Jesteśmy zwycięską partią. Przy tak wielkim zaufaniu mamy nie tylko wolę, nie tylko prawo, ale też obowiązek podjąć się próby sformowania rządu - mówił w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że PiS będzie próbowało się "dogadywać z innymi partiami" i "uzbierać co najmniej 230 kilka głosów".
Prezydent Andrzej Duda po rozmowach z reprezentantami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie, poinformował w czwartek, że jest dziś dwóch poważnych kandydatów na stanowisko premiera. Uściślił, że kandydatem PiS na premiera jest Mateusz Morawiecki, a KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - Donald Tusk.
Morawiecki: będziemy się próbowali dogadywać z innymi partiami
W piątek szef rządu na konferencji prasowej po szczycie Unii Europejskiej w Brukseli został zapytany, na ilu posłów liczy w nowym Sejmie.
Morawiecki odpowiedział, że "proces tworzenia rządu przed nami". Przypomniał, że ponad 7,6 miliona osób zagłosowało na PiS. - Przy tak wielkim zaufaniu mamy nie tylko wolę, nie tylko prawo jako zwycięski obóz, ale mamy też obowiązek podjąć się próby sformowania rządu, jeśli oczywiście prezydent zdecyduje się nam powierzyć w pierwszym kroku tę misję sformowania rządu - oświadczył premier.
Jak ocenił, potencjalni koalicjanci Koalicji Obywatelskiej mogą nie chcieć podpisywać się pod programem tego ugrupowania, który - jak twierdził - jest "jednym wielkim wyborczym oszustwem". - Jesteśmy zwycięską partią. Nasz program wyborczy uzyskał największe poparcie wśród wyborców. Rdzeń naszego programu, czyli sprawy społeczne, polska lokalna, bezpieczeństwo państwa polskiego, "nie" dla nielegalnej imigracji, dostało ogromne potwierdzenie w referendum - mówił Morawiecki.
- Oczywiście nie wygraliśmy samodzielnie tych wyborców. Jest to dla nas jasne, że tym samym wyborcy powiedzieli nam: tak, wasz program wygrał, ale musicie się dogadać z innymi, więc będziemy się próbowali dogadywać z innymi partiami. Jest wiele tych partii (...), będziemy się starali ich przekonać do swoich racji i uzbierać co najmniej 230 kilka głosów - zadeklarował premier.
Premier: prowadzimy rozmowy ze wszystkimi, którzy chcą przystąpić do koalicji stabilności
Dopytywany o to, z kim prowadzi obecnie rozmowy koalicyjne dotyczące tworzenia nowego rządu, powiedział, że "prowadzimy rozmowy koalicyjne ze wszystkimi, którzy chcą jako ludzie dobrej woli przystąpić do koalicji stabilności i równowagi sił, a nie koalicji zemsty". - Część naszych przeciwników politycznych chce rozhuśtać statek zemsty. Uważam, że Polska potrzebuje spokoju, stabilności, bezpieczeństwa i nie potrzebuje nielegalnych imigrantów - dodał.
Mówił, że - jeżeli prezydent powierzy mu misję budowania rządu - będzie szukał poparcia również wśród posłów PO. - Jeżeli ta misja zostanie mi powierzona, to będę się starał przekonać wszystkich, również posłów PO, aby nas poparli, ponieważ ważna jest wiarygodność wobec wyborców – zapewnił Morawiecki.
- Będziemy starali się przekonać wszystkich ludzi, ponieważ jesteśmy gotowi do budowania koalicji programowej z każdą formacją, która chce równowagi, spokoju i stabilności, a nie pała żądzą zemsty. I nie pokazała programu, który - co Polacy coraz częściej widzą i rozumieją - był jednym wielkim oszustwem - powiedział.
Jak wskazywał, "żeby akt wyborczy nie był fikcją, wyborca musi wiedzieć, na co głosuje". - Wyborcy wiedzą, na co głosują, bo przedstawiane są programy wyborcze. Jeśli program wyborczy okazuje się być jednym wielkim oszustwem, to myślę, że wielu posłów za chwilę się zastanowi: "czy ja nie podpisałem się pod jednym wielkim kłamstwem". Takim jednym wielkim oszustwem jest tak zwany program 100 konkretów – mówił premier, nawiązując do konwencji KO z kampanii wyborczej pod nazwą "100 konkretów na 100 dni", na której Koalicja Obywatelska przedstawiła swoje postulaty programowe. Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, może to "w bardzo prosty sposób udowodnić".
