- Naszym celem jest to, żeby faktycznie spróbować pobić rekord Polski we frekwencji - mówi nam Michał Marszał. Łącznie z Make Life Harder mają ponad dwa miliony obserwujących. - Moje konto ma miesięcznie 330 mln wyświetleń. Trafia to w dużej części do grupy osób świadomych i zainteresowanych polityką - mówi portalowi tvn24.pl. I to do nich chcą trafić ze swoją akcją.
We wtorek umieścili na swoich instagramowych profilach to samo nagranie wideo, na którym - stojąc przed Pałacem Prezydenckim - zapraszają do "wielkiej ogólnopolskiej akcji bicia rekordu frekwencji".
Wóz strażacki za frekwencję
- Namawiamy każdego, żeby zabrał ze sobą na wybory chociaż jedną osobę. A ten, kto przyprowadzi ich najwięcej i pokaże zdjęcie, dostanie wóz strażacki - zapowiada Marszał. Nagroda jest oczywistym nawiązaniem do czasów PiS i wozów strażackich rozdawanych gminom. A sam wóz (zabawkowy) można zobaczyć na nagraniu. Jak zdradził, kupił go w ubiegły czwartek w Skarżysku Kamiennej. - W Warszawie były problemy, więc przyjechałem specjalnie tutaj. To porządny, ładny, duży, elegancki wóz strażacki - zachwala.
Wraz z Jakobe Mansztajnem prowadzącym profil Make Life Harder chcą udowodnić, że ludzie rzeczywiście mogą ruszyć do wyborów, a głosowanie jest nie tylko ważne, ale i trendy. Przy prowadzonych wspólnie akcjach zwykle mają tysiące zgłoszeń. Zawsze pojawiają się jednak te wybijające. - Na pewno ktoś zrobi coś oryginalnego żeby wygrać - mówi Marszał. Liczą się nie tylko śmieszne zdjęcia i filmiki. - Fajnie, gdyby ktoś na przykład pomógł starszej osobie, którą zna, a która nie może iść na takie wybory - dodaje. I deklaruje: - Oczywiście wóz zawieziemy osobiście, gdziekolwiek by to było. Najważniejsze żebyśmy zagłosowali. W niedzielę wieczorem przekonamy się, jaki będzie efekt - mówi.
Kampania okiem "memiarza"
Marszał podkreśla, że nie chce "bawić się w politykę" i kojarzyć z konkretnymi kandydatami. Dał się jednak namówić na krótkie podsumowanie kampanii z punktu widzenia "memiarza".
Patrząc przez pryzmat social mediów i memów, pierwszą turę zdecydowanie wygrała w jego opinii Joanna Senyszyn. - Założyła czerwone korale i wszyscy to podchwycili. Była wyrazista, a wokół tego się to kręci. Choć absolutnie nie przełożyło się to na jej wynik - zauważa. Kandydatem, który - jak mówi - najsprawniej wykorzystuje internet, jest za to Sławomir Mentzen. - On to czuje. Nawet to jeżdżenie na hulajnodze było z rozmysłem. Uciekał przed pytaniami dziennikarzy, a zarazem pokazywał, że spieszy się do następnego miasta, których ma dużo na trasie - mówi naszemu portalowi.
Trzecim bohaterem memów w tej kampanii, choć pewnie nie miał takiego zamiaru, był Karol Nawrocki. - W jego przypadku wylała się fala krytyki, na zasadzie "jak on mógł". Choć widać, że zupełnie mu to nie zaszkodziło - ocenia.
Dobrze ze swoim programem przebijał się Adrian Zandberg. - Jest rzeczowy, konkretny. Sprawia wrażenie uczciwego w tym, co mówi i troszczącego się o sprawy społeczne. Młodym ludziom się to podoba - mówi Marszał.
Blado przed pierwszą turą wypadł za to Rafał Trzaskowski. - Nie wiem, czy to kwestia tego, że mu "nie wypadało". Próbował coś w internecie komentować, ale to były raczej takie grzeczne wielkomiejskie komentarze. Nie czuć było w tym pazura - uważa Marszał.
Wybory oznaczają zmianę w Pałacu Prezydenckim. Marszał nie ukrywa, że internetowi twórcy dobrze będą wspominać ustępującego prezydenta. Deklaruje nawet, że razem z Make Life Harder chcą wystawić mu pomnik. - Zasłużył na to, naprawdę. Zapewnił nam mnóstwo roboty - podsumowuje w rozmowie z naszym portalem.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: Adam Michejda
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Michał Marszał