Lewica złożyła w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym wniosek o zweryfikowanie oświadczeń majątkowych premiera Mateusza Morawieckiego. Ma to związek z pytaniami, jakie pojawiły się wokół uprawnień premiera do akcji Santandera. "Należy tę kwestię wnikliwie wyjaśnić i przedstawić całość okoliczności związanych z nabyciem wspominanych praw (do akcji - red.) oraz ich spieniężeniem" - czytamy we wniosku.
Jeszcze w oświadczeniu za 2020 roku premier wykazywał, że ma prawie cztery tysiące uprawnień do akcji Santandera. W dokumencie wpisał również uprawnienia do akcji Santandera na kwotę do kwoty 350 tysięcy złotych. Premier deklarował, że "nie osiąga dochodu z tego tytułu" oraz że "nie ma wiedzy, czy te uprawnienia mogą się zmaterializować".
Lewica wnioskuje o kontrolę w CBA
Przedstawiciele Lewicy złożyli w tej sprawie wniosek o kontrolę do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. "Należy tę kwestię wnikliwie wyjaśnić i przedstawić całość okoliczności związanych z nabyciem wspominanych praw [do akcji - red.] oraz ich spieniężeniem" - czytamy we wniosku. "Sam premier tłumaczy, że prawa do akcji banku Santander były wykazywane w poprzednim oświadczeniu i zostały zrealizowane. Wskazał on również, że ta realizacja była niezależna od niego. Dodał również, że kwotę z realizacji praw do akcji po jej zmaterializowaniu przekazał na cele charytatywne. Nie wskazano jednak kwot w tym zakresie" - przypomina Lewica.
Dodano, że "zdaniem znacznej części opinii publicznej warto określić o jaką kwotę chodzi". "Środki te mogą być na tyle poważne, że zachodzi podejrzenie, że były pracodawca - bank płaci polskiemu premierowi, który z natury rzeczy jest opłacany przez państwo w postaci pensji" - podkreślili posłowie. I zwrócili uwagę, że "premier podejmuje szereg decyzji dotyczących sektora bankowego, z którego nie powinien otrzymywać gratyfikacji finansowych".
"Samo twierdzenie, że są to procesy samoistne i zapewnienia o przekazaniu środków na cele dobroczynne nie załatwiają więc sprawy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w przeszłości premier przepisywał część majątku na swoją żonę i tej jego części formalnie nie można już zbadać i ocenić prawidłowości jego uzyskania" - wyjaśniają politycy Lewicy.
Lewica przypomina, że "będąc już premierem Mateusz Morawiecki posiadał warte 5 mln zł akcje polskiej filii banku Santander, którego był prezesem". Wspominano, że akcje "zyskały na wartości z racji tego, że partia rządząca zrezygnowała wówczas z pomocy frankowiczom". Posłowie przypominają również, że premier wyjaśniał, że wchodząc do rządu nie zdążył sprzedać akcji.
"Premier nie naruszył prawa, ale - przez cały ten czas był w sytuacji konfliktu interesów, bo jako członek rządu odpowiedzialny za gospodarkę podejmował wiele decyzji, które wpływają na kursy akcji" - dodano. Dodano jednak, że wciąż pozostają "wątpliwości, które wyjaśnić trzeba".
W związku ze wspominanymi wątpliwościami posłowie Lewicy zwrócili się do CBA o "przeprowadzenie wnikliwej kontroli oświadczenia majątkowego Prezesa Rady Ministrów", jak również o "ocenę faktów i określenie całego ciągu zdarzeń dotyczących realizacji prawa do akcji przez premiera".
Oświadczenie premiera bez uprawnień do akcji
Wcześniej o wyjaśnienie sytuacji związanej z akcjami poprosiliśmy Kancelarię Prezesa Rady Ministrów (KPRM). "Uprawnienia do akcji, wynikające i pochodzące z czasu pełnienia funkcji prezesa banku BZ WBK (obecnie Santander - red.), zostały zrealizowane na skutek decyzji banku na kwotę 295 012 zł. Cała ta kwota została przekazana przez premiera Mateusza Morawieckiego na cele charytatywne" - poinformowało w odpowiedzi na pytania TVN24 Biznes Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
Czytaj też: Znikające uprawnienia do akcji. Kancelaria premiera podaje, ile zarobił na nich Morawiecki
Jak podkreślało CIR, "w opublikowanych oświadczeniach majątkowych Prezesa Rady Ministrów znajdują się niezbędne dane wymienione w art. 10 ust. 1 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne".
Wcześniej, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej "Fakty" TVN zadały premierowi pytanie o to, kiedy uprawnienia premiera zostały zrealizowane i o jaką kwotę z tytułu akcji chodzi.
- W ramach oświadczenia (majątkowego - przyp. red.) pokazywałem wcześniej akcje tego banku (...). One zostały zrealizowane. Ta realizacja była niezależna ode mnie. Tak jak pisałem w tym oświadczeniu, niezależne ode mnie było zmaterializowanie się ich. Nie czerpałem również żadnych korzyści, a całą kwotę, nawet z naddatkiem, przekazałem na cele charytatywne - powiedział Mateusz Morawiecki. Informacji o takiej transakcji na próżno jednak szukać w oświadczeniu zamieszczonym na stronie Sejmu.
Czytaj też: Morawiecki o zakupionych obligacjach i inflacji. "Skąd miałem wiedzieć, czy ja jestem jasnowidzem?"
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24