Policja szukała go ponad cztery miesiące. Wreszcie wpadł na krakowskim dworcu kolejowym. Zbigniew M., alias "hrabia Myszkowski", wmawiał kobietom, że są chore na raka i miał wykorzystywać je seksualnie pod pretekstem terapii.
"Hrabia" grasował przez kilkanaście miesięcy. Mężczyzna zagadywał poznane przypadkowo kobiety i po jakimś czasie wmawiał im, że są chore na raka. Swoim ofiarom przedstawiał się jako hrabia i lekarz onkolog, który wie, jak wyleczyć chorobę. Kuracją miał być stosunek seksualny z nim. Swoją „działalność” prowadził zarówno w kraju jak i za granicą.
Prokuratorzy ustawiają się w kolejce
Policja kilkakrotnie wpadała na jego trop, który z czasem traciła. W końcu pod koniec czerwca do krakowskiej policji zgłosiła się jedna z jego ofiar. Tamtejsi policjanci zaczęli poszukiwania, aż w końcu natknęli się na niego na krakowskim Dworcu Głównym we wtorek późnym wieczorem.
Jak mówi rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak mężczyzna zostanie przewieziony do Zakopanego na przesłuchanie. Grozi mu do 10 lat więzienia. - Nie wiadomo na razie, kto będzie prowadził śledztwo w tej sprawie, bo zgłaszają się prokuratury z całego kraju – mówi rzecznik.
Policja apeluje o kontakt do kobiet, które padły ofiarą mężczyzny.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP