Ostatni raz taką odprawę mieliśmy w 2019 roku, śmiało można powiedzieć, że w innym świecie - powiedział prezydent Andrzej Duda po odprawie kierownictwa MON i Sił Zbrojnych. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział w czasie uroczystości, że utworzone zostaną dwie nowe dywizje ogólnowojskowe wzdłuż Wisły, w centralnej Polsce. Dodał, że dalszy rozwój Sił Zbrojnych wyznaczy dokument MON "Model 2035", który niedługo zostanie zaprezentowany.
Prezydent Andrzej Duda oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wzięli w poniedziałek udział w odprawie rozliczeniowo-koordynacyjnej kierowniczej kadry Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP w Centrum Konferencyjnym MON w Warszawie.
Po godzinie 17 wygłosili na konferencji oświadczenia. Prezydent określił odprawę mianem "bardzo szczególnej". - Ostatni raz taką odprawę mieliśmy w 2019 roku, śmiało można powiedzieć, że w innym świecie - ocenił. Wyjaśniał, że było to przed pandemią COVID-19, przed atakiem hybrydowym na polską granicę ze strony białoruskiej i przed wojną w Ukrainie. Zwrócił uwagę, że w reakcje na wszystkie te wydarzenia zaangażowane było i jest Wojsko Polskie.
- Wszystko to, co będzie w przyszłości, na co jesteśmy w stanie dzisiaj położyć nacisk i co jesteśmy w stanie przewidywać, jest zdeterminowane wydarzeniami, z którymi mieliśmy i z którymi mamy dzisiaj do czynienia - przekonywał.
Jak mówił, pandemia, atak hybrydowy i wojna zmuszają do wyciągnięcia wniosków co do funkcjonowania polskich Sił Zbrojnych, ich strukturę, logistykę, dowodzenie, wyposażenie, a także współdziałanie z innymi formacjami służb. - Ogrom doświadczeń, jaki został zgromadzony jest niezwykle ciekawy i przez tę perspektywę patrzymy i oceniamy system kierowania i dowodzenia polskimi Siłami Zbrojnymi, strategię bezpieczeństwa narodowego. Na ile to się sprawdziło, na ile dobrze funkcjonował, na ile wymaga zmian w przyszłości. O tych wszystkich aspektach dyskutowaliśmy - relacjonował prezydent.
Duda przekazał, że wśród tematów odprawy były kwestie naszego współdziałania sojuszniczego, zbliżającego się szczytu NATO w Madrycie (29-30 czerwca) oraz ubiegłotygodniowego spotkania Bukareszteńskiej Dziewiątki (B9).
- To, co zamierzamy przez ten szczyt (NATO - red.) uzyskać, (to - red.) niewątpliwie chcemy wzmocnienia obecności Sojuszu na wschodniej flance NATO. Chcemy, by zamiast Enhanced Forward Presence - czyli wzmocnionej wysuniętej obecności - była wzmocniona wysunięta obronność, by zwiększyła się liczba żołnierzy Sojuszu Północnoatlantyckiego tu w naszej części Europy, czyli na wschodniej flance NATO - oświadczył. Dodał, że chodzi nie tylko o zwiększenie tej liczby w Polsce, ale również w innych krajach. - Tam, gdzie władze widzą taką potrzebę oczywiście, bo to jest dobrowolność każdego kraju członkowskiego, by te grupy na razie batalionowe, a w przyszłości, mam nadzieję brygadowe, na swym terytorium mieć - zaznaczył.
Szef MON: stworzymy dwie nowe dywizje w centralnej Polsce
Wcześniej, przemawiając przed zgromadzonymi na odprawie, Błaszczak zapowiedział stworzenie dwóch nowych dywizji ogólnowojskowych, które zlokalizowane mają być "wzdłuż Wisły, w centralnej Polsce". - Obserwacje wojny na Ukrainie utwierdziły nas w przekonaniu, że Wojsko Polskie musi być zdolne do odstraszania i samodzielnej obrony naszego kraju już od pierwszego dnia konfliktu, w oparciu o własny potencjał obronny - mówił. Przekazał, że dalszy rozwój sił zbrojnych wyznaczy opracowany w MON dokument "Model 2035", który wkrótce ma zostać zaprezentowany.
