Opierając się na wiedzy, którą mam, byłbym skłonny odrzucić sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były szef Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Wyraził nadzieję, że PKW "w sposób sumienny, skrupulatny, obiektywny" oceni sprawozdania.
W środę Państwowa Komisja Wyborcza wróci do rozpatrywania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z październikowych wyborów parlamentarnych. PKW może przyjąć sprawozdanie finansowe bez zastrzeżeń, ze wskazaniem uchybień albo je odrzucić.
Kontrowersje budzą finanse Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele rządu oczekują odrzucenia sprawozdania tego komitetu i podnoszą zastrzeżenia dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów czy przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej.
CZYTAJ TEŻ: Miliony z Ministerstwa Sportu "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty
Hermeliński: myślę, że PKW w skrupulatny, obiektywny sposób oceni sprawozdania
Wojciech Hermeliński, były szef Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, zapytany w "Jeden na jeden" w TVN24, co powinna zrobić PKW w sprawie sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego PiS, powiedział, że "trudno jest tutaj narzucać Państwowej Komisji Wyborczej, co ma zrobić".
- Mam nadzieję, że Państwowa Komisja Wyborcza postąpi tak, jak i myśmy, kiedy ja miałem zaszczyt być przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej jeszcze w składzie sędziowskim. Staraliśmy się każde sprawozdanie wyborcze ocenić w sposób skrupulatny, obiektywny, więc mam nadzieję, że Państwowa Komisja Wyborcza również tak postąpi - dodał.
Jak mówił Hermeliński, "nam się zdarzało kilkakrotnie również odrzucić sprawozdania wyborcze niektórych komitetów wyborczych czy partii politycznych, jeżeli doszliśmy do wniosku, że naruszały przepisy czy to Kodeksu wyborczego, czy ustawy o partiach politycznych".
- Myślę, że Państwowa Komisja Wyborcza stanie na wysokości zadania i w sposób sumienny, skrupulatny, obiektywny te sprawozdania, nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale z tego, co wiem, to są też sprawozdania innych komitetów wyborczych, oceni i podejmie decyzję - powiedział.
"Państwowa Komisja Wyborcza nie może uniknąć odpowiedzialności"
Hermeliński wspomniał, że słyszał wypowiedź członka PKW Ryszarda Kalisza, który "mówił w takim duchu, tak to odebrałem, że Państwowa Komisja Wyborcza potrzebuje dowodów, które powinny być przez różne instytucje przedstawione, a Państwowa Komisja Wyborcza jakby te dowody, które będą oczywiste, niemalże wklei do uchwały i pod tą uchwałą się podpisze". - Tak to nie działa - zaznaczył.
Dodał, że PKW musi sama to ocenić w oparciu o dokumenty, jakie będą jej przedstawione. - Oczywiście PKW nie jest organem śledczym, nie jest policją ani prokuraturą, sama nie ma uprawnień do prowadzenia jakichś śledczych dochodzeń, ale niemniej jednak do niej należy ocena dokumentów, dowodów, jakie będą przedstawione, a myślę, że one mają swoją wymowę - powiedział były szef PKW.
Ocenił, że "szereg argumentów przemawia za tym, żeby co najmniej przyjrzeć się bardzo skrupulatnie tym dowodom, tym dokumentom". - Przede wszystkim tutaj jest kwestia Funduszu Sprawiedliwości - powiedział.
- Tak się składało, nie wiem, czy przypadkowo, czy nieprzypadkowo, że te pieniądze trafiały do tych okręgów, z których ubiegali się o mandaty poselskie czy senatorskie przedstawiciele Suwerennej Polski (wcześniej Solidarna Polska - red.). Kiedy wybory się kończyły, te dotacje ustawały albo znacząco się obniżały. Jest to dla Państwowej Komisji Wyborczej niewątpliwie argument do skrupulatnego rozważenia - mówił Hermeliński.
- Myślę, że Państwowa Komisja Wyborcza nie może uniknąć odpowiedzialności - dodał.
Hermeliński: byłbym skłonny odrzucić to sprawozdanie finansowe PiS
Pytany, czy gdyby był dzisiaj w składzie PKW, zagłosowałby za odrzuceniem sprawozdania PiS, powiedział, że "opierając się na wiedzy, którą ma, którą wywodzi z gazet, z telewizora, słyszy, czyta i stara się ocenić poprzez pryzmat Kodeksu wyborczego i ustawy o partiach politycznych, byłbym skłonny odrzucić to sprawozdanie finansowe".
- Pamiętajmy o różnych piknikach, różnych przedsięwzięciach, które już po zarządzeniu wyborów parlamentarnych przez prezydenta odbywały się z udziałem funkcjonariuszy Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście tam nikt nie stał z plakatem i z nazwiskiem konkretnej osoby, mówiącym "głosujcie na mnie", ale sam kontekst tych przedsięwzięć, zachęcanie do głosowania czy też powoływanie się na różnego rodzaju sukcesy, w cudzysłowie czy bez cudzysłowu, uprzednio rządzącej partii, moim zdaniem, można to powiązać z kampanią wyborczą i może to być uznane za tego rodzaju korzyści majątkowe o charakterze niematerialnym, wnoszone poprzez tego rodzaju przedsięwzięcia - mówił były szef PKW.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24