Rząd rozpatrzy dziś poselski projekt ustawy o funduszu alimentacyjnym. Powrotu funduszu od trzech lat domagają się samotne matki.
Projekt ustawy zakłada wprowadzenie takich rozwiązań, które mają poprawić ściąganie alimentów od niesolidnych rodziców, oraz wesprzeć osoby znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej, gdy alimenty nie są ściągane.
Fundusz alimentacyjny działał przez prawie 30 lat, do kwietnia 2004 r. Wypłacał alimenty tym, którzy mieli je sądownie przyznane, ale nie mogli ich wyegzekwować. Pomagano tym, których dochód na osobę nie przekraczał 612 zł.
Po reformie za czasów rządów Leszka Millera fundusz został zastąpiony dodatkiem dla osób samotnie wychowujących dzieci. Był on mniej korzystny dla samotnych rodziców, bo ustawa wprowadzała niższy próg dochodowy (504 złote na członka rodziny) i bez względu na wysokość zasądzonych alimentów wypłacano 170 zł.
Nowe prawo wywołało falę protestów w całej Polsce. Matki stworzyły komitet walczący o przywrócenie funduszu. Protestował też ówczesny rzecznik praw dziecka i rzecznik praw obywatelskich. Ostrzegali, że te przepisy spowodują falę fikcyjnych rozwodów i separacji, jako że otrzymanie zasiłku nie wymagało, by jedno z rodziców wystąpiło sądownie przeciw drugiemu o alimenty i ścigało je przy pomocy komornika.
Nowa ustawa powstała w kwietniu 2005. Zamiast dodatku jest tzw. zaliczka alimentacyjna - od 170 do 300 zł dla samotnych z dochodem do 583 zł na osobę w rodzinie.
Matki jednak dalej żądają przywrócenia funduszu alimentacyjnego. W zamian za obietnicę zajęcia się ich obywatelskim projektem nowej ustawy poparły PiS przed poprzednimi wyborami.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24