Za nami trzy miesiące intensywnej kampanii wyborczej. Ewa Kopacz walczyła o to, by przekonać, że PO zasługuje na jeszcze jedną szansę. PiS mobilizowało wyborców, by móc sięgnąć po pełnię władzy. Lewica się zjednoczyła, choć nie całkiem, a Janusz Korwin-Mikke ostatecznie nie doszedł do porozumienia z Pawłem Kukizem. Prezentujemy przegląd 10 wydarzeń kończącej się kampanii.
Ogromnym zaskoczeniem tegorocznej kampanii okazały się nowe ugrupowania, które zadebiutowały na polskiej scenie politycznej: lewicowa partia Razem i liberalna .Nowoczesna Ryszarda Petru. Kampania w tym roku w dużej mierze należała do kobiet. Z ośmiu ogólnopolskich komitetów aż trzy wyznaczyły właśnie kobietę jako kandydatkę na premiera, a pań na listach jest więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
Politycy dwoili się i troili, by zdobyć nasze głosy. Przemierzali Polskę wzdłuż i wszerz, organizowali niezliczone konferencje prasowe i spotkania z wyborcami. Co jednak zapamiętamy z tej kampanii najlepiej? Poniżej przedstawiamy subiektywny zestaw najważniejszych wydarzeń:
1. Beata Szydło kandydatką PiS na premiera
Gdy Jarosław Kaczyński ogłaszał, że to właśnie Beata Szydło ma poprowadzić Prawo i Sprawiedliwość do zwycięstwa, kampania wyborcza jeszcze formalnie się nie rozpoczęła. Prezes PiS oficjalnie poinformował o tej decyzji w czasie czerwcowej konwencji ugrupowania. Kandydatka na premiera niemal natychmiast wyruszyła w podróż po Polsce. Autobus, którym przemierzała kraj, przekazał jej Andrzej Duda. W trakcie kampanii Beata Szydło musiała wielokrotnie zderzać się z najpoważniejszym zarzutem politycznych oponentów - że nie będzie samodzielnym premierem.
2. Radosław Sikorski rezygnuje ze startu w wyborach
Były minister spraw zagranicznych przez lata był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Platformy. Jego wizerunek nadszarpnęła afera podsłuchowa i nagranie rozmowy z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim. W czerwcu, po ujawnieniu przez Zbigniewa Stonogę akt ze śledztwa ws. nielegalnego nagrywania polityków, na fali dymisji kojarzonych z aferą zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu. Zapowiadał jednak, że pracował na sukces PO w regionie. Później była niefortunna wypowiedź, w której sugerował, że Ewa Kopacz obiecała mu "jedynkę" na liście w Bydgoszczy. Premier zaprzeczyła, a Sikorski ostatecznie wycofał się z kandydowania.
3. Lewica się jednoczy
Mimo że historia znajomości Leszka Millera i Janusza Palikota nie należy do łatwych, liderom udało się porozumieć w sprawie wspólnego startu w wyborach. Do koalicji dołączyli Zieloni, Polska Partia Socjalistyczna i Unia Pracy. Na początku października ogłoszono, że liderką Zjednoczonej Lewicy i kandydatką na premiera została Barbara Nowacka, która rozpoczęła intensywną kampanię wyborczą. Zjednoczenie lewicy nie jest jednak pełne - osobno zdecydowała się wystartować partia Razem. Na razie nic nie zapowiada, by ugrupowanie miało ochotę na współpracę z koalicją. Liderzy Razem ostro krytykują rządy Leszka Millera, a w czasie przedwyborczej debaty Adrian Zandberg kilkakrotnie docinał Barbarze Nowackiej.
4. "Transfer roku"
Nazywany "trzecim bliźniakiem", wieloletni wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, wicepremier i szef MSWiA w rządzie PiS, marszałek Sejmu. Kariera Ludwika Dorna w partii Jarosława Kaczyńskiego zakończyła się w 2007 r., kiedy został zawieszony w prawach członka ugrupowania, a następnie z niego usunięty. Konflikt z prezesem nie przeszkodził mu jednak w kandydowaniu z listy tego ugrupowania w wyborach parlamentarnych w 2011 r. Pozostawał posłem niezrzeszonym. W styczniu tego roku pojawiły się doniesienia, że Dorn otrzymał propozycję przejścia do PSL. Ostatecznie trafił na listę Platformy Obywatelskiej. Startuje z Radomia. O decyzji poinformowano na posiedzeniu Rady Krajowej PO na początku września. Politycy PiS chętnie komentowali transfer Dorna, ironizując, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie może być tak straszna, jak sugeruje PO, skoro na listach tej partii znaleźli się politycy kojarzeni do tej pory z Prawem i Sprawiedliwością.
5. Nowy program PO
Platforma Obywatelska rządzi od ośmiu lat i w tym czasie wielu krytyków partii zarzucało jej brak wizji. W związku z tym oczekiwania związane z nowym programem ugrupowania były ogromne. Propozycję programową PO przedstawiła w połowie września Ewa Kopacz. Zapowiedziała w nim m.in. jednolity podatek dochodowy, zawierający w sobie składki ZUS i NFZ, z 10 proc. stawką dla najmniej zamożnych, wprowadzenie jednolitego kontraktu, który miałby zastąpić inne umowy i wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej. Eksperci szybko wzięli "podatkową rewolucję" pod lupę, nie zawsze wypowiadając się o niej pozytywnie. Politykom PO zarzucano też błędy w komunikacji przy prezentowaniu programu, przez co propozycja "dramatycznie prostych podatków" dla wielu wyborców była niezrozumiała.
