- Będziemy oczywiście głosowali za uchyleniem immunitetu Mateusza Morawieckiego - zadeklarowała w "Kropce nad i" przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska. Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu byłego premiera w związku ze sprawą tzw. organizacji wyborów kopertowych. Poseł Paweł Śliz, szef klubu Polski 2050, powiedział, że "to nie jest walka polityczna, tylko rozliczenie popełnienia czynu zabronionego".
W czwartek do Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS i byłego premiera Mateusza Morawieckiego w związku z podejrzeniem przekroczenia uprawnień przy organizacji tzw. wyborów kopertowych w 2020 roku. Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu.
"To nie walka polityczna, tylko rozliczenie czynu zabronionego"
Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska powiedziała w "Kropce nad i", że Mateusz Morawiecki w 2020 roku zarządził wybory "bez podstawy". - Przekroczył swoje uprawnienia, wydał dwie decyzje administracyjne w sprawie organizacji tych wyborów (...), nie mając do tego umocowania, upoważnienia ustawowego czy jakiegokolwiek innego - wyjaśniła posłanka Lewicy. Zadeklarowała, że jej klub będzie głosował za "uchyleniem tego immunitetu". - To jest sprawa, myślę, oczywista - dodała.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Polski 2050 Paweł Śliz powiedział, że wniosek jest "bardzo obszerny, bardzo dobrze udokumentowany" oraz że "natychmiast został nadany bieg temu wnioskowi".
- Obywatele mogli zobaczyć w trakcie trwania komisji śledczej (ds. wyborów kopertowych - red.), jak wiele nieprawidłowości było w trakcie przeprowadzania tych wyborów kopertowych - zaznaczył. Dodał, że "to nie jest walka polityczna", a raczej "rzeczywiście rozliczenie popełnienia czynu zabronionego".
Reakcja Zełenskiego na słowa Nawrockiego. Żukowska: ma swój styl wypowiedzi
W środę kandydat PiS w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki powiedział, że "nie widzi" Ukrainy w Unii Europejskiej i NATO. Wiązał to z kwestią "rozwiązania sprawy ekshumacji ofiar ludobójstwa wołyńskiego". Tego samego dnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przebywał z wizytą w Polsce i odniósł się do słów Nawrockiego w wywiadzie m.in. dla TVN24. - Jeżeli Ukrainy nie będzie w Unii i nie będzie w NATO, (...), to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie ze swoimi rodakami bronić swego kraju - powiedział Zełenski.
W związku z tą wypowiedzią pojawiły się zarzuty, że prezydent Ukrainy ingeruje w kampanię prezydencką w Polsce.
- Myślę, że pan prezydent Zełenski ma swój styl wypowiedzi. Jego interesem jest interes jego narodu i tego, żeby jak najwięcej krajów pomagało jemu w walce z Rosją i słusznie - powiedziała Anna Maria Żukowska. Dodała, że proces akcesyjny to jest kwestia "wielu lat".
- Ja się nie zgadzam, że to jest jakaś forma włączania się przez prezydenta Zełenskiego w kampanię wyborczą - zaznaczył Paweł Śliz. Dodał, że słowa Nawrockiego były "skrajnie nieodpowiedzialne" oraz zostały "podane dalej przez wszystkie rosyjskie serwisy". - W sytuacji gdy mamy wojnę za polską granicą, za zewnętrzną granicą Unii Europejskiej, mówienie takich słów (...) jest skrajnie nieodpowiedzialne - ocenił szef klubu Polski 2050.
Śliz uważa, iż "jakiekolwiek mówienie, że Ukraina nie wejdzie do NATO, nie wejdzie do Unii (...), jest zagrażaniem bezpieczeństwu naszego kraju". - Cieszmy się, że wojna nie jest na terenie Polski, że jest daleko od nas - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24