Wrocławski sąd umorzył warunkowo sprawę Władysława Frasyniuka oskarżonego o znieważenie polskich żołnierzy w wypowiedzi medialnej. Orzeczenie jest nieprawomocne. Prokuratura, ale także sam Frasyniuk, zapowiedzieli apelacje. Do sprawy odniósł się także minister sprawiedliwości. "Polski Żołnierzu, pamiętaj, żaden śmieć nie jest w stanie Cię obrazić" - napisał Zbigniew Ziobro w mediach społecznościowych.
Były poseł i opozycjonista Władysław Frasyniuk został oskarżony o użycie pod adresem żołnierzy ochraniających granicę państwową sformułowań "znieważających i poniżających ich w opinii publicznej oraz narażających na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia służby". Chodzi o wypowiedź dotyczącą funkcjonariuszy na polsko-białoruskiej granicy. Słowa uznane przez prokuraturę za obraźliwe padły w sierpniu zeszłego roku na antenie TVN24.
22 sierpnia 2021 roku w "Faktach po Faktach" Frasyniuk mówił o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, gdzie w Usnarzu Górnym koczowała wówczas grupa migrantów. Używał wtedy, odnosząc się do działających na terenach przygranicznych żołnierzy Wojska Polskiego, między innymi określeń takich jak "wataha psów", "śmieci po prostu".
Sprawa warunkowo umorzona. Na rok próby
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przygotowała akt oskarżenia wobec byłego posła i opozycjonisty z czasów PRL Władysława Frasyniuka, a następnie skierowała do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia 23 grudnia 2021 roku. Proces rozpoczął się w czerwcu 2022 roku. Był niejawny.
W czwartek sędzia Anna Borkowska wydała orzeczenie. Sąd warunkowo umorzył sprawę na rok próby. Frasyniuk ma też zapłacić 3 tysiące złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Orzeczenie wrocławskiego sądu jest nieprawomocne, a prokuratura zapowiedziała apelację.
Słowa Frasyniuka "mieszczą się w prawie do krytyki"
Sędzia Anna Borkowska - uzasadniając orzeczenie - powiedziała, że stan faktyczny w tej sprawie nie budził wątpliwości, ponieważ jej przedmiotem jest wypowiedź medialna Frasyniuka. - Oskarżony nie kwestionował podczas rozprawy faktu wypowiedzenia określonych ocen pod adresem żołnierzy pełniących w sierpniu ubiegłego roku służbę na granicy polsko-białoruskiej. Kwestią sporną jest natomiast ocena prawna tej wypowiedzi - mówiła sędzia.
Wskazała, że najważniejszą kwestią w tej sprawie jest konflikt dwóch dóbr, dwóch wartości. - Prawa do godności i ochrony dobrego imienia i prawa do krytyki i wyrażania opinii przewidzianego w artykule 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności - mówiła sędzia.
Dodała, że analizując wypowiedź oskarżonego, sąd doszedł do przekonania, że w przeważającej części wypowiedź ta "korzysta z ochrony przewidzianej w artykule 10 Konwencji, jako wypowiedź w ramach prawa do krytyki i wolności głoszenia opinii".
- Słowa: "tłum tchórzy", "wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi", "to antypolskie zachowania, ci żołnierze nie służą państwu polskiemu", choć nacechowane negatywnie, dosadne i obraźliwe, mieszczą się w prawie do krytyki. Słowa te stanowią krytyczną ocenę działań polskich służb w trakcie kryzysu uchodźczego na granicy polsko-białoruskiej w sierpniu ubiegłego roku. Zostały one wypowiedziane przez oskarżonego z zamiarem zwrócenia uwagi opinii publicznej na problem sposobu działań i natężenia działań polskich służb wobec imigrantów - kontynuowała sędzia.
"Odmiennej oceny sąd dokonał w stosunku do określenia 'śmiecie'"
Przekazała, że "odmiennej oceny sąd dokonał w stosunku do określenia 'śmiecie' użytego w tej samej wypowiedzi pod adresem żołnierzy".
- Użycie tego sformułowania nie znajduje uzasadnienia w celu wypowiedzi oskarżonego, którym było zwrócenie uwagi na problem traktowania imigrantów. Sformułowanie "śmiecie" jest dla każdego przeciętego odbiorcy obraźliwe, poniżające i pogardliwe - kontynuowała sędzia Borkowska. Dodała, że w tym miejscu oskarżony przekroczył prawo do krytyki i wyrażania opinii, a sformułowanie to wyczerpało znamiona przestępstwa z artykułu 216 Kodeksu karnego.
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Sędzia dodała przy tym, że stopień społecznej szkodliwości czynu, którego dopuścił się oskarżony, "choć niewątpliwie wyższy od znikomego, nie jest znaczny, podobnie jak wina oskarżonego".
Ziobro: Polski Żołnierzu, żaden śmieć nie jest w stanie Cię obrazić
Sprawę Władysława Frasyniuka w czwartek wieczorem skomentował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. "Polski Żołnierzu, pamiętaj, żaden śmieć nie jest w stanie Cię obrazić. Bronisz nas, naszych dzieci, domów, Ojczyzny. Na polskie sądy może nie masz co liczyć, ale na Polaków zawsze. Jesteśmy z Ciebie dumni. Chwała Ci, polski Żołnierzu!" - napisał Ziobro na Twitterze.
Minister sprawiedliwości dodał do swojego wpisu link prowadzący do opublikowanej w internecie informacji o decyzji sądu dotyczącej odpowiedzialności Frasyniuka za słowa o żołnierzach.
Prokuratura zapowiada apelację, Frasyniuk również
Apelację od czwartkowego orzeczenia zapowiedziała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zdaniem jej rzeczniczki, prokurator Aleksandry Skrzyniarz, "Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia we Wrocławiu przedmiotowym wyrokiem de facto podzielił tezy sformułowane w akcie oskarżenia, a tym samym potwierdził winę i sprawstwo oskarżonego".
- W ocenie prokuratury zastosowany wobec Władysława F. środek probacyjny w postaci warunkowego umorzenia postępowania na okres jednego roku jest nieadekwatny do stopnia winy i społecznej szkodliwości zarzucanego czynu. Przy tym zdaniem oskarżyciela publicznego dotychczasowa postawa wyżej wymienionego nie wskazuje, aby w okolicznościach sprawy spełnione zostały przesłanki uzasadniające orzeczenie tak łagodnego środka - przekazała prokurator.
- Czyny wymierzone w żołnierzy Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej muszą spotykać się ze stanowczą reakcją, wyrażającą się w orzekaniu surowej kary - dodała.
Władysław Frasyniuk po ogłoszeniu orzeczenia w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że złoży apelację, domagając się uniewinnienia. - Jesteśmy rok od tamtego wydarzenia i widać wyraźnie, że nie tylko w polskiej, ale i międzynarodowej opinii publicznej mówi się o rasistach w polskim rządzie, którzy tych biednych ludzi, uciekających przed śmiercią, skazują na śmierć. To jest proces o prawo i pytanie o to, czy można ludzi tak traktować, pozbawiając człowieczeństwa - mówił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24