6. Sejmowa debata o uchodźcach
Kryzys imigracyjny, z którym zmaga się Europa, stał się jednym z najgorętszych tematów kampanii wyborczej. Swoje stanowiska największe partie polityczne miały okazję zaprezentować w czasie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu ws. przyjmowania uchodźców. Stanowisko PiS przedstawiał z sejmowej mównicy Jarosław Kaczyński, co zdaniem niektórych miało przypomnieć, kto naprawdę rządzi w partii. Przemówienie prezesa PiS było jednym z najbardziej stanowczych od miesięcy. Najwięcej emocji wywołał fragment wystąpienia, w którym Kaczyński ostrzegał przed tym, że gwałtowny wzrost liczby cudzoziemców może doprowadzić do tego, że będą oni chcieli narzucać Polakom swoje wymogi. Przykłady znalazł poza naszymi granicami. Mówił o 54 strefach w Szwecji, w których "obowiązuje szariat", a we Włoszech zaniepokoiły go "pozajmowane kościoły".
7. Wizyta Antoniego Macierewicza w Stanach Zjednoczonych
Przez większość kampanii Prawo i Sprawiedliwość starało się apelować do umiarkowanych wyborców. Temu właśnie - zdaniem wielu komentatorów - miało służyć wskazanie Beaty Szydło jako kandydatki na premiera i brak obecności w mediach osób znanych z ostrej i kontrowersyjnej retoryki, takich jak Krystyna Pawłowicz czy Antoni Macierewicz. Przez pierwsze miesiące kampanii ta strategia zdawała się przynosić rezultaty, jednak o wiceprezesie PiS stało się głośno za sprawą jego wizyty w Stanach Zjednoczonych. W czasie spotkania z Polonią w Chicago mówił m.in. - Tu jest takie miłe pytanie, czy jest prawdą to, że Tusk był agentem Stasi. To ja państwu zostawię, żebyście państwo po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie. Te słowa wywołały burzę w kraju. Niewiele później Beata Szydło poinformowała, że "najbardziej prawdopodobnym" kandydatem na szefa MON jest Jarosław Gowin, mimo że wcześniej media informowały, że szansę na objęcie tego stanowiska ma właśnie Macierewicz.
8. "Rozmowa o Polsce"
Debata o tym, kto z kim powinien stanąć w szranki, rozpoczęła się jeszcze w czerwcu, kiedy Jarosław Kaczyński ogłosił, że kandydatką PiS na premiera jest Beata Szydło. Szydło deklarowała, że jest gotowa do rozmowy z Ewą Kopacz. Szefowa rządu powtarzała, że mimo iż nie boi się starcia z wiceprezes PiS, najlepszym kontrkandydatem wydaje się jej Jarosław Kaczyński. Taką opcję Prawo i Sprawiedliwość wykluczyło. Im bliżej wyborów, tym bardziej narastało oczekiwanie, że do debaty przedstawicieli dwóch największych ugrupowań jednak dojdzie. W końcu sztabom udało się dojść do porozumienia i do "Rozmowy o Polsce" stanęły Ewa Kopacz i Beata Szydło. Po raz pierwszy w historii polskiej polityki w przedwyborczym starciu zmierzyły się dwie kobiety. Kto wypadł lepiej? Zdaniem 37 proc. ankietowanych przepytanych przez Millward Brown na zlecenie "Faktów" TVN I tvn 24 wygrała Beata Szydło. 35 proc. uważa, że spotkanie zakończyło się remisem. 20 proc. wskazało na Ewę Kopacz.
9. Debata liderów i "efekt Zandberga"
Partia Razem to jedno z największych zaskoczeń kampanii. Dla wielu pierwszą niespodzianką było to, że założonemu w maju ugrupowaniu udało się zarejestrować ogólnopolski komitet. Później jednak o Razem zrobiło się ciszej, a działacze mieli problem z przebiciem się ze swoim przekazem do mediów. Długo bronili się przed wskazaniem lidera i podkreślali, że formacją kieruje dziewięcioosobowy zarząd krajowy. W przedwyborczym starciu z przywódcami siedmiu pozostałych ugrupowań mogła zmierzyć się jednak tylko jedna osoba. Był to 36-letni Adrian Zandberg, który szybko został okrzyknięty objawieniem debaty. Choć większość telewidzów zapewne zobaczyła go we wtorek po raz pierwszy, zdaniem wielu to właśnie on zaprezentował się najlepiej. Potwierdził to sondaż Millward Brown dla "Faktów" TVN i TVN24 - 30 proc. ankietowanych uznało, że to przedstawiciel Razem okazał się zwycięzcą. Na drugą w kolejności Beatę Szydło wskazało 14 proc. badanych. Zainteresowanie Zandbergiem nie przełożyło się jednak na razie na sondażowe wyniki partii Razem. Działanie "efektu Zandberga" będzie można więc ocenić w pełni dopiero po wyborach.
10. Starcia przed siedzibą TVP
We wtorek gorąco było nie tylko w czasie debaty liderów ogólnopolskich komitetów, ale również przed nią. Przy wejściu do siedziby TVP doszło do przepychanek ochrony z młodzieżówką PiS. Rzecznik rządu Cezary Tomczyk zarzucił zastępcy sztabu wyborczego PiS Krzysztofowi Łapińskiemu, że uderzył ochroniarza. Łapiński zapewnił, że "nikogo nie uderzył" i przekonywał, że ochroniarze nie chcieli wpuścić działaczy PiS "z niewiadomych powodów". Beata Szydło stwierdziła, że była to prowokacja i wyraziła zdziwienie, iż "Ewa Kopacz jako kobieta nie zareagowała na to w jaki sposób traktowano, szarpano młodych ludzi". TVP zapewniła natomiast, że dołożono wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo przed debatą, i oceniła, iż to przedstawiciele PiS zachowali się wbrew niektórym ustaleniom.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24