Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel zapytał pięć lat temu – obecnego kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta - Karola Nawrockiego o Olgierda L. Wówczas ten stwierdził, że nie zna tej osoby. Bertold Kittel zapytany w "Faktach po Faktach" o tę rozmowę ocenił, że "jego odpowiedź nie była wiarygodna".
Informacje o powiązaniach Karola Nawrockiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, z bandytą, kibolem i neonazistą Olgierdem L. są jednym z głównych elementów głośnego "raportu", który w ostatnim czasie obiegł media. Anonimowe opracowanie dotyczy zagrożeń wizerunkowych związanych z Nawrockim i miało trafić do działaczy PiS jeszcze przed oficjalnym udzieleniem przez partię poparcia prezesowi IPN w wyborach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Raport o "niebezpiecznych związkach" Nawrockiego. "Rozpoczynamy wielowątkową kontrolę"
O tym, kim jest Olgierd L., oraz o jego związkach między innymi z czołowymi politykami PiS opowiedzieli już pięć lat temu dziennikarze "Superwizjera" Bertold Kittel i Anna Sobolewska.
- W reportażu dokonaliśmy bardzo dokładnej i starannej analizy źródeł dotyczących działalności Olgierda L. i grupy skupionej wokół niego – opowiadał w "Faktach po Faktach" w TVN24 Kittel.
- Mimo że sam Olgierd L. później kwestionował nasze ustalenia, sąd w Gdańsku zbadał te kwestie, ponieważ zostaliśmy pozwani i sąd okręgowy oraz apelacyjny uznały, że wszelkiego rodzaju wskazania, że w materiale były jakieś nieprawdziwe informacje, nie polegały na prawdzie. Proces dowodowy nie wskazał, aby jakakolwiek informacja w tym materiale była nierzetelna albo nieprawdziwa – dodał.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Naziol, kibol, bandyta. Reportaż "Superwizjera"
Zapytał Nawrockiego o Olgierda L.
Kittel przypomniał, że w 2018 roku Olgierd L. został skazany za przestępstwa polegające między innymi na kierowaniu zorganizowaną grupą przestępczą, mającą na celu uzyskiwanie dochodu z prostytucji.
- To jest człowiek, który wywodzi się z ruchu chuligańsko-kibicowskiego. Na początku lat 2000 zaistniał jako nazistowski skin w Gdańsku. Już bardzo wcześnie był skazywany za różnego rodzaju przestępstwa. Założył grupę, która funkcjonowała na rynku sutenerskim. Było o niej głośno w Gdańsku – opowiadał.
Dziennikarz zapytał pięć lat temu Karola Nawrockiego o Olgierda L. – stwierdził wówczas, że nie zna tej osoby. Kittel zapytany w "Faktach po Faktach" o tę rozmowę ocenił, że "jego odpowiedź nie była wiarygodna".
- Olgierd L. nie był osobą, o którego istnieniu w Gdańsku można było nie mieć świadomości, zwłaszcza będąc w tym środowisku aktywnym jak Karol Nawrocki – stwierdził. – Myślę, że jak mnie zobaczył, to wiedział, że zapytam go właśnie o to i był przygotowany. W mojej ocenie jego odpowiedź jest typową odpowiedzią osoby publicznej na pytanie niewygodne – dodał.
Związki z "Wielkim Bu"
W opracowaniu o "niebezpiecznych związkach" Nawrockiego obok Olgierda L. pojawia się również inna postać ze środowiska sutenerskiego – "Wielki Bu". – To jest człowiek skazany kilka lat temu, został uznany za wyjątkowo niebezpiecznego przestępcę w gangu sutenerów - opowiadał Kittel.
Dziennikarz wyjaśnił, że w Trójmieście powstała grupa ludzi: recydywistów, kryminalistów, neonazistów, którzy "pod wodzą czy aktywnym udziałem" Olgierda L. stworzyli "rodzaj gangu motocyklowego". - Analizowałem skład tej grupy. Tam są bardzo poważni aktorzy na rynku narkotykowym i sutenerskim – dodał.
- To są ludzie żyjący z popełniania przestępstw. Ta grupa jest niezwykle widoczna, to są ludzie, którzy się promują, uczestniczą w spotkaniach w szkołach na terenie Pomorza i oni pokazują dzieciom kosztowne harleye, mimo że nie mają udokumentowanych źródeł dochodu – zwrócił uwagę.
Na pytanie o tłumaczenia Nawrockiego, że mógł te osoby poznawać w ramach resocjalizacji, kiedy jako pracownik IPN prowadził spotkania w więzieniach, Kittel przypomniał, że w 2020 roku ta grupa motocyklowa realizowała na Westerplatte swój teledysk z hymnem, który został odśpiewany przez - składający się z osób oskarżonych o propagowanie nazizmu - zespół Obłęd.
- Bezspornym faktem jest, że Karol Nawrocki był wówczas dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej, a teren Muzeum Westerplatte był jego oddziałem. Wówczas Karol Nawrocki był zobowiązany do chronienia tych zasobów, które zostały mu powierzone – stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jarek Praszkiewicz