- Rosja chce doprowadzić do tego, aby werbować Polaków, którzy będą pracowali na rzecz rosyjskiego wywiadu. Jeżeli ktoś by chciał się skusić na taką ofertę, to jest to zdrada stanu - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Podkreślił, że "walka z dezinformacją i bezpieczne wybory to dzisiaj dla rządu cel numer jeden".
Wicepremier, szef resortu cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przekazał na wtorkowej konferencji prasowej, że rosyjskie służby specjalne "z pełną premedytacją, ale również z planami operacyjnymi, chciały i mają zamiar wpływać na polską kampanię prezydencką". Zapowiedział, że od 2 lutego zacznie działać program ochrony wyborów pod nazwą "Parasol Wyborczy" i będzie połączony z działaniami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
CZYTAJ TEŻ: Rosyjskie służby "mają zamiar wpływać na kampanię prezydencką". Ogłoszono "Parasol Wyborczy"
Gawkowski: Rosjanie chcą werbować Polaków
Więcej o tej sprawie Gawkowski mówił w "Kropce nad i" w TVN24.
Wyjaśnił, że "Parasol Wyborczy" ma być "przede wszystkim tarczą przeciwko temu, co planuje Rosja". - Bo my ten wachlarz różnego rodzaju wpływów obserwujemy od wielu już miesięcy. To nie jest tak, że on się dopiero zaczyna. Ataki były w 2024 roku, kiedy były wybory do samorządu i do europarlamentu, dzisiaj się powiększają. Rosja zmienia tylko modus operandi. Dzisiaj chce wpływać nie tylko na infrastrukturę krytyczną, ale procesy wyborcze, na dezinformację - zaznaczył.
Wicepremier mówił, że strona rosyjska, aby osiągnąć swój cel, "wprowadza nowe rozwiązania". - Chce na przykład doprowadzić do tego, żeby tutaj w Polsce werbować Polaków, którzy będą pracowali na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego czy cywilnego, FSB czy GRU - mówił dalej.
Gawkowski wskazuje "cel numer jeden"
Dodał, że w tzw. darknecie, części internetu dostępnej jedynie przy użyciu specjalnego oprogramowania, "pojawiają się już wpisy, które identyfikują służby, że są oferty po 3-4 tysiące euro dla ludzi, którzy mieliby w kampanii wyborczej pracować na rzecz rosyjskiego wywiadu".
- I trzeba mocno to powiedzieć: jeżeli ktoś by chciał się skusić na taką ofertę, to to jest zdrada stanu, to jest przestępstwo, to jest w Polsce szpiegostwo - podkreślił Gawkowski. Dodał, że takie osoby będą ścigane, a następnie karane.
Minister cyfryzacji mówił, że "walka z dezinformacją i bezpieczne wybory to dzisiaj dla rządu cel numer jeden, bo przeprowadzenie bezpiecznych wyborów ma dla ustroju państwa fundamentalne znaczenie".
Gawkowski o wniosku w sprawie ministry Kotuli
Gawkowski odniósł się też do zapowiedzi PiS, dotyczącej złożenia wniosku o wotum nieufności wobec ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli w związku z planami wprowadzenia przepisów o uzgadnianiu płci.
- Nic nie wiem o tym, żeby był taki projekt. Jeżeli są rozmowy u pani ministry, w jej obszarach odpowiedzialności, to pewnie z różnymi grupami rozmawia o tym, jak miałaby wyglądać przyszłość. To nic nadzwyczajnego, że w resortach czy u ministrów, członków rządu, toczą się różne prace - skomentował.
- Opowieść o tym, że minister Kotula jest zła, dlatego że szuka równości, odpowiedzialności, chciałaby więcej (uczynić - red.) dla praw kobiet, chciałaby zabezpieczyć związki partnerskie, to jest jakaś opowieść wzięta z piekła Prawa i Sprawiedliwości, w którym wszyscy są źli i każdy próbuje coś zaszkodzić Polsce - mówił dalej wicepremier. - To, że złożono wniosek przeciwko pani ministrze Kotuli dotyczący tego, że jest ministrem, która szuka równości, odpowiedzialności, walczy o prawa kobiety, to jest dla mnie szczucie w kampanii wyborczej - dodał.
"Ziobro ma się czego bać"
Gość TVN24 odniósł się też do słów byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który napisał, że "nigdy dobrowolnie nie stawi się przed formalnie nieistniejącą komisją śledczą do spraw Pegasusa". Wcześniej sąd wydał zgodę na zatrzymanie i doprowadzenie go przed komisję.
- Mam wrażenie, że Zbigniew Ziobro ma się czego bać. Dlatego nie chce stanąć przed komisją, dlatego nie chce powiedzieć prawdy o podsłuchach, inwigilacji, wykorzystywaniu prokuratury. Wie, że wiele mętnej wody jest po jego ruchach, czynach i tym, co robił w Ministerstwie Sprawiedliwości. Między innymi ten zespół hejterski wśród sędziów (chodzi o "aferę hejterską"), między innymi sprawy dotyczące nielegalnych podsłuchów - wyliczał.
- To wszystko jest na jego sumieniu i dzisiaj dlatego ucieka od odpowiedzialności, miga się, żeby nie stanąć przed komisją - powiedział Gawkowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24