Posłowie Prawa i Sprawiedliwości wnieśli do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o referendum ogólnokrajowym. Proponowane zmiany zakładają dostosowanie rozwiązań, umożliwiających przeprowadzenie referendum w tym samym dniu, co między innymi wyborów parlamentarnych, do Kodeksu wyborczego. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, chodzi przede wszystkim o ujednolicenie godzin głosowania. Premier Mateusz Morawiecki potwierdził na konferencji prasowej, że rząd planuje przeprowadzić wybory parlamentarne i referendum w sprawie relokacji migrantów w tym samym czasie.
Projekt wpłynął do Sejmu 30 czerwca. Jak wskazali autorzy projektu w uzasadnieniu, propozycja ma na celu dostosowanie rozwiązań, umożliwiających przeprowadzanie referendum w tym samym dniu, w którym odbywają się wybory: do Sejmu i do Senatu, wybory Prezydenta Rzeczypospolitej lub wybory do Parlamentu Europejskiego do rozwiązań zawartych w Kodeksie wyborczym ze stycznia 2011 r., poprzez przede wszystkim ujednolicenie godzin głosowania, czyli w godzinach 7 - 21.
Kolejne zmiany ujednolicające dotyczą m.in. informacji o numerach i granicach obwodów głosowania oraz siedzibach obwodowych komisji wyborczych, zgłoszeń zamiaru głosowania korespondencyjnego, wniosków o sporządzenie aktu pełnomocnictwa.
W projekcie zapisano też, że wyniki głosowania i protokoły głosowania z obwodów utworzonych za granicą oraz na polskich statkach morskich są przekazywane komisarzowi wyborczemu właściwemu dla miasta stołecznego Warszawy.
"Proponowane rozwiązania wpłyną na obniżenie kosztów przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego" - wskazano w uzasadnieniu projektu.
Sprawozdawcą projektu jest poseł PiS Paweł Hreniak.
W czerwcu podczas debaty w Sejmie nad stanowiskiem w sprawie proponowanego w UE mechanizmu relokacji migrantów prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że ta kwestia musi być przedmiotem referendum.
Morawiecki: planujemy wybory parlamentarne i referendum w tym samym czasie
O projekt zmian w ustawie o referendum krajowym pytany był na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Został zapytany, czy pomysł przeprowadzenia referendum w dniu wyborów parlamentarnych jest spójny z wcześniejszą decyzją o przeniesieniu terminów samorządowych, które pierwotnie powinny odbyć się na jesieni tego roku, na wiosnę przyszłego roku. Jak wskazywał dziennikarz, premier argumentował wtedy, że byłoby bardzo trudno od strony organizacyjnej, technicznej, a nawet prawnej zrealizować wybory samorządowe na jesieni w sytuacji, kiedy w podobnym terminie miałyby odbyć się wybory parlamentarne.
- Mogę to potwierdzić. Planujemy przeprowadzić (wybory parlamentarne i referendum w sprawie relokacji migrantów - red.) w tym samym czasie po to, żeby koszty były niższe, bo wiadomo, że przeprowadzenie osobno wyborów, osobno referendum to dodatkowe koszty, a tak to te koszty będą prawie takie same - powiedział Morawiecki. - Nie orientuję się teraz, czy będzie jakikolwiek przyrost kosztów, więc wolę nie mówić, że będą identyczne - dodał.
- Nie można porównywać wyborów samorządowych, podczas których wybiera się przedstawicieli do różnych szczebli samorządów, gdzie ten wybór kiedyś, w 2014 roku, wiązał się z gigantyczną liczbą źle oddanych głosów, bodaj, jeśli mnie pamięć nie myli, około dwa i pół miliona. Tam wtedy doszło do cudów nad urną. Między innymi tak się tłumaczyła ówczesna władza, Platforma Obywatelska, że te wybory są skomplikowane, że jest kilka szczebli samorządu, że cała książeczka była, jeśli pamiętam, do głosowania. To co to oznacza? Że rzeczywiście tamte wybory wymagają zupełnie innego podejścia, a tutaj referendum z jednym pytaniem. Czy to jest skomplikowane? - mówił Morawiecki.
Jak dodał, decyzja o przesunięciu terminu wyborów samorządowych miała na celu "jak najbardziej bezproblemowe przeprowadzenie tych wyborów". - Wyborów, które w 2014 zaowocowały gigantyczną klęską demokracji w Polsce. Dlaczego? Bo dwa i pół miliona zmarnowanych głosów to jest klęska demokracji. Dlatego nie chcemy tego przeprowadzać w taki sposób, aby dodatkowo komplikować wybory - natomiast referendum jest czymś zupełnie innym. Referendum z jednym pytaniem "tak/nie" - to chyba jest prosta sprawa - powiedział premier.
Godziny głosowania problemem
W rozmowie z Konkret24 dr Mateusz Radajewski z Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu zwracał uwagę, że problemem w przeprowadzeniu referendum w tym samym terminie co wybory parlamentarne, prezydenckie czy europejskie są niejednolite przepisy w zakresie godzin głosowania. W Kodeksie wyborczym zapisano, że głosowanie we wszystkich wyborach trwa od godziny 7 do 21, natomiast w ustawie o referendum ogólnokrajowym, że od godziny 6 do 22. Te przepisy obowiązują od 20 lat.
"Nie jest przy tym możliwa modyfikacja tych godzin w skali całego kraju uchwałą PKW, gdyż zgodnie z art. 47 Kodeksu wyborczego przedłużenie głosowania w wyborach jest dopuszczalne tylko w danym lokalu wyborczym i tylko wtedy, gdy miały miejsce nadzwyczajne wydarzenia, które spowodowały przejściową niemożność oddawania w nim głosów" - wyjaśnia dr Radajewski.
Źródło: PAP,TVN24, Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24