Urząd do Spraw Cudzoziemców nie uwzględnił zażalenia rosyjskiego dziennikarza Leonida Swiridowa na odmowę wglądu we wniosek ABW, który był podstawą wszczęcia procedury ws. odebrania mu zgody na pobyt w Polsce. Postępowanie w tej sprawie toczy się przed wojewodą mazowieckim.
Uzasadnienie i materiały ABW przesłane do wojewody ws. Rosjanina są tajne. Wcześniej, także na wniosek ABW, polskie MSZ cofnęło rosyjskiemu dziennikarzowi akredytację.
Według medialnych doniesień, ABW chce wydalenia 48-letniego Rosjanina z Polski, bo podejrzewa go o działalność szpiegowską. Agencja od początku nie komentuje sprawy.
W listopadzie Swiridow składał wyjaśnienia w Wydziale Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Postanowił złożyć zażalenie na postanowienie wojewody o odmowie wglądu w dokumenty ABW w jego sprawie.
Postępowanie w toku
Jak dowiedziała się PAP, szef Urzędu po rozpatrzeniu zażalenia utrzymał decyzję wojewody, co potwierdziła we wtorek rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. - Postępowanie jest w toku - powiedziała Biały.
Urząd wojewody jest pierwszą instancją w procedurze administracyjnej cofnięcia zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej, drugą jest szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Postępowanie przed wojewodą ws. Swiridowa toczy się od końca października.
Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego strona ma prawo wglądu w akta sprawy, sporządzania z nich notatek lub kopii. Wyjątkiem od tej zasady są dokumenty zawierające informacje niejawne o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne" lub inne dokumenty, których ujawnienie nie jest możliwe ze względu na "ważny interes państwowy". Na odmowę przeglądania akt zawierających informacje niejawne stronie przysługuje zażalenie do szefa UdSC. Jeśli ten utrzyma decyzję wojewody, stronie przysługuje prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Swiridow zapewnia, że nie ma związku z rosyjskimi służbami specjalnymi, a w Polsce wykonuje zawód dziennikarza. - W aktach sprawy nie ma nic oprócz dokumentu, w którym jest napisane, że wszystko jest utajnione. Chciałem odtajnienia sprawy, żeby zobaczyć, co tam jest. To jest sprawa polityczna - powiedział. Rosjanin nie wykluczył, że jeśli postępowanie zakończy się odebraniem mu zgody na pobyt w Polsce, to skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Pierwszy taki przypadek
Procedura cofnięcia cudzoziemcowi zezwolenia na pobyt, w trybie postępowania administracyjnego, podejmowana jest na wniosek ministra obrony, szefa ABW, komendantów Straży Granicznej lub policji.
Urzędnicy podkreślają, że postępowanie wobec Rosjanina jest prawdopodobnie pierwszym tego typu w kraju po zmianie przepisów o cudzoziemcach. Wojewoda musi uwzględnić kilka okoliczności, m.in.: okres pobytu cudzoziemca w Polsce, jego wiek oraz skutki ewentualnego cofnięcia zezwolenia dla niego i jego rodziny. - Jeśli służby, które w Polsce odpowiadają za bezpieczeństwo, składają do wojewody wniosek o cofnięcie zgody na pobyt cudzoziemca, wówczas wojewoda w zasadzie nie rozpatruje zasadności tego wniosku, zwłaszcza jeżeli materiały są objęte klauzulą tajności. Rolą wojewody jest sprawdzenie, czy nie zachodzą szczególne okoliczności, dla których nie można cudzoziemcowi cofnąć zgody - tłumaczyła rzeczniczka wojewody mazowieckiego.
Decyzja ws. cofnięcia zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego UE nie jest równoznaczna z decyzją o wydaleniu cudzoziemca z terytorium Polski. Po wydaniu decyzji przez wojewodę stronie przysługuje odwołanie do szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Po uprawomocnieniu się decyzji nakazującej opuszczenie kraju cudzoziemiec ma obowiązek opuścić Polskę w ciągu 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, zostanie wydalony.
Autor: nsz/kka / Źródło: PAP