Jako mężczyźni powinniśmy mieć taką autorefleksję nad językiem, którego używamy, bo kobietom w polityce jest po prostu trudniej - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł i jeden z liderów Lewicy Robert Biedroń. Odniósł się do słów wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, które miał wypowiedzieć pod adresem wicemarszałek Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej na temat jej aktywności w mediach. Według Biedronia doszło do spotkania wicemarszałków z Lewicy, a sprawa "została wyjaśniona".
W połowie maja w "Gazecie Wyborczej" wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka z Wiosny i klubu Lewicy zrelacjonowała rozmowę telefoniczną, którą miała odbyć z liderem Nowej Lewicy, wicemarszałkiem Sejmu Włodzimierzem Czarzastym. W rozmowie tej Czarzasty miał powiedzieć Morawskiej-Staneckiej, że jeżeli nie przestanie "łazić po mediach", to on "ją odstrzeli".
Biedroń: sprawa została wyjaśniona
O tę kwestię w "Faktach po Faktach" w TVN24 pytany był w czwartek europoseł, jeden z liderów Lewicy Robert Biedroń. Jak mówił, sprawa ta "została wyjaśniona". - Doszło do spotkania marszałków, podczas którego dokładnie wszystko sobie wyjaśnili. Cieszę się, że akurat ten rozdział mamy za sobą, bo nie powinny takie sytuacje mieć miejsca i to bez względu na barwy polityczne, bo wiemy, że to dotyka całe nasze życie publiczne - mówił.
- Walczę z tym od dawna. Uważam, że my jako faceci, mężczyźni powinniśmy mieć przede wszystkim taką autorefleksję nad językiem, którego używamy, bo kobietom w polityce jest po prostu trudniej - ocenił Biedroń. - Jako lider Wiosny pilnuję tych rzeczy. Większość parlamentarzystów i parlamentarzystek naszego klubu to są kobiety, z czego jestem dumny - dodał.
"Chciałbym, żeby takie rzeczy zostały uregulowane systemowo"
Pytany o to, jak skończyła się ta sprawa, Biedroń odparł, iż ma nadzieję, że "skończy się tym, że pani marszałek [Sejmu, Elżbieta - przyp. red.] Witek przyjmie dobre przepisy antydyskryminacyjne, antymobbingowe w Sejmie, tak jak jest to w Parlamencie Europejskim". - Każdy z nas zaczynając tutaj [w europarlamencie - red.] pracę, przechodzi szkolenie, podczas którego się uwrażliwiamy na język, którego używamy. Przydałyby się takie szkolenia w polskim parlamencie - tłumaczył Biedroń.
Lider Wiosny dopytywany był, czy liczy na to, że marszałek Witek będzie mediatorem między wicemarszałkami Sejmu i Senatu z Lewicy. - Liczę, że jako organizatorka tego miejsca pracy zadba o to, żeby nikt więcej nie używał takiego języka i żeby takie historie, które pojawiają się z każdej strony i w każdej partii politycznej nigdy nie miały miejsca, bo jest to poważny problem społeczny, który trzeba rozwiązywać. Trzymam kciuki za to rozwiązanie - odpowiedział Biedroń. Dodał, że poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek złożył projekt w tej sprawie.
- Chciałbym, żeby takie rzeczy zostały raz na zawsze uregulowane systemowo. (…) Wszyscy jesteśmy zgorszeni tym językiem, który dzisiaj dominuje w polskiej debacie publicznej. To są naprawdę nieeuropejskie standardy. W Parlamencie Europejskim używa się innego języka, także dlatego że wszyscy jesteśmy przygotowywani do tych debat - zwrócił uwagę.
"Pewne przyzwolenie społeczne na ten język"
Zapytany raz jeszcze, kto odpowiada za standardy marszałka Czarzastego, Biedroń odparł, że "odpowiada za to sam pan marszałek i odpowiada za to pewien standard, który obowiązuje, i z którym się nie zgadzam, to znaczy pewne przyzwolenie społeczne na ten język". - Jeżeli nie zaczniemy działać, to on sam się nie ureguluje. Firmy, organizacje pozarządowe, Parlament Europejski przyjmują pewne regulacje i chciałbym, żeby te regulacje także obowiązywały polski Sejm i Senat - zaznaczył gość "Faktów po Faktach".
Źródło: TVN24