Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL i jeden z liderów Trzeciej Drogi, potwierdził w "Kropce nad i" w TVN24, że będzie pierwszym wicepremierem w przyszłym rządzie Donalda Tuska. - Jestem najlepszym dowodem na to, że żadne zakusy, żadne oferty, nawet najwyższego stopnia, nie są w stanie zmienić decyzji, którą podjęli wyborcy - podkreślił. - Mamy swój podział, mamy swoją odpowiedzialność. Wiemy, ile od nas zależy, ale na to się umówiliśmy i tej obietnicy dotrzymamy - zapewnił.
Władysław Kosiniak-Kamysz, który ma być w nowym rządzie Donalda Tuska wicepremierem i ministrem obrony narodowej, był pytany w "Kropce nad i" o to, czy może dojść do tarć w mającej większość w nowym Sejmie demokratycznej koalicji w związku z kontrowersjami związanymi z tak zwaną ustawą wiatrakową.
- Podpisaliśmy umowę koalicyjną - podkreślił. - Jestem najlepszym dowodem na to, że żadne zakusy, żadne oferty, nawet najwyższego stopnia, nie są w stanie zmienić decyzji, którą podjęli wyborcy - zapewnił.
Dopytywany, od kogo usłyszał ofertę ewentualnego objęcia stanowiska premiera, odparł, że "sygnały pojawiały się z każdego rogu". - I nic to nie zmienia. Bo ja wiem, na co się umówiłem z moimi wyborcami. Wiem, jaki dostaliśmy jako Trzecia Droga mandat - ponad trzy miliony głosów. I to jest wielki znak zaufania - dodał. - Ale Polacy w większej grupie głosowali na Platformę Obywatelską. Uzgodniliśmy premiera, którym będzie Donald Tusk. Ja będę pierwszym wicepremierem, wicepremierem będzie Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Pan premier przedstawi skład rządu podczas wystąpienia w Sejmie - potwierdził.
- Mamy swój podział, mamy swoją odpowiedzialność. Wiemy, ile od nas zależy, ale na to się umówiliśmy i tej obietnicy dotrzymamy - zapewnił.
Kosiniak-Kamysz: decyzje dotyczące bezpieczeństwa Polski, podjęte po 15 października, wymagają pełnych raportów
Lider ludowców mówił także o potrzebie kontynuacji niektórych działań poprzedników w sferach związanych między innymi z bezpieczeństwem.
- Uważam - i o tym mówiliśmy przed wyborami - że w dwóch obszarach należy kontynuować kontrakty - to jest bezpieczeństwo energetyczne oraz modernizacja armii. Ale to nie oznacza bezwarunkowości wszystkich decyzji, które zostały podjęte. Szczególnie decyzje, które zostały podjęte po 15 października, na pewno wymagają pełnych raportów - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Oczywiście my nie znamy wszystkich elementów kontraktów, które były zostały (były - red.) zawierane. Więc pierwszym zadaniem będzie sprawdzenie co jest potrzebne, jak to zostało zawierane, dlaczego z takich procedur skorzystano. Ale w tych dwóch obszarach, co do zasady chciałbym, żebyśmy kontynuowali. Bo inaczej nigdy nie zmodernizujemy i nie będziemy bezpieczni energetycznie, jeżeli dzisiaj zerwalibyśmy kontrakty czy odeszli od filozofii budowy elektrowni jądrowej, czy jakbyśmy przestali modernizować polską armię i zerwali wszystkie kontrakty na zakupy - kontynuował szef PSL.
Dodał, że weryfikacji wymaga szczególnie to, co jest robione "już po przegranych wyborach".
Kosiniak-Kamysz o WOT: wycofuję się ze słów, które wypowiedziałem na temat tej formacji
Kosiniak-Kamysz został zapytany o jego ocenę Wojsk Obrony Terytorialnej. Prowadząca program przypomniała, że w przeszłości, gdy te wojska powstawały, nazywał je "prywatnym wojskiem Antoniego Macierewicza".
- Tym się różnię, i pewnie nasz obóz polityczny, nasza koalicja tym się różni od tych, którzy dzisiaj rządzą, że my wyciągamy wnioski również z tych niedociągnięć, które były - powiedział. - Użyłem takich słów, ale to, co się wydarzyło i jak te wojska pomagały w różnych akcjach, choćby w trakcie pandemii, różnych klęsk żywiołowych, jak żołnierze, którzy służą w Wojskach Obrony Terytorialnej sprawdzili się, to wyrażam szacunek i się wycofuję z tych słów, które wtedy powiedziałem. I to jest ta zasadnicza różnica, której nigdy nie słyszałem od obecnie rządzących. Oni zawsze byli nieomylni, nie potrafili zweryfikować swojego wyboru. To jest ta zmiana, której moim zdaniem Polacy bardzo potrzebowali - powiedział prezes PSL.
Kosiniak-Kamysz: nie będzie żadnego wywłaszczenia, nie będzie odległości 300 metrów
Gość "Kropki nad i" odniósł się też do projektu ustawy o zamrożeniu cen energii, który zawiera także regulacje dotyczące farm wiatrowych. Propozycje wzbudziły kontrowersje, m.in. ze strony polityków PiS, którzy zarzucali, że przepisy są korzystne dla dużych przedsiębiorstw z branży energetyki wiatrakowej i mogą być efektem lobbingu.
- Na pewno sytuacja jest niekomfortowa dla obozu, który wygrał wybory i od prawie dwóch miesięcy nie może sprawować władzy, nie ma dostępu do struktury państwa, jaką zapewniają urzędy państwowe, czyli ministerstwa do obsługi ministrów, czyli do dobrego procesu legislacyjnego - mówił dalej. Dodał, że to właśnie z tej sytuacji "wynikają niedociągnięcia, które trzeba naprawić".
- Nie będzie żadnego wywłaszczenia. Nie będzie odległości 300 metrów (od wiatraków do gospodarstw domowych - red.), nie będzie ona mniejsza niż 500 metrów. I to wynikało z konsultacji, które się odbywały dużo, dużo wcześniej, jak jeszcze byliśmy w opozycji - mówił dalej szef PSL. Kosiniak-Kamysz podkreślał, że "jest wielka wola, żeby od 1 stycznia nie było wzrostów cen energii".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24