Minister zdrowia Łukasz Szumowski ewidentnie staje się obciążeniem. Jest też nieco kompromitującym przypomnieniem tego, co działo się rok temu, kiedy ujawniono bardzo dwuznaczne zachowania premiera Morawieckiego dotyczące jego majątku - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były premier Włodzimierz Cimoszewicz. - W przyzwoicie funkcjonującym kraju minister powinien odejść ze stanowiska. A gdyby tego nie zrobił, stanowiłby gigantyczne polityczne obciążenie dla swojej formacji politycznej - dodał.
"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że zanim Łukasz Szumowski wszedł do rządu, był udziałowcem dwóch z wielu spółek, których założycielem był jego starszy brat - Marcin Szumowski. Chodzi o firmy Vestera i Szumowski Investments. W czerwcu 2017 roku, kilka miesięcy po tym, jak został wiceministrem nauki, Łukasz Szumowski miał pozbyć się udziałów w spółkach, które następnie przejęła jego żona - Anna. Najwięcej, jak podaje gazeta, warte były udziały Szumowskiego w spółce Vestera. To ponad 87 tysięcy udziałów, które były warte 4 miliony 390 tysięcy złotych. "W oświadczeniach majątkowych ministra nie ma jednak śladu pieniędzy ze zbycia udziałów w spółkach, a tylko z tytułu zbycia udziałów w spółce Vestera Łukasz Szumowski powinien dysponować majątkiem znacznie większym niż 1134 złote" - pisze "GW".
Szumowski "ewidentnie staje się obciążaniem"
Były premier Włodzimierz Cimoszewicz w "Faktach po Faktach" w TVN24 ocenił, że "to, co zostało ujawnione w ostatnich dniach, jeszcze nie dotarło do bardzo dużej części społeczeństwa". - On (minister zdrowia Łukasz Szumowski - red.) ewidentnie staje się obciążeniem. Jest też nieco kompromitującym przypomnieniem tego, co działo się rok temu, kiedy ujawniono bardzo dwuznaczne zachowania pana Morawieckiego dotyczące jego majątku - mówił.
Przypomnijmy, że rok temu było głośno o zakupie przez Mateusza Morawieckiego działki we Wrocławiu od Kościoła, którą - jak się okazało się - przed wejściem do polityki ówczesny członek zarządu banku BZ WBK przepisał na żonę.
"Mamy po roku sytuację kalkę"
- Wtedy PiS obiecał, że zmieni prawo w taki sposób, aby w oświadczeniach wykazywano również majątek najbliższych, zwłaszcza współmałżonków. Mamy po roku sytuację kalkę. Pan Szumowski zachował się dokładnie tak samo, jak pan Morawiecki. W momencie, kiedy wchodził do polityki i wiedział, że będzie musiał składać oświadczenia majątkowe, przepisał majątek na żonę - skomentował Cimoszewicz.
Ustawa o jawności majątków rodzin najważniejszych urzędników państwowych od siedmiu miesięcy tkwi w Trybunale Konstytucyjnym, skierowana tam przez prezydenta Andrzeja Dudę. W związku z tym nie ma podstaw prawnych do ujawnienia majątku żony ministra Szumowskiego.
"To jest powód, dla którego w przyzwoicie funkcjonującym kraju minister powinien odejść ze stanowiska"
Spółka Szumowski Investments jest jednym z udziałowców OncoArendi Therapeutics. Jak się okazało po kontroli posłów Koalicji Obywatelskiej i informacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, firma OncoArendi Therapeutics samodzielnie lub w konsorcjum z innym podmiotem otrzymała ponad 187 milionów dofinansowania w latach 2012-2020 na 11 projektów.
NCBiR podlega resortowi nauki, w którym Łukasz Szumowski był wiceministrem od końca 2016 do początku 2018 roku. Jego brat był wówczas prezesem OncoArendi Therapeutics.
- Mimo że obejmował te stanowiska, nie doprowadził do takiej sytuacji, aby nie występował konflikt interesów. Ten konflikt interesów był zupełnie oczywisty - ocenił Cimoszewicz. Według niego, "to jest powód, dla którego w przyzwoicie funkcjonującym kraju oczywiście minister powinien odejść ze stanowiska". - A gdyby tego nie zrobił, stanowiłby gigantyczne polityczne obciążenie dla swojej formacji politycznej - dodał.
- W tym przypadku nie chodzi nawet o to, żeby namawiać pana Szumowskiego do ujawnienia majątku żony, tylko chodzi o to, że już coś się stało. Spółka, której był współwłaścicielem wraz ze swoim bratem, której nie jest tylko dlatego, że swoje udziały przekazał żonie, otrzymała od państwa - decyzjami instytucji, na których działalność on miał wpływ, bo je nadzorował jako wiceminister nauki - ogromne pieniądze. Kropka. To jest wystarczający powód do tego, żeby poniósł odpowiedzialność polityczną. W przypadku takich funkcjonariuszy państwa ta odpowiedzialność polega na odejściu ze stanowiska - skomentował.
Przyznał jednak, że "w całościowej ocenie warto będzie ocenić to, co robił walcząc z pandemią".
Premier Morawiecki jest "ostatnią osobą, która ma prawo wypowiadać się w tej kwestii"
Dodał, że premier Morawiecki jest "ostatnią osobą, która ma prawo wypowiadać się w tej kwestii". - Po tym, jak wszyscy oglądaliśmy jego równie hucpiarskie zachowanie na lotnisku na Okęciu, kiedy witał największy samolot świata, przywożący przepłacone i jak się okazuje bezwartościowe materiały ochrony osobistej, których nie może wykorzystać personel medyczny. Takie maseczki, jakie oni kupili, są nic nie warte. To są stracone pieniądze - powiedział były premier.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24