Morawiecki o konkluzjach Rady Europejskiej
Morawiecki, który wziął udział w dwudniowym posiedzeniu Rady Europejskiej, przekazał, że w konkluzjach znalazły się zapisy mówiące o tym, że elementem obrony przed ekstremizmem, obrony bezpieczeństwa jest walka z terrorystami, z przemytem ludzi jako zarzewiem terroryzmu.
- Tak jak zapowiadaliśmy, Polska broniła tego stanowiska. Bardzo wiele państw przyjęło taki punkt widzenia. Te nasze postulaty, o których mówiliśmy, znalazły potwierdzenie w konkluzjach Rady Europejskiej - mówił szef rządu.
Morawiecki powiedział, że jednym z tematów zawsze poruszanych na szczycie, jest temat bezpieczeństwa, a z tym wiąże się nielegalna imigracja. - O ile wcześniej musieliśmy bardzo mocno stawiać kwestię naszego polskiego weta w tej sprawie, o tyle tutaj - chyba pod wpływem wydarzeń na Bliskim Wschodzie - bardzo wiele państw zdało sobie sprawę z tego, przed jakimi ryzykami stajemy - dodał.
Zdaniem szefa polskiego rządu, "konflikt izraelsko-palestyński, który był dogłębnie przez nas omawiany, jest wreszcie przeanalizowany we właściwym świetle". Jak wyjaśnił, "to znaczy, że wiązać się z nim będzie ogromna fala migracji". - Tym razem w konkluzjach wskazuje się na możliwość przetransportowania wszystkich trendów terrorystycznych do Europy, czyli pojawienia się bojowników islamskich wraz z falami migracyjnymi - powiedział.
- Dzięki naszej konsekwentnej polityce nasz punkt widzenia został uszanowany. (...) Teraz mamy do czynienia z zapisami, które pokazują, że jeśli pojawi się nielegalny imigrant, taki którego państwo nie akceptuje, to mamy prawo do deportacji go do kraju pochodzenia - poinformował premier.
- "Tak" - dla ochrony granic zewnętrznych. "Nie" - dla nielegalnej imigracji i wiążącej się z nielegalną imigracją sprawy przemytu ludzi - oświadczył Morawiecki. - Od wielu miesięcy mówię na posiedzeniach Rady Europejskiej o konieczności skoncentrowania się na ochronie granic zewnętrznych, walce z przemytnikami i aktywnej polityce deportacji, jeżeli już pojawią się nielegalni imigranci - powiedział.
Premier: zmiany unijnych traktatów niosą ogromne ryzyka dla Polski
Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego (AFEC) przyjęła w środowym głosowaniu sprawozdanie, zalecające zmianę unijnych traktatów. Główne proponowane zmiany to eliminacja zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i transfer kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska i bioróżnorodności (art. 3 TFUE) oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art. 4), które obejmowałyby osiem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, leśnictwo, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
Morawiecki podczas konferencji argumentował, że wprowadzenie głosowania większościowego odbierze Polsce prawo decydowania o swoim losie. - Polska ma jedne z najniższych podatków w Europie. Tak zwany klin podatkowy - czyli to, ile pracownik płaci łącznie we wszystkich daninach - jest najniższy dla większości pracowników ze wszystkich krajów unijnych, które są częścią OECD - mówił Morawiecki i przestrzegał, że harmonizacja podatków stanie się kompetencją unijną. - My jesteśmy zdecydowanie temu przeciwni - dodał.
W ocenie premiera odejście od zasady jednomyślności to centralizacja władzy w Brukseli. - A kto rządzi w Brukseli? (...) Niemcy i Francuzi, Berlin i Paryż - mówił. Zdaniem Morawieckiego zmiany unijnych traktatów niosą ogromne ryzyka dla państwa polskiego i Polaków.
Podsumowując posiedzenie Rada Europejskiej, podkreślił, że po długiej dyskusji o sytuacji na Bliskim Wschodzie okazało się, iż przestrogi strony polskiej, związane z zagrożeniami związanymi z terroryzmem i nielegalną migracją, spotkały się ze zrozumieniem.
- Z kolei w kwestiach ukraińskich – gdzie również zabrałem głos – zapisy, które znalazły się w konkluzjach Rady Europejskiej odpowiadają wymogom bezpieczeństwa, tak jak my je rozumiemy i naszym, polskim interesom – przekazał premier.
Źródło: PAP, TVN24