Sytuacja w USA zmienia się jak w kalejdoskopie. My będziemy oczywiście współpracować z każdym prezydentem, bez względu na wynik wyborów - zapewniał w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Wyraził nadzieję, że "okres niestabilności będzie jak najkrótszy i jak najszybciej poznamy prezydenta Stanów Zjednoczonych".
W Stanach Zjednoczonych trwa liczenie głosów w wyborach prezydenckich. Wstępne wyniki wskazują na przewagę Joe Bidena, kandydata demokratów.
"Będziemy oczywiście współpracować z każdym prezydentem"
W czwartek gościem "Jeden na jeden" w TVN24 był wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz. Mówił, że "powinniśmy poczekać do momentu oficjalnego ogłoszenia zwycięzcy" wyborów, bo "w USA sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie".
- My będziemy oczywiście współpracować z każdym prezydentem, bez względu na wynik wyborów. Tak, jak współpracowaliśmy w roku 2015 i 2016 roku z administracją prezydenta Obamy, (...) a następnie z administracją Donalda Trumpa. Dla nas liczą się relacje polsko-amerykańskie - zapewniał.
Dodał, że "jeśli wynik wyborów wskaże na Joe Bidena, będziemy starali się układać jak najlepsze relacje z administracją Bidena".
"Mam nadzieję, że okres niestabilności będzie krótki"
Donald Trump już w noc wyborczą był przekonany o swoim zwycięstwie. - Wygramy to. O ile wiem, już tak się stało - mówił. Później na Twitterze sceptycznie odniósł się do liczenia głosów, pisząc o "magicznym znikaniu" swojej przewagi w kluczowych stanach.
Przydacz powiedział, że "należałoby oczekiwać od prezydenta więcej spokoju". - Mamy do czynienia z dużym napięciem, różnice są niewielkie. (...) To pewnie wynik psychologicznych nacisków wewnętrznych, próba rozegrania tego na swoją korzyść. To element polityki - stwierdził.
Wyraził nadzieję, że "okres niestabilności będzie jak najkrótszy i jak najszybciej poznamy prezydenta Stanów Zjednoczonych".
"Ostatnie cztery lata były w relacjach polsko-amerykańskich bardzo dobre"
Przydacz był też pytany, czy polski rząd nie opowiadał się zbyt mocno po stronie Donalda Trumpa. - Nie podzielam opinii, że stawialiśmy na tylko jednego kandydata. Dla nas partnerem był prezydent Stanów Zjednoczonych i z nim realizowaliśmy relacje państwowo. Tak jak wcześniej z Barackiem Obamą - powiedział.
- Mieliśmy do czynienia z prezydentem USA, który nazywał się Donald Trump, trudno, żebyśmy realizowali relacje międzypaństwowe z administracją inną niż prezydenta Donalda Trumpa - dodał.
Podkreślał, że "na tym polega dyplomacja, by wykorzystać daną sytuację z korzyścią dla swojego kraju". - Przez ostatnie kilka lat udało się Polsce dużo uzyskać w relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Kwestie bezpieczeństwa, ruch bezwizowy - wyliczał wiceminister.
Ocenił, że "te ostatnie cztery lata były w relacjach polsko-amerykańskich bardzo dobre".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24