Będą mogli w nich wziąć udział, ale co do zasady - gdy nowe przepisy wejdą w życie - wrócą na poprzednie stanowiska.
I tutaj pojawia się - najważniejsze z perspektywy obywatela i obywatelki pytanie - co to będzie oznaczało dla prowadzonych przez nich spraw? Mogą zostać na "delegacji" do czasu rozstrzygnięcia konkursów na dane stanowiskach w sądach. Gdy konkurs zostanie rozstrzygnięty, delegacja się zakończy. Taka konstrukcja ma sprawić, że nie będzie można już stawiać zarzutów co do nieodpowiedniego obsadzenia składu sędziowskiego. Zasada ta nie będzie jednak dotyczyła Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego. Zresztą ten ostatni sąd również uwzględniają nowe przepisy.
Zostaje bowiem jeszcze jedna grupa sędziowska. I w dużej mierze dotyczy to tych, którzy w ostatnich latach startowali w konkursach między innymi do Sądu Najwyższego. Chodzi o niemal 300 osób, którzy byli przedstawicielami innych zawodów niż sędziowie albo którzy byli pracownikami naukowymi. I to był pierwszy raz, gdy objęli urząd sędziego. Oni stracą swój sędziowski status, bo idąc tropem wadliwych powołań, według twórców nowego prawa, nie zostali nigdy skutecznie sędziami.
Duże zmiany w Sądzie Najwyższym
Zmiany mają objąć wspomniany Sąd Najwyższy. I wynika to z obu projektów ustaw. To koniec Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Sprawy z zakresu prawa publicznego (dotyczy to również kwestii wyborczych) wracają do Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Nowe ustawy znoszą również Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Co to oznacza dla spraw dyscyplinarnych? Mają być rozpoznawane przez wszystkich sędziów SN z udziałem ławników. Znika też skarga nadzwyczajna.
Wszystkie zmiany mają prowadzić do poprawienia sprawności orzecznictwa w sądach oraz sprawić, że sądy w Polsce będą spełniać konstytucyjne wymogi, a także zaczną realizować międzynarodowe orzecznictwo, gwarantujące prawo do niezawisłego sądu.
CZYTAJ TAKŻE: Nieuznawana izba a wybory prezydenckie. Pojawiło się "rozwiązanie, które można rozważyć"
Pierwszy projekt ustawy sprawia, że w chwili jej wejścia w życie dokonują się konkretne zmiany. Druga propozycja, która pojawia się na stole, i którą mogą wybrać rządzący, uwzględnia w swojej istocie Krajową Radę Sądownictwa. Oczywiście nie w obecnym kształcie. Najpierw trzeba byłoby na nowo ukształtować jej skład.
Wieloetapowy proces
Drugi projekt jest zdecydowanie bardziej rozciągnięty w czasie, jeśli chodzi o proces weryfikacji poszczególnych neosędziów. Powstaną poszczególne kategorie sędziów na podstawie ustawowych kryteriów – wśród nich mają się znaleźć między innymi kryteria awansu zawodowego, historie dotychczasowych stanowisk, podstawy awansu, przeszłości na stanowisku innym niż sędziowskie. Łącznie w proponowanym dokumencie znajduje się dziewięć kategorii. Nowa Krajowa Rada Sądownictwa będzie mogła anulować uchwały o przedstawieniu wniosku o ich powołanie na sędziego. Proces ma nie dotyczyć wspomnianych już wcześniej "młodych sędziów".
Uchwały będzie można zaskarżać do Sądu Najwyższego. Dopiero uprawomocnienie się takich uchwał (o anulowaniu poprzednich uchwał), sprawi, że będzie można ogłaszać nowe konkursy. Do tego czasu neosędziowie będą przebywać na zasadzie delegacji w dotychczasowych miejscach (z wyłączaniem NSA i SN).
Jak przekonują twórcy proponowanych zmian, tego rodzaju wieloetapowy proces sprawia, że utrzymane zostaje prawo do sądu dla osób, które były powoływane w sposób wadliwy. Ma to stanowić przeciwwagę dla procesów, które toczyły wymiar sprawiedliwości od 2018 i charakteryzowały się brakiem realnej kontroli sądowych postępowań nominacyjnych.
Brak kontroli, konkurencyjności i procesy nominacyjne, które pozostawiały wiele do życzenia są przedstawiane jako jeden z czynników pogłębiających kryzys wymiaru sprawiedliwości w ubiegłych latach. Dwie nowe ustawy mają w intencji twórców wprowadzić przejrzyste i konkurencyjne ramy ubiegania się o poszczególne stanowiska.
Specjalna komisja w resorcie sprawiedliwości
Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury formalnie funkcjonuje od kwietnia 2024 roku. To jedna z czterech komisji, które powstały w Ministerstwie Sprawiedliwości po wyborach parlamentarnych w 2023. Komisje pełnią funkcje doradcze, minister sprawiedliwości może się zwracać do nich z prośbą o opinie w różnych sprawach. Ale mają też inny, wydaje się szczególnie ważny cel - dostarczyć kompleksowe rozwiązania prawne w zakresie, którym zajmuje się komisja. Ta, która zajmuje się ustrojem sądownictwa i prokuratury, przyciąga uwagę opinii publicznej ze względu na to, że przedmiotem jej pracy stały się kwestie statusu neosędziów.
Koalicja rządząca od lat - powołując się na międzynarodowe i krajowe orzecznictwo - przekonuje, że ich wadliwe powołanie odbija się na systemie sprawiedliwości, skutkując między innymi uchylaniem wyroków czy mało efektywnym funkcjonowaniem sądów. Poza tym wiele karier neosędziów to kariery splecione nierozerwalnie z konkretnym środowiskiem politycznym Zjednoczonej Prawicy, a postawa wielu neosędziów budzi wątpliwości co do ich apolityczności i zdolności do orzekania.
Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury proponuje dwie alternatywne wersje zmian w wymiarze sprawiedliwości. Obie dotyczą funkcjowania Sądu Najwyższego i statusu neosędziów. Ostateczna decyzja zostanie podjęta przez rząd, bowiem tylko jeden projekt może być procedowany przez koalicję. W ostatnim czasie na nowo wraca dyskusja o tempie, skuteczności i głębokości zmian. Coraz więcej głosów polityków i polityczek koalicji rządzącej opowiada się za jak najszybszym rozwiązaniem problemu funkcjonowania neosędziów w polskim systemie prawnym.
Pozostawiając na boku to, który projekt ostatecznie okaże się realizowanym scenariuszem, w obu przypadkach koalicja planuje przegłosowanie projektów tak, aby obecny prezydent nie zdążył ich zawetować, a nowa głowa państwa potencjalnie mogła te zmiany podpisać.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP