- To nie jest częsta sprawa, bo to nie jest takie proste. Zapalnik jest wkręcany i w czasie lotu nie powinien się wykręcić. Trudno powiedzieć, o co chodzi - mówił w TVN24 komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura. Komentował ten sposób czwartkowy komunikat o zgubieniu przez wojsko zapalnika jednego z pocisków.
Wojsko podczas lotu śmigłowcem w pobliżu granicy polsko-białoruskiej zgubiło zapalnik jednego z pocisków - poinformowało w czwartek Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Dura: to nie jest częsta sprawa, bo to nie jest takie proste.
O zaginięciu zapalnika mówił w TVN24 komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24, były szef wydziału w Zarządzie Dowodzenia i Łączności Sztabu Marynarki Wojennej.
- To nie jest częsta sprawa, bo to nie jest takie proste. To nie jest tak, że ten zapalnik jest przyczepiany, on jest wkręcany. Takich kręgów, które się wkręca, jest bardzo dużo. To rzeczywiście jest dziwna sytuacja. Oczywiście może się zdarzyć, bo w czasie lotu są różnego rodzaju drgania, ale te zapalniki powinny być tak przyczepione do pocisków, że one nie powinny się wykręcić w czasie lotu. Wykręciły się, widocznie coś się stało, było jakieś uszkodzenie, trudno powiedzieć, o co chodzi - powiedział.
Zaznaczył, że "te rakiety niekierowane, w które są wyposażone polskie śmigłowce, są dosyć stare". - Mogło dojść do jakiegoś uszkodzenia albo do niedopatrzenia obsady technicznej. Wszystkie możliwości są dopuszczalne, także trzeba to wszystko sprawdzić, żeby do takich wypadków po prostu nie dochodziło, bo to jest niebezpieczne - podkreślił gość TVN24.
Dura: zadaniem tego zapalnika jest być niebezpiecznym
Wyjaśniał, jak skonstruowany jest tego typu pocisk. - To jest silnik rakietowy, do tego dochodzi ładunek wybuchowy, ten taki główny, który nie jest wrażliwy, a uwrażliwienie tego ładunku odbywa się przez ten zapalnik, który wkręca się z przodu pocisku. Wkręca się go i to powoduje, że wtedy ten bardzo wrażliwy zapalnik przenosi i wzbudza ten główny materiał. Efekt jest tego taki, że następuje wybuch - tłumaczył.
Jego zdaniem "mówienie o tym, że nie jest to niebezpieczne jest dosyć dziwne, dlatego że właśnie zadaniem tego zapalnika, zadaniem tego elementu wzbudzającego jest właśnie być niebezpiecznym". - To znaczy, że w momencie uderzenia w przeszkodę ten zapalnik powinien wzbudzać to, co jest z tyłu pocisku, czyli to, co stanowi największe zagrożenie - wskazywał.
Dura powiedział też, jak zachować się w przypadku odnalezienia zapalnika. - Najlepiej nie dotykać, najlepiej zadzwonić. To jest niewielkie, to jest wielkości takiej jak pięść, kilkadziesiąt dekagramów wagi. To wygląda tak jakby stożek, a na końcu, a za tym stożkiem jest taka jak gdyby wkręcana śruba. I trzeba się tego wystrzegać. Nie wolno do tego podchodzić, nie wolno tego dotykać, dlatego że po upadku na ziemię może to być uszkodzone. Najlepiej zadzwonić pod 112, powiadomić służby i one sobie z tym poradzą - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Twitter@DGeneralneRSZ