Przekazał, że docelowo polskie wojsko ma posiadać sześć związków taktycznych "z odpowiednim komponentem wsparcia i zabezpieczenia bojowego". Dodał, że żołnierze, którzy stworzą nowe dywizje, mają być pozyskani przede wszystkim poprzez dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, która została wprowadzona na mocy obowiązującej ustawy o obronie ojczyzny.
Dywizje w polskim wojsku
Obecnie w Wojskach Lądowych są cztery dywizje, w tym tworzona od 2018 roku 18 Dywizja Zmechanizowana z dowództwem w Siedlcach. Pozostałe to 11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej w Żaganiu, 12 Dywizja Zmechanizowana w Szczecinie i 16 Dywizja Zmechanizowana, której sztab obecnie znajduje się w Olsztynie. Każda z nich składała się z trzech brygad, pułku artylerii, pułku przeciwlotniczego i innych mniejszych jednostek.
Szef MON: w najbliższym czasie podpisanie umów na dostawy nowego sprzętu dla wojska
Jak przypomniał w poniedziałek szef MON, nowe przepisy umożliwiają między innymi zwiększenie budżetu na obronność do 3 procent PKB i uruchomienie funduszu wsparcia Sił Zbrojnych. - Naszym celem jest stworzenie realnego potencjału odstraszania, który możemy zbudować poprzez zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych do 300 tysięcy żołnierzy - powiedział Błaszczak.
- Próby odbudowy imperium zła, które są ambicją dyktatora z Kremla, zmuszają nas do jeszcze szybszej rozbudowy naszych Sił Zbrojnych. Stąd planowane kolejne zamówienia najnowocześniejszego sprzętu, który trafi do naszych żołnierzy - mówił dalej.
Wskazał, że ruszyła kolejna faza programu Wisła, czyli dostaw systemu obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu. - Dokupimy kolejne sześć baterii Patriot. Zamówimy także 500 wyrzutni systemu HIMARS, który jest w stanie razić cele na odległość do 300 kilometrów - powiedział szef MON.
Jego zdaniem "wojna na Ukrainie pokazała, jak istotna jest artyleria". - Dlatego Polska musi stać się potęgą artyleryjską. Kupimy także sprawdzony sprzęt produkcji koreańskiej, między innymi bojowe wozy piechoty, które będą uzupełnieniem bojowych wozów piechoty Borsuk krajowej produkcji, haubice, czołgi K2, a także nowoczesne samoloty, które zastąpią samoloty postsowieckiej produkcji - wyliczał.
Błaszczak poinformował również, że w najbliższym czasie planowane jest podpisanie umowy na dostawy m.in. niszczycieli min, zdalnie sterowanych systemów wieżowych ZSSW zintegrowanych z kołowymi transporterami opancerzonymi Rosomak, wielozadaniowych śmigłowców wsparcia AW149 ze Świdnika, dwóch satelitów obserwacyjnych i niszczycieli czołgów w ramach programu Ottokar-Brzoza.
Błaszczak: Polska potrzebuje wojska licznego, dobrze wyposażonego, nowoczesnego
Minister mówił, że Wojsko Polskie "jest zdolne do wykonywania niemal wszystkich, nawet najbardziej nieoczekiwanych zadań". - W kulminacyjnym momencie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej służbę pełniło 15 tysięcy żołnierzy, wykonując zadania, które ustawowo przypisane są służbom takim jak Straż Graniczna czy policja - wskazywał.
Ocenił, że wojna w Ukrainie "otworzyła oczy nawet największym sceptykom rozwoju Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej". - Na bazie obserwacji tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, potwierdziło się to, co rząd PiS i zwierzchnik sił zbrojnych, pan prezydent Andrzej Duda mówili już od dawna: Polska potrzebuje wojska licznego, dobrze wyposażonego, nowoczesnego i przede wszystkim zdolnego do samodzielnej obrony naszych granic - wyliczał.
Według Błaszczaka, "upadła także teza, do której przez lata przekonywali nas politycy PO i sprzyjający jej generałowie". - Według nich wojsko powinno stacjonować na zachodzie kraju i w razie ataku na Polskę odbijać tereny, które zajął wróg. Taki scenariusz oznaczałby powtórkę z ukraińskiej Buczy. My od początku mówiliśmy, że wojsko musi być liczne przede wszystkim na wschodzie kraju i powinno w razie ewentualnego konfliktu walczyć o każdy skrawek Polski i o każde życie ludzkie - powiedział szef MON.
Prezydent Duda: to najważniejsza odprawa od kilkunastu lat
Prezydent Andrzej Duda ocenił, że "to najważniejsza odprawa kadry kierowniczej MON oraz Sił Zbrojnych od kilkunastu lat". - Europa znajduje się w największym kryzysie bezpieczeństwa od czasu zakończenia zimnej wojny. Ja bym powiedział, że znajduje się w największym kryzysie nawet zakończenia II wojny światowej - powiedział prezydent.
Wskazywał, że kryzys ten spowodowany jest agresją zbrojną Rosji na Ukrainę. - Ze skutkami tego, co teraz się dzieje mierzyć się będziemy przez najbliższe lata, jeżeli nie dziesięciolecia - ocenił.
Zwrócił uwagę, że w ostatnich latach mieliśmy kilka kryzysów bezpieczeństwa, takich jak pandemia COVID-19, zakończenie operacji w Afganistanie, białoruski atak hybrydowy na polską granicę. Jego zdaniem państwo z tych kryzysów wyszło silniejsze, ze wzmocnioną kulturą strategiczną i wzmocnioną koordynacją działań.
Andrzej Duda: po przekazaniu Ukrainie sprzętu wojskowego oczekujemy od sojuszników uzupełnienia braków
Prezydent mówił również, że "udzielamy Ukrainie największej pomocy militarnej, jakiej kiedykolwiek udzieliliśmy innemu państwu". - Jesteśmy też głównym państwem przekazującym ciężkie uzbrojenie. Mówimy o setkach sztuk czołgów, wozów bojowych, artylerii, a także dronach, ręcznych wyrzutniach przeciwlotniczych, setkach tysięcy sztuk amunicji, części zamiennych i innego wyposażenia – wymieniał.
Duda powiedział, że "postawiło to przed ministrem obrony narodowej realne zadanie uzupełnienia stanów uzbrojenia". – Przekazaliśmy, krótko mówiąc, ze swojego. Nie przekazaliśmy z magazynów, nie przekazaliśmy od kogoś innego, przekazaliśmy to, co mieliśmy – podkreślił.
Powiedział, że były to bardzo trudne decyzje, ponieważ wiązały się z ogromnymi wydatkami ze strony Polski. - To, jak szacujemy, co najmniej miliard 700 milionów dolarów w postaci samej tylko pomocy militarnej (...). Oczekujemy uzupełnienia tych braków, które powstały w naszych zasobach, także w ramach sojuszniczych mechanizmów wsparcia - powiedział prezydent.
Zwrócił uwagę, że zakup nowego sprzętu może zająć lata, a uzupełnień potrzebujemy szybko. - Dlatego ubiegamy się w tej chwili u właściwie wszystkich naszych sojuszników, zwłaszcza tych najpoważniejszych o to, by przesłali nam sprzęt, przecież niekoniecznie nowy. Wręcz przeciwnie, my przekazaliśmy sprzęt używany, więc także używany sprzęt jesteśmy w stanie przyjąć byle uzupełnić przynajmniej w części to, co utraciliśmy w sposób, który uznajemy za uzasadniony, jasny i oczywisty- zaznaczył Duda.
Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24