- Czy pan prezydent przekazał Antoniemu Macierewiczowi, że został odwołany? - pytał w "Kawie na ławę" TVN24 Sławomir Neumann (Platforma Obywatelska). Stwierdził, że były minister obrony narodowej nadal korzysta ze swojego dotychczasowego gabinetu i limuzyny. Pytał, czy Macierewicz nadal dysponuje kartą kredytową MON. Goście programu dyskutowali o wydatkach ministerstwa oraz pensjach ministrów i wiceministrów.
Nowy szef MON Mariusz Błaszczak po objęciu urzędu zajął gabinet w siedzibie MON przy Alei Niepodległości, a nie jak poprzednicy - przy ulicy Klonowej. W połowie lutego dziennikarze onet.pl zarejestrowali, jak Macierewicz służbową limuzyną przyjeżdża przed pałacyk MON przy ulicy Klonowej. Posłowie opozycji twierdzili wówczas, że nadal zajmuje swój dotychczasowy gabinet.
Pod koniec lutego informację o gabinecie Macierewicza zdementował w Sejmie wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz. Podkreślił, że podkomisja smoleńska, której szefem jest Macierewicz, korzysta z pomieszczeń w innym budynku w tym kompleksie.
"Czy pan prezydent przekazał Antoniemu Macierewiczowi, że został odwołany?"
O specjalne przywileje Macierewicza pytał w "Kawie na ławę" Sławomir Neumann.
- Jedno pytanie: czy pan prezydent przekazał Antoniemu Macierewiczowi, że został odwołany, bo ja mam wrażenie, że on jeszcze o tym nie wie - stwierdził Neumann. - Siedzi w swoim gabinecie, jeździ swoją limuzyną, pewnie swoją kartę kredytową ma dalej. Nikt nie chce go wyprowadzić z tego gabinetu. Czy powiedzieliście mu, że on nie jest ministrem?
Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński odpowiedział Neumannowi, że dymisje zostały wręczone w czasie "małej ceremonii", w czasie której prezydent zaprosił ministrów do swojego gabinetu i "wręczył akty odwołania".
Pytany o zarobki ministrów i wiceministrów, stwierdził, że "politycy to są dorośli ludzie i każdy, jak idzie do polityki, obejmując funkcję posła, senatora, czy ministra wie, ile będzie zarabiał". - Jeśli się na to decyduje, no to widziały gały co brały - powiedział. Podkreślił, że on sam podejmując pracę w Kancelarii Prezydenta zdawał sobie sprawę z wysokości zarobków, był świadomy tego, że jego koledzy pracujący w biznesie zarobią więcej.
Ministrowie i wiceministrowie "muszą być dobrze opłacani"
Tadeusz Cymański (PiS) powiedział, że temat pensji wysokich urzędników jest "trefny", bo jest na niego wyczulona opinia publiczna. Nie chciał publicznie oszacować, ile powinien zarabiać minister i wiceminister - bo jak podkreślił - "nie jest idiotą ani frajerem".
- Uważam, że jest problem, żeby rzetelnie płacić, bo rynek powoduje dzisiaj w Polsce, że najlepsi ludzie, najbardziej kompetentni - nie mówię o "Misiewiczach" - (...) muszą być dobrze opłacani - stwierdził.
Dodał, że jego zdaniem można dyskutować na przykład o zmniejszeniu liczby wiceministrów.
"Stale rośnie nam administracja zupełnie niepotrzebnie"
Z postulatem zmniejszenia liczby wiceministrów zgodziła się Barbara Dolniak (Nowoczesna). Stwierdziła, że Polska z liczbą ministrów i wiceministrów "przegoniła wszystkich" w Unii Europejskiej. - Nie może być sytuacja taka, że stale rośnie nam administracja zupełnie niepotrzebnie - dodała. Stwierdziła, że PiS ściąga do ministerstw posłów, "oferując im kolejne stanowisko" i obsadza funkcje wiceministrów "nie osobami kompetentnymi, doświadczonymi, z wiedzą merytoryczną i umiejętnością współpracy z ludźmi", tylko osobami z "określonego układu". - Tak w funkcjonowaniu państwa nie może być - podkreśliła.
Dodała także, że by pozyskać do ministerstw fachowców, trzeba zapewnić im odpowiednie wynagrodzenie. Oceniła, że potrzebna jest dyskusja o zarobkach wiceministrów, podsekretarzy i sekretarzy stanu oraz dyrektorów departamentów, którzy "wykonują całą merytoryczną pracę".
"To, co oni dzisiaj robią, stoi w jaskrawej sprzeczności z tym, co obiecywali"
Michał Kamiński (Polskie Stronnictwo Ludowe-Unia Europejskich Demokratów) nawiązał do wypowiedzi wicepremiera Jarosława Gowina, który w ubiegłym tygodniu w Radiu Zet stwierdził, że kiedy był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, to "czasami nie starczało mu do pierwszego". Ocenił, że Gowin "popełnił gigantyczne głupstwo". - Ta jego wypowiedź jest tak naprawdę sosem, który podlewa premię, którą sobie sama przyznała pani premier (Beata Szydło - red.) nie wiadomo za co, (...) gigantyczne pieniądze wydane na karty kredytowe przez Ministerstwo Obrony Narodowej - powiedział.
Zdaniem Kamińskiego, zwykłych ludzi uderza dzisiejsze działanie PiS. - To, co oni dzisiaj robią, stoi w jaskrawej sprzeczności z tym, co obiecywali - dodał.
Jakubiak: minister sam powinien decydować o pensjach
Marek Jakubiak z Kukiz'15 stwierdził, że rozmowa o pieniądzach "wzbudza nieprawdopodobne emocje". Jego zdaniem, każdy minister powinien mieć do dyspozycji fundusz płac i samodzielnie decydować o liczbie swoich zastępców. - To, czy on wiceministrów zatrudni stu, czy dziesięciu, od tego będzie zależało, ile oni będą zarabiali - zaproponował.
Stwierdził także, że stanowisko ministra i wiceministra powinno być zwolnione z odpraw czy odszkodowań po zwolnieniu. - To jest zadaniowość. On jest ministrem na okres trzech, czterech lat - wyjaśnił.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24