Wszyscy zatrzymani w związku z napaścią na pociąg w Trójmieście są już na wolności. Powód: ofiary napaści, na piśmie, odmówiły współpracy ze śledczymi - dowiedział się portal tvn24.pl.
Po napaści, do której doszło w sobotę wieczorem, śledczy zatrzymali dziewięciu mężczyzn - fanatycznych kibiców Lechii Gdańsk. Nie usłyszeli jednak żadnych zarzutów, wszyscy wyszli na wolność tej nocy.
Oficjalnie rzecznik prasowa pomorskiej policji tłumaczy: - Zarówno poszkodowani, jak i sami zatrzymani od samego początku nie chcą współpracować z policją - mówi komisarz Joanna Kowalik-Kosińska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku.
Z naszych informacji wynika, że pięć najciężej pobitych ofiar odmówiło rozmów ze śledczymi, deklarując to również w oficjalnych protokołach.
- To kibice Arki Gdynia. W tym środowisku nie rozmawia się z policją - mówi nam jeden z oficerów pomorskiej policji.
To nie koniec śledztwa
Ale nawet taka decyzja pobitych nie oznacza końca policyjnego śledztwa. Teraz policjanci z pionu dochodzeniowego przeglądają nagrania z monitoringów na dworcach, przesłuchują świadków w końcu analizują dane np. z telefonów komórkowych.
- To praca, która wymaga czasu. Są wolni ale nie jest to równoznaczne z tym, że w niedalekiej przyszłości nie usłyszą zarzutów - deklaruje jeden z naszych rozmówców z policji. Co ciekawe, w śledztwie nie biorą udziału prokuratorzy, w całości powierzyli jego prowadzenie policjantom.
Dziś funkcjonariusze zatrzymali kolejnego kibola Lechii Gdańsk, ale on również nie usłyszał zarzutów - we wtorek po południu także wyszedł na wolność.
W pociągu jechał kibic Lechii
Jak usłyszeliśmy, napaść była precyzyjnie zaplanowana. W pociągu jechał kibic Lechii, którego zadanie polegało na obserwacji kilkunastu fanów konkurencyjnej Arki Gdynia podróżujących na galę MMA. We wcześniej wybranym miejscu pociągnął za hamulec bezpieczeństwa, unieruchamiając pociąg. Jego kilkudziesięciu kolegów najpierw obrzuciło pociąg kamieniami, następnie wdarło się do środka. Gwałtowna bójka trwała około minuty, w jej efekcie pięciu kibiców Arki Gdynia trafiło do szpitali.
To wydarzenie jest częścią wojny pomiędzy kibolami Lechii i Arki. W październiku ubiegłego roku doszło do gigantycznej "ustawki", czyli umówionej wcześniej bijatyki kiboli. Według ocen policji wzięło w niej udział nawet ponad 100 osób. Od tamtej pory miało miejsce kilka mniejszych incydentów aż do kulminacji, czyli napaści na pociąg.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl