Punkty pomocowe przy polsko-ukraińskiej granicy pracują pełną parą. Reporter TVN24 odwiedził jeden z nich, w Zosinie na Lubelszczyźnie. Jak podkreślają pracujący tam wolontariusze, "potrzebne jest wszystko". Wielu uchodźców uciekających z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy nie ma przy sobie żadnego dobytku. Większość uchodźców to matki z dziećmi.
Od poniedziałku do wtorkowego przedpołudnia do punktu pomocowego w Zosinie trafiło ponad 14 tysięcy uchodźców - przekazał reporter TVN24 Piotr Czaban. Na miejscu są namioty, w których uchodźcy mogą otrzymać ciepłe ubrania, przedmioty pierwszej potrzeby, zjeść posiłek. Jest też ogrzewany namiot, gdzie uciekinierzy z Ukrainy mogą odpocząć przed dalszą drogą.
Relacja w tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę
- Wczoraj był chyba najgorszy dzień, jaki nas spotkał tutaj na granicy. W dodatku zaczął padać śnieg. 99 procent osób na granicy to matki z dziećmi. Są odwożone przez swoich ojców, mężów, braci na granicę i dalej przechodzą pieszo. Mają do przejścia około półtora kilometra, dwa kilometry – mówi Joanna, wolontariuszka Polskiej Akcji Humanitarnej.
Wózki czekają na granicy
Rozmówczyni TVN24 podkreśla, że wszystkie punkty w centrum pomocowym ściśle ze sobą współpracują i wspierają się nawzajem. - Nasze wsparcie pochodzi od naszych darczyńców, ludzi dobrej woli, którzy przynoszą nam tu wszystko, co jest potrzebne. My też, oczywiście z donacji, robimy ogromne zakupy. Wszystko, co nam dowożą, schodzi w ciągu dwóch albo trzech godzin – relacjonuje Joanna.
Dodaje, że samorząd zapewnił przenośne toalety oraz bieżącą wodę.
Jak tłumaczy wolontariuszka, przywozić do punktu można wszystko, w tej chwili już oprócz ubrań. Potrzebne są natomiast koce, jedzenie, kosmetyki, wózki dziecięce. Te ostatnie są ustawiane już na granicy. - Niektórzy przychodzą w kapciach, bo bomby zaczęły spadać, więc uciekli w tym, co mieli na sobie – tłumaczy Joanna.
Jak przekazać pomoc Ukrainie?
- Do nas proszę zgłosić konkretne zapotrzebowanie i my będziemy szukali możliwości szybkiego zrealizowania – mówił wojewoda lubelski Lech Sprawka, który odwiedził we wtorek punkt w Zosinie. Zasugerował jednocześnie "zainteresowanie lokalnych przygranicznych samorządów, które są we współpracy ze Lwowem".
Sprawka podkreślił, że to strona ukraińska ostatecznie decyduje, gdzie trafia każdy transport.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24