Z sondażu przeprowadzonego przez pracownię Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24 wynika, że 47,4 procent respondentów (+0,4 w porównaniu do sondażu opublikowanego 26 maja) zadeklarowało oddanie głosu na kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości Karol Nawrocki może liczyć na 46,3 procent głosów (+0,3).
Odpowiedzi "nie wiem / trudno powiedzieć / jeszcze nie zdecydowałem(am)" udzieliło 3,6 procent. Odmówiło odpowiedzi 2,7 procent ankietowanych.
Politolożka Barbara Brodzińska-Mirowska została zapytana w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24, co może na ostatniej prostej zdecydować, żeby niezdecydowani wybrali konkretnego kandydata i zagłosowali.
Ważne ostatnie godziny kampanii
- Wszystko. To jest ta grupa, która tak naprawdę nam się trochę badawczo wymyka - powiedziała ekspertka.
Zauważyła, że "mamy pewne kategorie ocen, gdzie wyborca uważa, że na przykład kandydat musi być bardzo kompetentny, musi znać języki, musi nas reprezentować, musi być obyty, uczciwy". Dodała, że "to jest grupa, która będzie głosować z powodów, które się wymykają".
- Dlatego ostatnie godziny kampanii to jest bardzo ważny czas, bo zostaje pewna emocja z ludźmi, którzy z różnych bardzo przyczyn albo są mniej zainteresowani, albo są bardzo zabiegani. Mnóstwo czynników decyduje o tym, że ktoś dopiero na tej prostej podejmuje decyzję. Część ludzi (dopiero - red.) przed urną wyborczą - mówiła politolożka.
Oceniła, że "niuanse zdecydują, ostatnia emocja, która zostanie z wyborcą, może przeważyć szalę dotyczącą tego, na kogo ten głos padnie, dlatego walka toczy się do ostatnich minut kampanii wyborczej".
"Coś się dzieje, jeśli chodzi o frekwencję"
Odnosząc się do różnic sondażowych między kandydatami, Brodzińska-Mirowska powiedziała, że "będzie bardzo blisko". - W tej chwili są przewidywania, że te różnice będą mogły wynosić nawet do około 200 tysięcy (głosów - red.) - dodała.
- Na pewno w tej chwili możemy powiedzieć, że się coś dzieje, jeśli chodzi o frekwencję. Wcale bym dzisiaj nie wykluczała, że frekwencja też będzie historyczna, jak na drugą turę wyborów prezydenckich. Wiemy, że bardzo dużo ludzi się zarejestrowało za granicą, widać poruszenie - mówiła politolożka.
Pytana, kto się bardziej zmobilizuje, oceniła, że "jedna i druga strona". - Widać poruszenie społeczne po stronie Rafała Trzaskowskiego. Widać też bardzo duże starania po stronie Karola Nawrockiego. Wczorajsze orędzie prezydenta (Andrzeja) Dudy ewidentnie pokazuje, że wszystkie ręce na pokład po obu stronach - powiedziała.
Ekspertka mówiła, że kluczową grupą będą ludzie w średnim wieku i starsi, którzy stanowią dużą część wyborców, natomiast nie poszli do wyborów. Zaznaczyła też, że "nie można ignorować" młodych osób.
- Myślę, że jeśli głosowali na Adriana Zandberga, to jednak bardziej się zmobilizują. Jeśli chodzi o wyborców Konfederacji, wiemy, że są mniej lojalni, oni są też dosyć chwiejni. Tutaj myślę, że spora część zostanie w domu, zdemobilizuje się na zasadzie: "to są kandydaci, z których nie jestem w stanie wybrać" - oceniła politolożka.
Dodała, że "wiemy już z badań, że piwo Mentzen-Trzaskowski-Sikorski plus rozmowa Trzaskowski-Mentzen poruszyła pewną część Konfederatów, i wiemy już, że te głosy rozłożą się tak, że spora część, jeśli pójdzie do wyborów, zagłosuje na Nawrockiego", ale - jak oceniła - "z tej grupy sporo też może jednak uszczknąć Rafał Trzaskowski".
Politolożka: w interesie Konfederacji jest osłabienie PiS-u
Brodzińska-Mirowska pytana była też, czy w interesie Konfederacji jest wygrana Karola Nawrockiego, czy Rafała Trzaskowskiego.
- Zdecydowanie Trzaskowskiego, dlatego że jeśli Konfederacja chce się pozycjonować na scenie politycznej, tak jak chce, a wiemy, że buduje się jako alternatywa na prawicy od wielu lat, to przecież w ich żywotnym interesie jest, żeby osłabić Prawo i Sprawiedliwość - odparła.
- Trzaskowski w Pałacu Prezydenckim powoduje, że Prawo i Sprawiedliwość będzie przechodziło dosyć duże turbulencje, będą podpisane - mam nadzieję - ważne ustawy, które uporządkują wymiar sprawiedliwości, więc ruszą sprawy nadużyć władzy za czasów PiS-u - dodała.
Oceniła, że Mentzen "przygląda się, co się z tym PiS-em stanie, czy się wykrwawi, czy nie". - I dzisiaj dla Sławomira Mentzena to nie koalicja jest rywalem politycznym numer jeden, tylko Prawo i Sprawiedliwość. Więc kalkulacje polityczne są dosyć jasne - dodała.
"Fenomenalna w tej kampanii była Joanna Senyszyn"
Politolożka mówiła też o punkcie zwrotnym w mijającej kampanii. - Na pewno punktem, który spowodował przesilenie, była debata w Końskich, czyli nieudany plan sztabu Rafała Trzaskowskiego. Potem pojawiła się bardzo silna emocja po stronie Prawa i Sprawiedliwości, że można te wybory wygrać. I ona, moim zdaniem, ustawiła ostatnie tygodnie kampanii dosyć mocno - oceniła.
- Przełamaniem z kolei był ostatni weekend - dodała. Jej zdaniem "Rafał Trzaskowski wygrał ten weekend, więc dopiero po mniej więcej trzech tygodniach złapał z powrotem oddech".
Pytana o wydarzenie, które z nami zostanie z tej kampanii, niekoniecznie merytoryczne, ale może symboliczne, powiedziała, że "absolutnie fenomenalna była Joanna Senyszyn".
Brodzińska-Mirowska mówiła, że "w tej całej emocji negatywnej z polityką, z tym zmęczeniem, które już odczuwają również wyborcy, sami politycy, pewnie też kandydaci, ona była (...) powrotem do polityki w dobrym tego słowa znaczeniu".
- Czerwone korale przekazane Małgorzacie Trzaskowskiej - myślę, że to bardzo zarezonowało pozytywną emocją - dodała.
Autorka/Autor: js/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kaczmarczyk/PAP/EPA