W ostatnich dniach rozmawiałem z prezesem IPN i członkami kolegium Instytutu. Przekazałem jednoznaczne stanowisko prezydenta w sprawie nominacji we wrocławskim oddziale - poinformował Wojciech Kolarski, sekretarz stanu w kancelarii Andrzeja Dudy.
9 lutego Tomasz Greniuch zaczął pełnić obowiązki dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. Wcześniej był naczelnikiem Delegatury IPN w Opolu. Greniuch w przeszłości działał w skrajnie prawicowym Obozie Narodowo-Radykalnym, był jednym z jego liderów. Na zdjęciach z 2005 i 2007 roku widać, jak unosi rękę w nazistowskim pozdrowieniu. W ostatnich dniach Greniuch przepraszał i przyznał, że używanie takiego gestu było "nieodpowiedzialne i złe". Tłumaczył, że wpłynęła na to "młodzieńcza brawura, bezkompromisowość".
W sobotę sprawę komentował na Twitterze sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy Wojciech Kolarski. "W ostatnich dniach rozmawiałem z prezesem IPN i członkami kolegium Instytutu. Przekazałem jednoznaczne stanowisko Prezydenta @AndrzejDuda w sprawie nominacji we wrocławskim oddziale. Dyrektorem w IPN może być wyłącznie osoba o nieposzlakowanej opinii" - napisał na Twitterze.
Bronił hajlowania, kieruje oddziałem IPN
Instytut Pamięci Narodowej, informując o nominacji Greniucha, opublikował też jego biogram. Wymienia w nim m.in. ukończenie studiów na wydziale Historyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Opolskiego, a także obronioną rozprawę doktorską pt. "Historia Zgrupowania Oddziałów Leśnych VII Okręgu Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem kpt. Henryka Flamego »Bartka«" na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Jana Pawła II. W stopce biograficznej znaleźć można wzmiankę, że do 2013 roku Greniuch był działaczem Obozu Narodowo-Radykalnego. Wśród wymienionych publikacji historyka pojawia się książka pt. "Droga nacjonalisty", która jest m.in. pochwałą myśli Léona Degrelle’a, belgijskiego fanatycznego katolika i nazisty, oficera SS, skazanego zaocznie na karę śmierci za kolaborację z Hitlerem.
To właśnie przeszłość Tomasza Greniucha budzi największe kontrowersje. Wcześniej w internecie można było odnaleźć zdjęcia sprzed kilku, kilkunastu lat, na których ubrany w zielony tiszert z charakterystyczną falangą - symbolem używanym przez polskich nacjonalistów - Greniuch maszeruje, przemawia publicznie i hajluje. Teraz do kolejnych fotografii, na których Greniuch wykonuje gest nazistowskiego pozdrowienia, dotarła redakcja krakowskiej "Gazety Wyborczej".
Jak ustalił OKO.press, Greniuch był znany jako jeden z założycieli ONR na przełomie XX i XXI wieku. Wymienia się go jako jednego z pomysłodawców pierwszej manifestacji narodowców z okazji Święta Niepodległości w Warszawie w 2006 roku.
Organizować miał też demonstracje o antysemickim, antyunijnym i szowinistycznym charakterze, jak choćby upamiętnienie tak zwanej "wyprawy myślenickiej". Chodzi o wydarzenia z nocy z 22 na 23 czerwca 1936 r., kiedy skrajnie prawicowe bojówki opanowały na krótki czas małopolskie Myślenice. W ciągu kilku godzin m.in. zdemolowano i ograbiono sklepy żydowskie oraz próbowano podpalić synagogę.
Greniuch na łamach lokalnych mediów próbował tłumaczyć, że uniesienie prawej ręki to nie pozdrowienie nazistów, a tylko rzymski salut.
Ambasada Izraela: nie powinno być miejsca dla nazistowskich symboli
Nominacja Greniucha spotkała się z licznymi krytycznymi opiniami. Swoje oburzenie z powodu obsadzenia stanowiska dyrektora wrocławskiego oddziału IPN wyraziła między innymi grupa historyków z Uniwersytetu Wrocławskiego. W opublikowanym liście podkreślają: "Nie wyobrażamy sobie, aby osoba, która broniła w swoich wypowiedziach nazistowskiego gestu, jako przyszły szef wrocławskiego IPN, reprezentowała tę instytucję, np. w czasie uroczystości w byłym obozie koncentracyjnym w Gross Rossen (...). Czy żyjącym więźniom nowy szef wrocławskiego IPN będzie tłumaczył korzenie 'rzymskiego salutu'?".
Oburzenie wyraził też wiceprezydent Wrocławia Sebastian Lorenc. Do grona rozczarowanych decyzją władz IPN dołączyła w piątek Gmina Wyznaniowa Żydowska we Wrocławiu. W jej oświadczeniu czytamy: "Wznoszenie ręki w geście nazistowskiego pozdrowienia powinno definitywnie dyskwalifikować z pełnienia jakiejkolwiek funkcji w Instytucie Pamięci Narodowej, ponieważ w sposób rażący narusza pamięć historyczną Polski, kraju szczególnie dotkniętego okrucieństwem nazistowskich zbrodni".
Zareagowała też między innymi ambasady Izraela w Polsce, która opublikowała w ubiegłym tygodniu oświadczenie w tej sprawie.
"Ze zdziwieniem przyjęliśmy informację, że nowy dyrektor Oddziału IPN we Wrocławiu pan Tomasz Greniuch nie widzi nic złego we wznoszeniu ręki w nazistowskim pozdrowieniu. W Polsce, w kraju, który tak wiele wycierpiał pod okupacją hitlerowską, nie powinno być miejsca dla używania nazistowskich symboli. Pozostaje nam zachęcić pana Tomasza Greniucha do odwiedzenia Muzeum Auschwitz, którego misją jest przypominanie całemu światu o niebezpieczeństwach nazistowskiej ideologii" - czytamy we wpisie zamieszczonym na Twitterze, na koncie społecznościowym izraelskiej ambasady w Polsce.
Greniuch: było to na pewno złe
O wykonywanych gestach i zdjęciach z przeszłości Tomasz Greniuch mówił we wtorek "Radiu Rodzina".
- Z perspektywy czasu, z perspektywy doświadczenia stanowczo chciałbym przeprosić. Było to nieodpowiedzialne, było to na pewno złe - powiedział. - Jednak brawura młodzieńcza, pewna bezkompromisowość, bo to w tych kategoriach mówimy. Jednak zupełnie inaczej to wyglądało z mojej perspektywy młodzieżowej. Natomiast z punktu widzenia dzisiejszego człowieka, zbudowanego już w odpowiedni sposób doświadczeniem, uważam, że to był błąd i na tym chciałbym poprzestać - kontynuował.
Zdaniem Greniucha "od przeszłości nie sposób się odciąć". - Natomiast od symboliki, od gestów jak najbardziej - powiedział. Dopytywany o to, czy obecnie ma kontakty z Obozem Narodowo-Radykalnego nowy szef wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej, odpowiedział: - Z obozem nie mam takich kontaktów, w każdym razie nie przypominam sobie.
Podkreślił też, że gesty - nazywane przez niego wcześniej rzymskim salutem - "nie determinowały zachowań".
Źródło: PAP, TVN24