Po tragedii w Przewodowie pojawiły się pytania o bezpieczeństwo polskiego nieba. - System obrony powietrznej poprzez swoje elementy służy do osłony infrastruktury krytycznej, do osłony zgrupowań wojsk, do osłony ważnych obiektów państwowych. Pola rolnikowi system obrony powietrznej nie ochroni - powiedział w TVN24 przeciwlotnik pułkownik rezerwy Robert Stachurski. Jak dodał, "mamy porty w Gdańsku czy Szczecinie, mamy stolicę, mamy zagłębia przemysłowe - to są elementy, które powinny być przede wszystkim ochraniane".
We wtorek w Przewodowie w województwie lubelskim doszło do eksplozji, w wyniku której zginęły dwie osoby. Prezydent Andrzej Duda poinformował w środę, że na terytorium Polski spadła najprawdopodobniej rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70. Zaznaczył, że nie ma dowodów, iż została ona wystrzelona przez Rosję. – Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony – mówił. Do zdarzenia doszło w czasie nasilonego ataku rosyjskiego na cele w Ukrainie. Zdaniem przywódców państw zachodnich odpowiedzialność za tragiczne zdarzenie w Polsce ponosi Rosja. - Eksplozja w Polsce nie jest winą Ukrainy. To Rosja ponosi odpowiedzialność, bo kontynuuje nielegalną wojnę wobec Ukrainy - podkreślił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przekazał, że państwa NATO są solidarne z Polską i będą kontynuować wspieranie Ukrainy.
Stachurski: Ukraińcy muszą zostać włączeni do śledztwa
O sprawę pytany był w programie "Polska i świat" w TVN24 pułkownik rezerwy Robert Stachurski, były szef obrony powietrznej w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych.
Zwrócił uwagę, że koło Lwowa stacjonuje pułk przeciwlotniczy, "wyposażony w tego typu rakiety i zestawy S-300". Mówiąc o możliwych przyczynach zdarzenia, wskazywał na wadę lub uszkodzenie rakiety. - Nie zadziałały komendy samozniszczenia po minięciu celu, (rakieta) nie trafiła w cel, który miała trafić i upadła na terytorium Polski - powiedział. Jak dodał, najprawdopodobniej zapaliła się część paliwa stałego, które było w rakiecie, a następnie doszło do eksplozji.
Podkreślił, że nie ma stuprocentowej pewności, że rakieta, która spadła w Przewodowie, została wystrzelona przez ukraiński system. - Dzisiaj mamy informację podaną przez stronę ukraińską, że mają ślad i chcieliby być włączeni do śledztwa. Powinni zostać włączeni, bo to śledztwo powinno zostać przeprowadzone przez Polskę, sojuszników i Ukrainę - ocenił.
- Wiemy też, że Rosjanie stosują i stosowali już w tej wojnie rakiety zestawu S-300 do atakowania celów naziemnych na terenie Ukrainy - dodał.
Wojskowy o ochronie polskiego nieba
Pułkownik pytany był także o bezpieczeństwo polskiego nieba. - System obrony powietrznej RP wchodzi w skład zintegrowanego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO. To jest złożony system, składa się z wielu podsystemów, w tym rozpoznania, ostrzegania i systemu rażenia - tłumaczył wojskowy. Dodał, że polskie i sojusznicze lotnictwo wykonują także misje Air Policing, czyli nadzoru przestrzeni powietrznej.
- Trzeba stanowczo powiedzieć, system obrony powietrznej poprzez swoje elementy służy do osłony infrastruktury krytycznej, do osłony zgrupowań wojsk, do osłony ważnych obiektów państwowych. Pola rolnikowi system obrony powietrznej nie ochroni. Mamy porty w Gdańsku czy Szczecinie, mamy stolicę, mamy zagłębia przemysłowe - to są elementy, które powinny być przede wszystkim ochraniane przez system obrony powietrznej - przekonywał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@mblaszczak