Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", już od kilku miesięcy trwają poszukiwania inwestora dla tygodnika "Wprost". Dotychczasowi właścicele chcieliby jednak zachować istotny wpływ na kadry i zapewnić niezależność redakcji.
Poszukiwania inwestora ma prowadzić Gryphon - firma doradztwa inwestycyjnego z Londynu, która wcześniej pracowała m.in. dla Szeptela oraz Grupy ITI.
- Bierzemy pod uwagę sprzedaż znaczącego pakietu udziałów - potwierdza "GW" 34-letni Amadeusz Król, wiceprezes i dyrektor generalny zarządu Agencji Reklamowo-Wydawniczej "Wprost" wydającej tygodnik. Według informacji "GW" rodzina Królów - główni właściciele wydawnictwa - są gotowi do sprzedaży pakietu kontrolnego.
Amadeusz Król nie ujawnia, z kim są obecnie prowadzone negocjacje, ale podkreśla, że wśród potencjalnych nabywców są zarówno wydawcy już działający w Polsce, jak i ci, którzy dopiero rozważają wejście na nasz rynek. Według nieoficjalnych informacji "GW" inwestycje w AWR Wprost proponowano dotąd m.in. Janowi Kulczykowi oraz niemieckiemu koncernowi wydawniczemu Bauer. Wyniki tych rozmów nie są znane.
- Nie chcemy opuszczać biznesu wydawniczego. Chcemy mieć istotny udział w rozwoju tego pisma, ale potrzebujemy inwestora, który może wesprzeć nas finansowo przy inwestycjach w internet - deklaruje Amadeusz Król. I dodaje: - Na rynku zachodzą duże zmiany, zaostrza się konkurencja. Tygodniki opinii coraz bardziej konkurują nie tylko ze sobą, ale również z innymi mediami, przede wszystkim z dziennikami i internetem.
Rozmowy z potencjalnymi nabywcami mogą zająć więcej czasu, gdyż rodzina Królów domaga się od nich gwarancji zatrudnienia dla zespołu redakcyjnego i zachowania jego niezależności. Próbuje też zachować swój wpływ na obsadę kierownictwa redakcji, ale Król junior przyznaje, że z tym nie jest łatwo.
AWR Wprost jest firmą rodzinną. Jej udziałowcami są Marek i Paulina Król oraz Lech Kruszona (10 proc.). Flagowym produktem spółki jest "Wprost", który w zeszłym roku był drugim (po "Polityce") najlepiej sprzedającym się tygodnikiem w Polsce z wynikiem 144,4 tys. egzemplarzy. Poza tym AWR wydaje również miesięcznik "Mój Pies". Próby rozszerzenia działalności i zdywersyfikowania przychodów nie powiodły się. W 2005 r. spółka zamknęła polską edycję tygodnika ekonomicznego "BusinessWeek" i pozbyła się magazynu kobiecego "Pani".
Niepowodzeniem zakończyła się również inwestycja w dwutygodnik kulturalny "WiK". Wydawca przekształcił go w skrzyżowanie gazety telewizyjnej z przewodnikiem kulturalnym i - w październiku 2006 r. - zaczął bezpłatnie dodawać go do całego nakładu "Wprost". Miało to przyciągnąć młodszych czytelników głównego tytułu i poprawić jego sprzedaż o 15 proc., ale tak się nie stało i 2006 r. spółka zakończyła stratą netto na poziomie 3 mln zł, którą pokryła z kapitałów zapasowych. Miesiąc temu "WiK" zawieszono, ale wydawca zapowiada powrót pisma w nowej formule.
Zeszłoroczne wyniki AWR Wprost na razie nie zostały opublikowane, ale według wstępnych szacunków przychody wydawnictwa wyniosły ok. 70 mln zł, a zysk netto - blisko 1 mln zł. Pozostali wydawcy z czołówki tygodników również przeżywają trudne czasy. Sprzedaż ich tytułów w ujęciu rok do roku konsekwentnie spada. W ub.r. nie pomógł im rozwój serwisów internetowych ani strategia dwucenowa od dawna stosowana przez dzienniki.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24